wtorek, 16 maja 2023

Od Mikleo CD Soreya

Naturalnie rozumiałem Soreya, który chciał dowiedzieć się jak najwięcej o sobie, o nas i o ile bardzo chętnie bym mu wszystko opowiedział, tak wiem, że nie mogę tego zrobić. Sorey musi powoli wszystko sobie przyswoić, aby poznawać nowe informacje, nie chce przecież, aby głowa mu eksplodowała od zbyt wielu wiadomości na jeden ran.
- Skarbie nawet tak nie mów, bo to nie prawda, gdy bardzo chcesz, potrafisz wszystko nawet myśleć, postaraj się nie zamykać na informacje, które ja ci przekazuje, a skup się na tym, co podpowiada ci serce. Tak wiem, to nie jest proste, ale jest możliwe pod warunkiem, że bardzo tego chcesz - Wytłumaczyłem, mimo że widziałem jego minę, która mówiła mi, że on nie rozumie, no tak cały Sorey, w końcu do tego dojdzie, potrzebuje tylko czasu, a ja mu tego czasu nie odbiorę.
Mój mąż westchnął ciężko, ale nie starał się niczego więcej ze mnie wyciągać, najwidoczniej zrozumiał, że to nie ma najmniejszego sensu, idąc spokojnie przed siebie. Przejście czas, gdy wszystko zrozumie, ale na razie to jeszcze nie ta chwila, nie ten moment.
Spokojnie wędrowaliśmy dalej, zatrzymując się nocą w bezpiecznych miejscach, a to znaczy jaskiniach, w których mogliśmy się skryć, przed aniołem kwoty na pewno wciąż nas poszukuje, a raczej nie nas a męża mojego, którego chce znów zabrać do nieba.
Mimo to z dnia na dzień stawałem się spokojniejszy, nie martwiąc się aż tak o to, co stanie się jutro, obecność Soreya wystarczyła mi, abym wziął głęboki wdechy i doszedł do siebie.
- Jesteśmy - Odezwałem się, wskazując na ruiny, które były już w zasięgu naszego wzroku.
- To są te ruiny? - Zapytał, nie do końca przekonany widokiem starych ruin.
- Nie patrz na nie tak płytkim spojrzeniem przecież, przecież to, co jest najciekawsze, znajduje się w samym środku ruin - Odpowiedziałem, lekko przyznam zdziwiony nastawieniem Soreya, przecież nigdy taki nie był, gdy był... No tak, gdy był człowiekiem, teraz jest aniołem i nie wie, że kiedyś kochał ruiny, tak mocno, jak kochał naszą rodzinę.
- Chcesz tam iść od razu? - Zapytał, patrząc na mnie, pytająco zerkając na ruiny, do których z każdy krokiem coraz bardziej się zbliżaliśmy.
- Nie, już jest za późno, ruiny ognia zwiedzimy jutro, szukając miecza „Iilah Alnaar”, a dziś już zrobimy sobie przerwę na odpoczynek, zrelaksujemy się, odprężymy po długiej podróży a jutro z rana, gdy tylko się obudzimy, wejdzie do ruin - Zaproponowałem, rozglądając się po otoczeniu, szukając miejsca na odpoczynek.
- Za czym się tak rozglądasz? - Zapytał, robiąc to samo, co ja rozglądając się po otoczeniu, chyba myśląc, że sprawdzam, czy anioł się nie zbliża do nas.
- Szuka miejsca na sen, z tego, co widzę, zaraz zacznie padać, a kto wie, może nawet burza przyjdzie, a powie szczerze, nie chcę być na otwartej przestrzeni, gdy to się zacznie - Przyznałem, nie mogąc niczego niestety odnaleźć, postanowiłem więc, że zatrzymamy się w ruinach na samym wejściu, gdzie byliśmy okryci przed deszczem, który zaczął właśnie padać, mogąc spokojnie przygotować się do snu. - Możesz spać od wejścia? Nie chce leżeć zbyt blisko wejścia - Poprosiłem, bojąc się nadciągającej burzy, że akurat ona musiała przyjść właśnie teraz.

<Pasterzyku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz