poniedziałek, 24 listopada 2025

Od Eliana CD Serathiona

 Trochę się z nim nie zgadzałem. Przecież są wampiry, które asymilują się z ludźmi, i to bez użycia swojego uroku. Zdarza się, że wytwarza się pomiędzy takim krwiopijcą, a człowiekiem swego rodzaju więź, jak chociażby między nami, chociaż w tej relacji kamieniem milowym było znalezienie go kryjącego się w ruinach, po tym, jak zobaczył zgliszcza swojego domu. Wtedy po prostu zobaczyłem w nim siebie, przed laty. Nie wiem, jak to by się potoczyło, gdyby nie to wydarzenie, które pozwoliło mi zobaczyć jego ludzką stronę. Z drugiej strony, czy tak to się powinno nazywać? Ludzie są niekiedy gorszymi potworami od wampirów, czy innych tego typu istot, ale to chyba każdy gatunek ma takie odchylenia. Mam jednak wrażenie, że wśród ludzi tych odchyleń jest znacznie więcej. 
- Ja cię zaakceptowałem. Chociaż czasem żałuję, bo jak coś powiesz, to opadają mi wszelkie siły – powiedziałem, kierując go tylko w kierunku znanym tylko sobie. 
- Nikt ci nic nie każe – wzruszył ramionami i wyczułem, jak mimowolnie się zbliża do mojego ciała, zmniejszając ten dystans pomiędzy nami. 
- I to jest w tym piękne – wzruszyłem ramionami czując, jak palce zamarzają mi na mrozie. Czyli już się zaczyna ten cudowny okres, którego nienawidzę. Tego roku zaczęło się wyjątkowo wcześnie to zimno, nie podoba mi się to. Wychodzi na to, że tego roku raczej nie uda mi się spędzić w ciepełku, a przynajmniej nie tak długo, jakbym chciał. - Jak mnie nie wkurzasz, nawet miło mi się spędza z tobą czas. 
- Ależ przecież ty uwielbiasz, jak ja cię wkurzam – wyszczerzył się do mnie złośliwie, bo już doskonale zauważył, jak to na mnie działa. - A ja uwielbiam, jak się zachowujesz, kiedy jesteś wkurzony... chociaż przyznać muszę, czasem mnie trochę przerażasz – przyznał po chwili, co trochę mnie zaskoczyło. Aż tak na niego działam? W końcu, jestem tylko człowiekiem. Nie powinien się mnie bać. Wampiry najczęściej gubi pycha. Gdyby się nauczyły mierzyć siły na zamiary... byłyby jeszcze bardziej niebezpieczne. 
- Przerażam, tak? - powtórzyłem rozbawiony, przyglądając się mu z uwagą. Pierwszy raz słyszę coś takiego z ust innego wampira. To prawie jak komplement. - Zabawne. 
- Bardzo – burknął, pusząc swoje policzki i ściągając z głowy swój kaptur. W świetle księżyca mogłem dostrzec jego oczy, które jasno wskazywały na to, że potrzebował jedzenia. Znajdziemy pokój, ja coś zjem, i jemu także dam się posilić. 
- Słodziutko wyglądasz, jak się tak burzysz – puściłem mu oczko, obserwując z fascynacją jego twarz. Trochę drogi mamy, mogę go trochę podręczyć...

<Różyczko? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz