sobota, 24 grudnia 2022

Od Soreya CD Mikleo

 Poczekałem chwilę, dopóki nasza córka nie zaśnie głębszym snem, i dopiero wtedy wstałem ostrożnie z łóżka, biorąc jednocześnie dziewczynkę na ręce. Nie byłem do końca za tym, by Misaki spała dzisiaj z nami, bo nawet nie planowałem spać w sypialni, ale nie chciałem tłumaczyć dziecku, dlaczego jej tatuś nie śpi z mamusią. Poza tym, była już duża, nie powinna z nami spać. Zaniosłem ją więc do jej pokoju, gdzie ostrożnie położyłem ją na jej łóżku, a następnie dokładnie ją opatuliłem i zapaliłem świeczkę w jej pokoju wiedząc, że nie lubi bez niej spać. Musiała być naprawdę zmęczona, ponieważ nic jej nie ruszało, ale to lepiej dla mnie. Po tym wróciłem na chwilę do sypialni, by tam zgasić świeczkę, której Miki nie potrzebuje. Swoją drogą on także spał, a ja nie wiedziałem, czy wziąć to za dobry znak. Najchętniej bym z nim porozmawiał, przytulił się do niego, ale on ewidentnie nie miał na to ochoty, a ja nie zamierzałem mu się naprzykrzać, już wystarczająco dużo powiedziałem i strasznie tego żałuję. 
Zszedłem na dół, gdzie najpierw zrobiłem sobie coś do picia czując, że muszę coś wypić mimo, że gardło miałem ściśnięte i trochę wątpiłem, czy uda mi się coś przełknąć. Większe prawdopodobieństwo, że przełknę napój niż jakieś jedzenie, a zjeść też powinienem, bo z rano będzie kolejny dzień z rzędu, w którym nic nie jem, a to nie jest zdrowe, o czym doskonale wiedziałem. Mój organizm też o tym wiedział, ale miał to w głębokim poważaniu. 
Z herbatą w ręce ruszyłem do salonu, gdzie po chwili zapaliłem sobie świeczkę, wziąłem jakąś książkę do rąk i wygodnie rozłożyłem się na kanapie mając nadzieję, że w końcu się znudzę i jakoś sam zasnę. Dziwnie było mi spać bez Mikiego obok, ale nie mogłem przecież wrócić na górę i położyć się z nim, kiedy tego nie chce, a ja nie chciałbym naruszać jego przestrzeni osobistej. Zresztą, nie zasłużyłem na to, by z nim spać przez najbliższy miesiąc, jak nie dłużej. 
Cosmo zauważywszy, że siedzę w salonie, postanowił dotrzymać mi towarzystwa, wskakując na kanapę. I tyle by było z grzecznego psa... Cóż, jestem za bardzo zmęczony, by być na niego złym. 
– Wiesz, że nie możesz tu wskakiwać – odezwałem się do niego cicho, drapiąc go za uchem, podczas kiedy pies położył mi łeb kolanach. – To jest pierwszy i ostatni raz, więc się nie przyzwyczajaj – dodałem, opierając książkę o jego pysk. Tak się ułożył, że nie dał mi innego wyboru, ale nic mi nie powiedział. Co więcej, zaczął spokojnie i dosyć leniwie merdać ogonkiem. Nigdy nie zrozumiem tego psa i nawet nie wiem, czy chcę zrozumieć. 
Mimo mojej nadziei na szybkie zaśnięcie tak się nie stało. Cosmo zasnął prędzej ode mnie, i nawet zaczął cicho chrapać z brzuchem do góry. Czytałem książki do jakiejś czwartej i dopiero o tej godzinie usłyszałem, jak ktoś schodził po schodach. Pewnie Misaki się przebudziła i zobaczyła, że nie śpi z nami i poszła zobaczyć, gdzie ja jestem. Innego wytłumaczenia nie widzę, bo przecież na pewno nie mógłby to być Miki, który wciąż jest na mnie zły i nie ma żadnego powodu, by się o mnie martwić. 

<Owieczko? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz