niedziela, 23 listopada 2025

Od Eliana CD Serathiona

 Ależ oczywiście, że mi absolutnie tego nie wypomina. Tylko jakieś kilka razy dziennie, tak, żebym przypadkiem o tym nie zapomniał, bo przecież bym mógł, w końcu taki stary jestem, że idzie zapomnieć. Nie odpowiedziałem nic na jego słowa, skupiając się na drodze. Zbędna rozmowa sprawi, że będziemy na siebie zwracać uwagę, a nocne ciemności dają schronienie wielu istotom, tym przyjaznym, jak i mniej przyjaznym. Na razie nikt nas nie niepokoiło, nikt się raczej nie zbliżał, w przeciwnym razie Serathion raczej by mi powiedział. Po co jednak peszyć dobrą passę? Nie za bardzo miałem ochotę z czymkolwiek teraz walczyć, zwłaszcza z przeciwnikiem, którego nie do końca znam, z wilkołakami nie miałem za bardzo do czynienia. Zresztą, te wampiry też nie brzmią zachęcająco. Z jednym miałem problem, a z całą armią? Nie, ja podziękuję, zwłaszcza że zanim bym umarł, jeszcze by mnie trzymali przez kilka dni, aby wyssać ze mnie każdą kropelkę krwi. Tak, zdecydowanie bym chciał uniknąć takiego losu. 
- Mamy jakiś konkretny plan czy po prostu... będziemy tak chodzić od miasta do miasta? - spytał, chyba mając troszkę dosyć tej ciszy. 
- Będziemy chodzić od miasta do miasta i nasłuchiwać, jak się sytuacja dalej rozwija – wyjaśniłem spokojnie, patrząc przed siebie. Zdecydowanie w przyszłości będziemy musieli zainwestować w jakieś wierzchowce, tylko czy koń by mu się pozwolił dosiąść? Zwierzęta raczej nie przepadają za ich zapachem. Cóż, jakoś będziemy musieli to obejść, na tak krótkie dystanse spacer nie jest zły, ale na długie? 
- I ty tak żyjesz? Dużo miast w ten sposób zwiedziłeś? - podpytał, nie brzmiąc na jakoś bardzo zachwyconego moim planem. 
- Miast? Miast niedużo, wbrew pozorom. Znacznie więcej takich bezimiennych wiosek. Poza tym, nie podróżuję jakoś długo, dopiero od trzech lat, a zimy staram się przeczekać. Nie wyobrażam sobie podróżować zimą, i zwłaszcza surową. A jako, że nadchodzi zima, też powinny znaleźć jakieś miejsce do przezimowania – westchnąłem cicho zdając sobie sprawę, jak wiele rzeczy mamy do zrobienia, a jak mało czasu. W najgorszym  oczywiście dalej możemy podróżować, pomimo śniegu i mrozu. Jemu temperatura nie przeszkadza, a ja jakoś dam radę. Ale to po kolei, wpierw iluzja dla niego, zwyczajniejsze ubrania, a potem będziemy myśleć.
- To i tak lepiej ode mnie. Ja raczej nie odchodziłem nigdy zbyt daleko od rezydencji – odparł, co mnie szczerze zaskoczyło. Skąd on więc znajdował tych wszystkich kochanków...? Chociaż, nie wiem, czy chcę wiedzieć. Nie chcę o nich w ogóle myśleć, chociaż i tak jestem zdecydowanie lepszy niż większość z nich, skoro Serathion dalej chce przy mnie być. 
- Ze wszystkich miejscach, które odwiedziłem, to twoje okolice są chyba najładniejsze – przyznałem zgodnie z prawdą. - Więc ci się nie dziwię. Też bym nie chciał opuszczać takiego miejsca. Pewnie latem twoje ogrody wyglądały wspaniale w tych różach. 

<Różyczko? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz