Uśmiechając się do męża, musząc przemyśleć sobie jego propozycje, mając wielką ochotę na wspólną kąpiel, co prawda już się zdążyłem wykąpać, jednakże sądzę, że wspólna kąpiel mi nie zaszkodzi, a przyjemności z niej będziemy mieli oboje. I bez myślenia o zbliżeniu sama jego obecność i wspólne spędzenie czasu na relaksacyjnej kapeli może uszczęśliwić i mnie i jego a przecież na tym obojgu nam zależy.
- To zależy - Zacząłem, bawiąc się jego koszulką, którą miał na sobie.
- Od czego? - Dopytał, unosząc w rozbawieniu jedną brew, obserwując uważnie każdy mój ruch.
- Od tego, jak ładnie spróbujesz mnie do tego przekonać - Wymruczałem, mając ochotę się z nim drażnić, dziś po prostu cały dzień nosi mnie na drażnienie się z mężem, a i on nie wydaje się być z tego powodu niezadowolony, w końcu oboje bardzo to lubimy i ani on, ani tym bardziej ja nie narzekamy na to, wręcz przeciwnie dobrze się przy tym bawiąc.
- Jak ładnie przekonam? Rozumiem - Bez zastanowienia wpił się w moje usta, kładąc dłonie na moich pośladkach, przyciągając mnie do siebie, trwając w tym stanie a do utraty tchu - Czy w taki sposób przekonałem mojego aniołka do wspólnej kąpieli? - Po jego pytaniu uśmiech sam pojawił się na moich ustach, a głowa automatycznie kiwnęła twierdząco, nie mogąc się oprzeć mężczyźnie, którego kocham ponad swoje życie i dziś już wiem, że to uczucie do niego nigdy się nie zmieni.
- Takiemu przekonywającemu pocałunkowi nie potrafiłbym się oprzeć - Przyznałem, pozwalając się zaciągnąć do łazienki, gdzie mój mąż przygotował nam gorącą kąpiel, zdejmując z mojego ciała ubranie, przyglądając się mu z zachwytem, tak jakby patrzył na nie pierwszy raz, a przecież tak nie było, znał to ciało, znał bardzo dobrze, należało do niego wiele lat a mimo to za każdym razem, gdy mnie rozbiera widzę w jego oczach te błysk, ten sam, który miał w oczach, gdy widział mnie pierwszy raz.
- Zobaczyłeś tam coś ciekawego? - Dopytałem, trwając bez ruchu w rozbawieniu, pozwalając mu podziwiać moje ciało.
- Cóż zobaczyłem piękne ciało pięknej owieczki - Wymruczał, wchodząc do bali, wyciągając w moją stronę dłoń, którą uścisnąłem, wchodząc do ciepłej wody, w której przyjemnie spędziliśmy czas, rozmawiając i relaksując się w wodzie, oczywiście do niczego między na mnie nie doszło, bo i do niczego nie staraliśmy doprowadzić, trwając grzecznie w ciepłej wodzie do czasu, gdy i ona stała się zimna, a my musieliśmy z niej wyjść, grzecznie położyliśmy się do łóżka, wtulając w swoje ciała, zasypiając szybciej, niż nam się na początku mogłoby wydawać.
Kolejne dni mijały nam tak samo bardzo spokojnie, a jednocześnie bardzo monotonnie co lekko znów obniżyło mój stan psychiczny, a mimo to broniłem się rękami i nogami przed wyjście na dwór, nie wspominając już o pójściu nad jezioro, mój mąż to musi mieć dopiero cierpliwość wyganiać mnie z domu, cierpliwie znosząc moje opory przed wykonaniem tego polecenia.
Dzisiejszego dnia zrobił to samo z rana, gdy tylko wstaliśmy, zjedliśmy spokojnie w rodzinnej atmosferze śniadanie, a ja chciałem po nim posprzątać, mój mąż wręcz przysłowiowo wyrzucił mnie z domu, każąc iść nad jezioro i dobrze się bawić, jak miło z jego strony tak wyrzucać mnie z domu i co ja niby mam teraz robić? Niby mógłbym iść nad jezioro, jak chce mój mąż, ale tak sam? Niby po co? W sumie dla relaksu do domu i tak nie mam co wracać, bo Sorey mnie do niego nie wpuści, on chyba śmie zapomnieć o tym, że tak jak on, tak i ja jestem rodzicem i powinienem zajmować się dziećmi, a nie przechadzać się nad jeziora.
Ciężko wzdychając, poszedłem w końcu nad jezioro, aby odpocząć, porozmawiać z Yukim i pobyć samemu mogąc, chociaż na chwile nie być mamą i mężem a jedynie zwykłym aniołem, który znów nie ma najmniejszego znaczenie dla otaczającego go świata..
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz