piątek, 21 października 2022

Od Mikleo CD Soreya

Szczodrość Alishy względem nas czasem mnie zaskakiwała, a czasem nawet przerażał, prezenty dla dzieci rozumiem, bo to dzieci i lubią być obdarowywane prezentami, ale my? Nie jesteśmy dziećmi i nie trzeba nas obdarowywać prezentami, królowa jest po prostu zbyt łaskawa dla naszej rodziny.
- No więc... - Sorey opowiadał kobiecie o tym, co ostatnio się i nas działo skutecznie omijając temat jego serca, w porządku nie chce, nie musi, jednakże nie rozumiem, dlaczego aż tak się przed tym broni? W końcu choroba to nic złego a wiek nie ma to znaczenia przynajmniej nie dla mnie, bo dla niego jak widać, ma i to duże. Eh ten mój mąż tak mocno, jak go kocham, tak samo mocno nie rozumiem.
Wsłuchując się w ich rozmowę, dopowiadałem co jakiś czas słowo lub dwa, raczej grzecznie siedząc w milczeniu, obserwując dzieci, które czasem za bardzo szalały, mogąc zrobić sobie przypadkiem krzywdę, a do tego nie chciałem, a nawet nie mogłem odpuścić. Tak oczywiście wiem, że czasem jestem nadopiekuńczy i staram się nad tym pracować, jednakże nie jest to takie proste, jakby się wydawało, mam w sobie nadopiekuńczość i z tym nic nie mogę zrobić.
Czas spędzony u Alishy był naprawdę przyjemny, kobieta opowiadała nam o zmianach, które nastały w zamku i mieście, o małżeństwie, które rozkwitało i mimo tego, że byli do niego zmuszeni naprawdę się pokochali i to najpiękniejsza wiadomość, jaką usłyszałem, miłość rozkwita. Jednak jak się później okazało, to był tylko wstęp przed podzieleniem się z nami radosną nowiną. Mianowicie nasza królowa spodziewała się potomka to cudowna wiadomość nie tylko dla niej jako matki pragnącej dziecka, ale i dla kraju który obawiał się troszeczkę braku potomka mimo takiego wieku, nie twierdzę, że Alisha jest za stara na dziecko, po prostu w naszych czasach zdecydowanie wcześniej planuje się dzieci, a przynajmniej tego zdołałem nauczyć się od ludzi z wyższych sfer.
- To cudownie, nareszcie będziesz miała to wymarzone dziecko - Odezwał się Sorey, szczerze ciesząc się z wieść Alishy, naturalnie i ja szczerze się cieszyłem z jej szczęścia, gratulując jej i życząc dużo zdrowia, przyda jej się, bo ciąża to nic przyjemnego ani łatwego.
- Dziękuje wam, mam nadzieje, że dziecko urodzi się zdrowe, bo tylko na tym mi zależy - Przyznała, szczęśliwa uśmiechając się do nas.
- I już nie będziesz musiała nam zazdrościć - Zażartował sobie mój mąż, co rozbawiło również naszą królową.
- Naturalnie, tak wam zazdrościłam, że i sama musiałam począć z mężem dziecko - Zaśmiała się. I takie wypady do Alishy są najlepsze, zawsze miło i przyjemnie spędzony czas aż chce się z nią przebywać.
Niestety wszystko, co piękne też się kiedyś kończy, dla tego mimo niechęci dzieci musieliśmy już wracać do domu, Misaki jutro do szkoły a Merlin już powoli robił się zmierzły, dla tego najwyższa pora się już zbierać, w końcu będzie jeszcze czas na odwiedziny, tym razem jednak musieliśmy obiecać Alisy, że częściej będziemy ją odwiedzać, na co przystaliśmy bez problemu w końcu to nasza przyjaciółka i w tak ważnej dla niej chwili nie może zostać sama.
- Nie spodziewałem się, że Alisha dzisiejszego dnia zaskoczy nas taką nowiną - Przyznałem, szczerze ciesząc się jej szczęściem, najważniejsze, aby dziecko było zdrowe, nic więcej nie powinno się teraz dla nich liczyć.

<Pasterzyku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz