środa, 14 grudnia 2022

Od Mikleo CD Soreya

Tego się właśnie obawiałem, mój mąż zdecydowanie za bardzo przejmuje się naszą wyprawą, co było zupełnie naturalne, jednakże jeszcze nigdzie nie wyruszyliśmy, tak więc nie było czym się przejmować, tym zajmiemy się podczas podróży, a na razie musimy odpocząć, nabierając siły na wyprawę.
- Nie martw się o mnie, ja sobie poradzę, martw się o siebie, bo to ty, a nie ja jesteś bardziej narażony na niebezpieczeństwo - Zwróciłem się do niego ze spokojem w głosie, nie martwiąc się tą wyprawą, nie teraz jeszcze będzie czas, aby martwić się o to, czy przeżyjemy.
- Jednak to ty jesteś bardziej potrzebny dzieciom niż ja - Po jego słowach westchnąłem cicho, sprzedając mu pstryczka w nos.
- Dzieci potrzebują obojga rodziców, dla tego przestań opowiadać takie głupoty i nie myśl o tym teraz - Poprosiłem, całując delikatnie jego usta. - Chcesz zażyć ze mną kąpiel? - Zmieniłem temat, mając ochotę się wykąpać i tak po prostu zrelaksować się w gorącej wodzie.
- Oczywiście, jak mógłbym ci odmówić - Po wypowiedzeniu tych słów uśmiechnął się ciepło, idąc do łazienki, gdzie jak zwykle musiał przygotować nam kąpiel, abym ja przypadkiem nie musiał się za bardzo przemęczać.
To miłe z jego strony jednak nie jestem upośledzony i świetnie sobie radzę sam, nie chcąc jednak się z nim o to kłócić, poczekałem grzecznie na kąpiel, do której wszedłem, relaksując się w cudownie ciepłej wodzie razem z mężem, z którym nic nadzwyczajnego nie robiliśmy, a mimo to bardzo przyjemnie spędziliśmy razem czas.
Po kąpieli położyliśmy się do miękkiego łóżka, wtulając się w swoje ciała, ciesząc się swoją obecnością.
- Chyba nie jestem najlepszym mężem - Odezwał się nagle, przerywając tym samym ciszę.
- Słucham? Dlaczego tak sądzisz? - Zapytałem, zerkając na niego z widocznym zaskoczeniem wymalowanym na twarzy.
- Obiecałem ci coś i jak zwykle zawiodłem - Na dźwięk jego słów westchnąłem cicho, kręcąc głową z niedowierzaniem.
- Sorey skarbie niczym się nie przejmuj, ja nie mam do ciebie o nic pretensji. Rozumiem, że możesz nie mieć ochoty albo siły i nie mam z tym najmniejszego problemu, nie mam też pretensji ani żalu dlatego i ty nie powinieneś się tym przejmować - Przyznałem, delikatnie całując jego usta, uśmiechnął się łagodnie do męża.
- A co z twoimi potrzebami? - Dopytał, zmartwiony kładąc dłoń na moim policzku.
- Jakoś sobie z nimi poradzę, dobranoc idź już spać, jesteś zmęczony, widzę to po tobie - Wyszeptałem, ponownie wtulając się w jego ciało, nic już nie mówiąc, nie chcąc, aby mój mąż się o coś obwiniał, to prawda coś mi obiecał i liczyłem na tę noc, jednakże nie bylem zwierzęciem dla tego potrafiłem się powstrzymywać od seksu, tak długo, jak tylko było trzeba, zajmując się innymi ważniejszymi rzeczami takim jak tym razem snem, który nadszedł szybciej, niż podejrzewałem.

Dnia następnego obudziłem się kilka minut po mężu, postanawiając mu pomóc z przygotowaniem posiłku dla Misaki która dziś była bardzo żywiołowa, z powodu czego mój mąż musiał zwrócić większą uwagę na córce, nie karząc mi, iść się jeszcze położyć, aż do chwili, w której to wychodził z małą z domu.
- Powinieneś się jeszcze na chwilę położyć, jest jeszcze bardziej wcześnie - Powiedział to, czego mogłem się spodziewać.
- Tak wiem, jest bardzo wcześnie, zaraz się położę, zmykajcie, bo nie zdążycie - Pożegnałem się z córką i mężem, całując ich w czoła, zamykając za nimi drzwi, szczerze mówiąc, nie mając ochoty na sen, chyba właśnie dlatego postanowiłem zasiąść na kanapie, biorąc na kolana kotkę i psa, który położył się na moich nogach, spokojnie dotrzymując mi towarzystwa, gdy ja zabrałem się za czytanie książek, zajmując sobie przyjemnie czas.

<Pasterzyku? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz