sobota, 3 grudnia 2022

Od Mikleo CD Soreya

Delikatnie rozbawiony zachowaniem mojego męża odsunąłem się od psa, stając na palcach, aby ucałować usta mojego najukochańszego i najprzystojniejszego męża na świecie.
- Mój cudowny mężu bardzo przepraszam za ignorowanie tak przystojnego faceta, jak ty - Odezwałem się, uśmiechając zadziornie do męża.
- Nie jestem przystojny - Odezwał się, psując całą chwilę, a chciałem, aby było romantycznie.
- Jak mam prawić ci komplement, jeśli nie wierzysz w to, co mówię? - Dopytałem tak dla pewności, nie wiedząc już jak mam podejść do męża, aby ten dostał to, czego chce.
- Nie musisz, prawić mi komplementów wystarczy, że będziesz zwracać na mnie uwagę - Wytłumaczył, odkładając szczotkę na stoliku, przytulając mnie do siebie.
- Mój kochany zazdrośnik - Cicho zaśmiałem się, wtulając jeszcze mocniej w jego ciało.
- To wszystko dlatego, że mam o co być zazdrosny - Wytłumaczył mi, czym znów mnie rozbawił. To właśnie jest mój mąż zazdrośnik, którego kocham nad życie i którego nigdy nie wymieniłbym na nikogo innego.
- Oczywiście, że tak mój drogi - Zgodziłem się z nim, nie chcąc psuć tej chwili, to była naprawdę przyjemna gra, a ja lubię te beztroskie gry z mężem. - To, co kończysz czesanie Cosmo? A ja zrobię nam kąpiel - Zaproponowałem, nie mając nic przeciwko temu, aby dokończył pielęgnację sierści psiaka, a ja w tym czasie jestem w stanie przygotować nam gorącą kąpiel.
- Nie ma mowy, ja przygotowuje nam kąpiel a ty... - Tu mu przerwałem, doskonale wiedząc, co zaraz mi powie.
- A ja mam odpoczywać - Dokończyłem, ubiegając go, nie chcąc znów słyszeć tego samego raz za razem to samo zdanie.
- Widzisz, jaki jesteś mądry - Uśmiechnął się do mnie, wracając do rozczesywania sierści naszego psa.
Co więc pozostało mi robić, jak tylko czekać aż skończy czesać psa.
Na szczecie nie trwało to zbyt długo, dzięki czemu mogłem iść za ukochanym, do łazienki gdzie on nie ja przygotował nam gorącą kąpiel, do której z wielką przyjemnością wszedłem, gdy tylko zdjąłem ubrania z ciała, czekając na męża który dość szybko do mnie dołączył, przytulając do mnie z cichym pomrukiem.
- Wiesz, że cię kocham? - Zapytał, składając delikatny pocałunek na moim ramieniu.
- Wiem, a mimo to lubię i chce słuchać tego częściej - Przyznałem zgodnie z prawdą, odwracając się w jego stronę, kładąc dłonie na jego ramionach.
- Naprawdę? - Wyczułem, że się ze mną drażni, a ja lubię, gdy to robi. Ta zabawa po prostu nigdy nam się nie znudzi.
- Tak, możesz mówić mi tak często, jak tylko się da, na pewno się nie obrażę - Wyznałem, zgodnie z prawdą i własnym sumieniem.
- Jeśli tego pragniesz - Zgodził się na moją prośbę, a ja z uśmiechem na ustach ucałowałem go w policzek, wracając do zażywania kąpieli, myjąc swoje ciało, w czym pomógł mi mój mąż, jak zawsze kochany i pomocny.
A po kąpieli mogliśmy położyć się do łóżka, przytulając do swoich ciał.
- Miki, mam jutro odprowadzić Misaki do szkoły? - Nagle zadał pytanie, przerywając ciszę która zapakowała po naszym położeniu się w łóżku.
- Jeśli chcesz, możesz ją jutro odprowadzić, na pewno się ucieszy - Przyznałem, nie mając nic przeciwko temu, aby odprowadził swoje dziecko do szkoły, tym bardziej że jeszcze nie rozmawiałem z rodzicami Nori'ego w sprawie odprowadzenia naszej córki do szkoły.

<Pasterzyku? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz