sobota, 13 maja 2023

Od Mikleo CD Soreya

Zadowolony z jego zgody na wspólną kąpiel grzecznie ruszyłem za mężem, chcąc mu pomóc, bo czemu by też nie prawda?
- Co robisz? - Zapytał mój mąż, dostrzegając mnie w łazience tuż za nim, gdy tylko zdążyłem wejść do łazienki.
- Jak to, co robię? Przecież chce ci pomóc - Odpowiedziałem, nie rozumiejąc jego zaskoczenia, przecież nie robię niczego złego prawda?
- Nie zgadzam się - Odpowiedziałem tak stanowczo, że aż mnie zdziwił, jaki on stanowczy, no proszę, taki mi się naprawdę podoba.
- Wiec co mam robić? - Dopytałem, podchodząc do niego, aby przytulić się do jego pleców, odruchowo wślizgując dłonie pod jego koszulę, dotykając tors, który tak bardzo lubiłem.
- Możesz stać i patrzeć - Ach jaki on jest łaskawy i kochany mogę stać i na niego patrzeć podziwiając jego cudowność.
- Ależ ty jesteś łaskawy dla mnie, no po prostu nie dowierzam w twoją dobroć - Wymruczałem, całując go w ramię, nim odsunąłem się, dając mu wolność ruchu, nie przeszkadzając podczas przygotowania kąpieli, przy której naprawdę się postarał, używając wszystko, co użyć tylko mógł, odwracając się w moją stronę, gdy tylko kąpiel była już gotowa.
- Pozwolisz proszę, moja mała owieczko, że zdejmę ubrania z twojego ciała - Zaczął mówić do mnie, odpinając powoli guziki z mojej koszuli, patrząc prosto w moje oczy.
- Pozwolę, co więcej nie mam nic przeciwko temu, abyś to zrobił - Wyznałem, uśmiechając się przy tym zadziornie, mój kochany nigdy innego bym już nie chciał.
- Jeśli taka jest twoja wola, kim więc jestem, aby jej nie spełnić - Odezwał się, powoli bez najmniejszego pośpiechu rozpinając moją koszulę, opuszkami palców drażniąc skórę, która nigdy pieszczot nie odmówi sobie, grzecznie oczekując, aż zdejmie moje ubranie, podziwiając moje ciało, tak jakby widział go po raz to pierwszy. - Zapraszam do kąpieli - Wymruczał, całując mnie w policzek, a ja grzecznie wykonałem jego polecenie, wchodząc do wody, mrucząc cicho z zadowoleniem.
- Jak dobrze - Wyszeptałem, relaksując się w wodzie, zerkając na mojego cudownego męża, który właśnie powoli rozbierał się, pozwalając mi podziwiać swoją boskość. - Takie widoki to ja lubię - Dodał, nie odrywając wzroku od ciała męża.
- Podobają ci się takie widoki? - Dopytał, wchodząc do wody, wtulając się w moje ciało, całując delikatnie mój kark, wciągając do płuc mój zapach, który tak lubił, a przynajmniej tak się właśnie zachowuje.
- Podoba mi się tylko i wyłącznie twój widoki, nikt inny nie kręci mnie tak jak ty - Wymruczałem, odwracając się w jego stronę, kładąc dłonie na jego ramionach, zbliżając się do jego ust, łącząc je w namiętnym pocałunku.
- Nikt a nikt? - Pytał dalej, dłońmi drażniąc moją skórę, wywołując przyjemne dreszcze na moim ciele, wzbudzając większe chęci do czegoś więcej niż tylko wspólną kąpiel.
- Nikt a nikt, tylko ty mnie interesujesz, twoje dłonie, twój zapach, twoje oczy, ja po prostu kocham cię całym sercem, a nawet ciałem i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie - Wyszeptałem, uśmiechając się do niego ciepło, patrząc prosto w oczy. - I wiesz, kocham cię, kocham nad swoje życie, dla tego proszę, abyś na siebie uważał, bo jeśli coś ci się stanie, obiecuję ci, że cię skrzywdzę - Ostrzegłem, udając bardzo poważnego, mimo że nie do końca mi to wychodziło.

<Pasterzyku? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz