środa, 26 października 2022

Od Soreya CD Mikleo

 Oczywiście spodziewałem się, że mój mąż będzie wyglądał pięknie, w końcu to ja mu ją wybierałem, ale to co widziałem, przechodziło moje najśmielsze oczekiwania. Powoli wszedłem do pokoju, zamykając oczywiście wcześniej drzwi na klucz, nie odrywając wzroku od mojego prześlicznego męża. Ja to jednak czasem wpadam na mądre pomysły, coś w tej mojej głowie jeszcze się zachowało, a wahałem się pomiędzy dwiema kreacjami. Ta, którą miał na sobie aktualnie mój mąż, kusiła swoim kolorem i nietypowym krojem, takiej sukienki jeszcze w naszych zbiorach jeszcze nie mieliśmy. Druga była znacznie bezpieczniejszą opcją i Miki na pewno wyglądałby w niej uroczo, ale w tej wyglądał seksownie. Jak dobrze, że postanowiłem trochę zaryzykować, bo w końcu nie mogłem być pewien, czy założyłby coś takiego. Gdyby nie chciał, nie zakładałby jej, w końcu ja bym go do niczego nie zmusił. 
- No i? – zapytał po dłuższym milczeniu z mojej strony. Nie odzywałem się długo, ponieważ napawałem się jego widokiem w ciszy. 
- No i wyglądasz przecudownie – powiedziałem w końcu, nie chcąc go dłużej trzymać w niepewności. – Bardzo do ciebie pasuje. 
- A nie za dużo odkrywa? – dopytał, ewidentnie zawstydzony. Właśnie, i jeszcze to jego zawstydzenie, było przecudowne, już chyba dawno nie widziałem, aby był zawstydzony. Czasem, kiedy wpatrywałem się w jego ciało zbyt intensywnie mogłem dostrzec ten taki delikatny rumieniec, ale to było nic w porównaniu z tym, jak strasznie zawstydzony był teraz. 
- Odkrywa tyle, ile powinna. Nie za dużo, nie za mało, a idealnie, by pobudzić moją wyobraźnię i inne części ciała – odparłem, nachylając się nad nim, by zaraz ugryźć nie za mocno płatek jego ucha. 
Reszta wieczoru potoczyła się bardzo, ale to bardzo przyjemnie. Nie spieszyłem się z niczym, uważnie i dosyć powoli pieszcząc jego ciało, starając się nie ominąć ani jednego milimetra jego ciała, tym samym doprowadzając go do szaleństwa. Musiałem mu w końcu odpłacić za ten weekend, który nie udał nam się tak miło, jak planowałem, co chyba najbardziej odczuł mój biedny Miki. Mam nadzieję, że to było dla niego wystarczająca rekompensata, bo lepsze wynagrodzenie do tej pory do głowy mi nie przyszło.
Mimo, że po intensywnej nocy nie chciało mi się wstawać rano i budzić młodą, musiałem to zrobić. Już wolałem, abym ja to zrobił, niż gdyby mój biedny aniołek się tym zajął. Jak podniosłem się z łóżka upewniłem się, że dalej słodziutko sobie spał, także odrobinkę zmęczony po wczorajszej nocy. Najciszej jak tylko mogłem założyłem na swoje ciało ubrania, decydując się na szybką kąpiel dopiero, jak wrócę, wstałem i tak za późno niż powinienem, a nie chciałbym, by moja księżniczka spóźniła się do szkoły. Jak wyszedłem z pokoju, wziąłem ze sobą nowo kupioną sukienkę, która zdecydowania wymagała wyprania. Za to także zabiorę się dopiero, jak wrócę... i nie tylko za to, wypiorę także resztę rzeczy, nie mogę przecież pozostawić wszystkiego na głowie Mikleo. 
Misaki bardzo, ale to bardzo nie chciała wstawać do szkoły, ewidentnie zmęczona po naszej weekendowej wycieczce. Poczuła większą motywację, kiedy powiedziałem jej, że po południu zaprosimy ciocię Ednę, by zobaczyła nasze zdobycze. Muszę jeszcze później dopytać mojego męża, kiedy mniej więcej mam spodziewać się wizyty mojej teściowej, bo chyba mi o tym nie powiedział, a dobrze byłoby przed jej wizytą wysprzątać dom, przygotować miejsce do spania... spodziewałem się, że pewnie oddamy jej naszą sypialnię, bo innego wolnego pokoju nie mamy, a starszej kobiecie nie możemy pozwolić iść spać na jakiejś niewygodnej kanapie. No i też musi mi więcej o niej opowiedzieć, bo nadal niewiele o niej wiedziałem, nie za bardzo mieliśmy kiedy o niej porozmawiać. Dzisiaj to na pewno nadrobimy, jak już wrócę... 

<Aniele? c:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz