Słysząc jego słowa, kiwnąłem głową, doskonale o tym wiedząc, mogąc mu powiedzieć wszystko i o wszystkim a mimo to nie jestem pewien czy powinienem zaczynać z nim rozmowę na temat mojej matki, w końcu to wszystko tylko mi się wydawało a kobieta, którą widziałem, była podobna do tej, która kiedyś była moją matką i na tym temat pozostawię, nie ma sensu o tym rozmawiać, bo to i tak niczego nie zmieni.
- Wiem o tym doskonale kochanie i jestem ci za to bardzo wdzięczny, ale ja nie mam żadnego problemu, o którym chciałbym z tobą porozmawiać - Przyznałem, naprawdę nie chcąc poruszać tego tematu, to tylko mi się wydawało, to nie była moja ludzka matka prawda? Na pewno nie.. A skoro nie była, to nie ma o czym mówić. Ciekawe tylko dlaczego moje serce i umysł uważają inaczej.
- I jesteś pewien, że wszystko jest dobrze? - Pytał, uważnie patrząc w moje oczy, szukając w nich odpowiedzi.
- Tak, wszystko jest dobrze. Nie martw się o mnie, to był męczący dzień, dla tego radzę ci odpocząć, jutro czeka nas powrót do domu - Przypominałem mu, kładąc dłoń na jego policzku, łącząc nasze usta w delikatnym pocałunku.
- Dobrze... tylko proszę, obiecaj mi, że jeśli poczujesz, chęć rozmowy powiesz mi, co cię trapi, dobrze? - Na jego słowa kiwnąłem głową, odsuwając się, robiąc mu miejsce na łóżku, które za duże nie było, ale to nie problem zmieścimy się bez większego problemu.
- Kocham cię - Wyszeptałem, kładąc głowę na jego klatce piersiowej, przytulając się do niego.
- Ja ciebie też kocham owieczko - Odpowiedział, całując mnie w czubek głowy milknąć, by nie przeszkadzać dziecią spać a i my sami powinniśmy zasnąć, aby mieć siłę na jutrzejszy powrót do domu.
Sem nadszedł szybko, ale nie dla mnie a dla mojej rodziny, wszyscy już spali, a ja leżałem, myśląc o tym, co widziałem, a raczej kogo widziałem, zasypiając, dopiero gdy moje oczy stały się ciężkie, a umysł pozwolił odpocząć przed jutrzejszym dniem...
Dzień następny nadszedł szybciej, niż bym tylko chciał, Misaki obudziła mnie, musząc iść do toalety, biorąc się wyjść z pokoju samej, nie mogąc pozwolić jej dłużej czekać, wyszliśmy cicho z pokoju, idąc do łazienki dzieckiem, które zajęło się opróżnianiem pęcherza, a ja czekałem grzecznie, zwracając uwagę na to, co działo się w gospodzie, dostrzegając siedzącą tam kobietę, tę samom, którą widziałem wczoraj, to znów ona, czyżby to na pewno była moja rodzicielka? Tylko skąd ja to wiem? Mój umysł zdecydowanie płata mi figle.
- Mamo chodź - Zawołała mnie Misaki, podchodząc do mnie bliżej.
- Oczywiście, już chodźmy - Spokojnie, zaprowadziłem córkę do pokoju, kładąc jeszcze do łóżka, niech śpi, młoda jest, odpoczynek dla niej jest bardzo ważny.
Czekając, aż córka ponownie zaśnie, wyszedłem znów cicho z pokoju, wracając do głównych drzwi, przy których stała znajoma mi kobieta rozmawiająca z gospodarzem i, mimo że ciągle wmawiałem sobie, że to nie moja rodzicielka im dłużej jej się przyglądałem, tym więcej wspomnień z ludzkiego życia odtwarzało się w mojej głowie.
- Miki? - Czując dotyk dłoni i znajomych głos odwróciłem głowę w stronę męża lekko przerażony.
- Dlaczego nie śpisz?- Zapytałem, patrząc na jego twarz.
- O to samo mogę cię zapytać, co ty tu robisz? - Mój mąż nie był zadowolony z powodu mojej nieobecności w pokoju.
Wzdychając ciężko, nie mając już wyjścia, musiałem ku powiedzieć.
- Coś mi mówi, że ta kobieta była matką mojego ludzkiego ja - Wyznałem zgodnie z prawdą, mówiąc ciszej, aby nikt prócz niego nie mógł tego usłyszeć, jeszcze tego byłoby mi trzeba..
< Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz