Uśmiechnąłem się do niego zadziornie, bo przecież właśnie o to mi chodziło. O wspólną kąpiel, a nie sex który tak bardzo lubiłem....
Po za tym, nie miałem zamiaru udawać, że jego bliskość nie robi na mnie wrażenia. Zwłaszcza że coś mi niedawno obiecał, jeszcze zanim dotarliśmy do tego miejsca. A ja nie zapominam takich rzeczy, szczególnie gdy w grę wchodzi seks, uwielbiam go, nigdy tego nie ukrywałem i mógłbym kochać się bez końca, gdyby tylko było to możliwe.
- Oczywiście, bo tylko o tym marzę - Mruknąłem półżartem. - Obmyć się w ogniach piekielnych, pachnąc olejkami różanymi… - Zbliżyłem się do niego powoli, pozwalając, by napięcie narastało między nami, aż w końcu nasze usta zetknęły się w namiętnym, zachłannym pocałunku. Natychmiast poczułem, jak jego dłonie zaciskają się na moich biodrach, jakby chciał podkreślić, że mnie nie wypuści, że to już jest jego moment.
Odwzajemniał mój pocałunek z taką intensywnością, że całe moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Kiedy nasze usta w końcu się od siebie oderwały, jego oddech pieścił moją skórę.
- W takim razie - Wyszeptał nisko, przesuwając kciukiem po mojej talii - Zrobię wszystko, żebyś naprawdę potrzebował tej gorącej kąpieli.
Zanim zdążyłem odpowiedzieć, znalazłem się pod nim. Spojrzał na mnie z tym swoim spojrzeniem, które potrafiło jednocześnie rozbroić i rozpalić. Byłem gotowy na wszystko, co zamierzał mi zaoferować i dobrze wiedziałem, że on zdawał sobie z tego sprawę.
Nasz sex było niezwykle intensywny, niemal przytłaczająco dobry. Mimo że dopiero wszystkiego się uczył, podchodził do tego z taką uważnością i instynktem, jakby znał moje potrzeby lepiej niż ja sam. Każdy jego ruch, każda reakcja sprawiała, że zapominałem o całym świecie.
To, co między nami się działo, miało w sobie coś wręcz uzależniającego. Przez całe życie spotykałem wielu mężczyzn, ale nikt nie potrafił zaspokoić mnie tak kompletnie jak on. Z nim czułem się dobrze, właściwie. Po prostu kochani na jakiś sposób.
Chciałem więcej, coraz więcej jego dotyku, bliskości, tego ciepła, którym mnie otaczał. Pragnienie rosło we mnie z każdą chwilą, choć musiałem pilnować się, by nie dać temu dojść zbyt głośno do głosu. Nie chciałem, by ktokolwiek nas usłyszał. A jednocześnie… może powinien. Może cały świat powinien wiedzieć, do kogo należę w tej chwili i kto potrafi doprowadzić mnie do granic. Człowiek który zdominował wampira, to dopiero dziwne.
Ale zamiast krzyku pozwoliłem sobie tylko na cichy, tłumiony oddech mieszany z jękiem, wciąż spragniony jego bliskości.
Obaj oddychaliśmy ciężko, wpatrzeni w siebie tak, jakby w tych kilku sekundach świat przestał istnieć. Spełnienie przyszło jak fala, którą odczuliśmy równocześnie i jeszcze przez chwilę trzymała nas w miejscu, połączonych spojrzeniem i przyspieszonym oddechem.
- Jesteś w tym coraz lepszy - Powiedziałem z zadziornym uśmiechem, odsłaniając rząd białych zębów.
A on uniósł brew, jakby doskonale wiedział, że to komplement, na który czekał.
- Wiem. W końcu nie tylko jestem najlepszym łowcą, ale też całkiem dobrze sprawdzam się jako kochanek - Odparł, pochylając się, by musnąć moje czoło lekkim, krótkim pocałunkiem. Dopiero potem podniósł się do siadu, przeciągając z cichym pomrukiem, który uwielbiałem słyszeć.
- A więc, życzysz sobie kąpieli z olejkami z róży? - Doskonale znał moją odpowiedź, ale i tak pozwolił mi ją wypowiedzieć.
-Tak, poproszę. Tylko może… niech ta woda nie będzie aż tak gorąca. Ciepła jak najbardziej, ale gorąca? Zlituj się nad moim pięknym ciałem. - Poprosiłem, nie chcąc aby moje ciało było później całe czerwone.
<Towarzyszu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz