Odpowiedź na to pytanie była bardzo prosta oczywiście, że lubiłem, gdy był bardziej brutalny, oczywiście nie do przesady swoje limity musi również poznać, aby przypadkiem nie przesadzić, nie chciałbym, aby zbyt bardzo się poniósł emocją i zrobił mi coś, przez co oboje będziemy później żyli w nie najlepszej relacji.
- Zdecydowanie wolę, gdy jesteś taki jak teraz, lubię twoją dominację - Przyznałem, odrywając się kocem, było mi dobrze i chętnie bym jeszcze się z nim kochał, jednak to tak trwałym stresie i zmęczeniu moje ciało potrzebowało czasu, aby znów wrócić do siebie w stu procentach.
- A więc lubisz brutalny stosunek? - Zapytał, przyglądając mi się z uwagą w swoich rubinowych cudownych oczach.
- Nie, nie lubię brutalności, lubię brak kontroli, to, że chwycisz mnie mocniej lub szarpniesz za włosy, nie oznacza, że lubię być bity podczas stosunku, na takie rzeczy nie mam ochoty - Wyjaśniłem, kładąc się na kocu, odczuwając zmęczenie, co jak co ale na chwilę oczy bym zamknął, aby nazbierać siły przed podróżą i unikaniem anioła, który chce odebrać mi ukochanego męża.
- Nigdy bym tego nie zrobił - Wyznał, wtulając się w moje ciało, nakrywając je porządnie kocem, całując mnie w ramię.- Jesteś strasznie wychudzony czy to aby na pewno zdrowe? - Zapytał zmartwiony, głaszcząc mnie po brzuchu, czując pod palcami każdą moją kość należącą do żeber.
- Nie jest to zdrowe, przez to jestem osłabiony, ale nie musisz się o to martwić, ten stan utrzymuję się już kilka lat - Wyznałem, nie chcąc, aby się o to martwił, stres zrobił swoje, a ciało poddało się mu, stanowczo za bardzo zrzucając z wagi.
- Jak mam się nie martwić, gdy jesteś taki chudziutki, da się to w ogóle naprawić? - Zapytał, podnosząc się do góry, aby spojrzeć w moje oczy.
- Jeśli będziesz przy mnie, będę czuł się dobrze, a dzięki temu moją prawidłowa waga wróci a wraz z nią moje zdrowie - Przyznałem, uśmiechając się delikatnie do niego, zbliżając do ust, aby złączyć je w delikatnym pocałunku.
- Czyli jestem w stanie pomóc ci się wyleczyć? Jakkolwiek to brzmi - Na jego słowa kiwnąłem głową, nim położyłem głowę na kocu zmęczony po doznaniach, a pomyśleć, że to kiedyś mój mąż padał zmęczony, a ja pragnąłem więcej, a teraz wszystko się odmieniło przynajmniej na jakiś czas, gdy tylko wrócę do zdrowia, znów będziemy mogli sobie poszaleć.
- Dobranoc owieczko - Szepnął mi na ucho, całując mnie w skroń, głaszcząc po głowie, nim odpłynąłem do krainy morfeusza.
Rano obudziłem się jako pierwszy, pełen energii, dzięki czemu od razu mogłem wstać, zakładając ubranie na swoje ciało, zerkając, na męża którego pocałowałem w policzek, wychodząc z jaskini, rozglądając się po otoczeniu, które było bardzo bezpieczne, z czego byłem zadowolony, anioł jeszcze nas nie odnalazł, a więc mogliśmy odetchnąć, ruszając w dalszą podróż, ale to za chwilę w oddali czułem wodę, w której stronę od razu poszedłem, w dość szybkim tempie ją odnajdując.
Zadowolony od razu wszedłem do wody, pozwalając sobie na chwilę relaksu, oddając się całkowicie wodzie, zbierając siły na dalszą podróż.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz