Byłem zaskoczony i to szczerze zaskoczony imionami naszych dzieci zastanawiając się tak szczerze czy powinienem mu o tym mówić. Czy to nie za wcześnie? Czy moja odpowiedz, go nie przerazi? Sam nie wiem co mam teraz zrobić.
Wzdychając cicho, wychodząc z wody, siadając obok męża patrząc przed siebie.
- Nie chciałem ci tego mówić. Uważając, że to trochę za wcześnie nie chcąc cię przerazić, jednak jeśli już o to pytasz, powiem ci, tylko proszę, postaraj się nie krzyczeć - Poprosiłem, odwracając się w jego stronę, patrząc prosto mu w oczy. - Yuki, Misaki i Merlin to nasze dzieci - Wytłumaczyłem, dostrzegając ogromne zaskoczenie na twarzy męża.
- Adoptowaliśmy dzieci? - Pytał dalej z widocznym zainteresowaniem wylewającym się z jego oczu.
- Nie, to znaczy Yukiego przygarnęliśmy, gdy miał zaledwie pięć lat a Misaki i Merlin to nasze biologiczne dzieci - Wytłumaczyłem, już niczego nie ukrywając, skoro już i tak powiedziałem A, to teraz powiem B, aby rozjaśnić mu, chociaż po części część naszego życia.
- Poczekaj, poczekaj, jak udało nam się spłodzić dwójkę dzieci? Przecież jesteśmy tej samej płci - Miał racje, byliśmy mężczyznami, a co za tym idzie, nasza płeć była taka sama, jednak on jeszcze nie wiedział, że przybrałem na ten czas kobiecą wersję, aby wspólnie starać się o potomstwo.
- Pragnąc bardzo dzieci, przybrałem postać kobiety, abyśmy byli w stanie spłodzić dzieci i wydać je na świat - Wytłumaczyłem, czy znów zaskoczyłem Soreya, no tak, bo przecież to trochę dziwne przynajmniej dla niego na razie, w końcu mu to minie, pozna swoją przeszłość, a wtedy już nic nie będzie w stanie go zaskoczyć.
- A więc mamy dzieci, mogę je poznać? - Na jego pytanie kiwnąłem twierdząco głową, nie mając nic przeciwko temu, aby to zrobić, najpierw jednak musimy odwiedzić Ally, aby spłacił swój wewnętrzny dług.
- Oczywiście, zaprowadzę cię do naszych dzieci i zapoznam cię z nimi, tylko najpierw pójdziemy do Ally, o której mi wcześniej mówiłeś - Zgodziłem się, przypominając mu, najpierw o jego zadaniu wysuszając się z wody. - Chodź, im szybciej ruszymy, tym szybciej będziemy mogli wrócić i poznać dzieciaki - Dodałem, wstając z ziemi, wyciągając w jego stronę dłoń, czekając aż ją chwyci, idąc ze mną do jaskini, pakując wszystkie swoje rzeczy przed powrotem do podróży.
- Opowiesz mi coś jeszcze? - Zapytał, gdy ruszyliśmy w podróż, trzymając moją dłoń, co dawało mi poczucie bezpieczeństwa, gdy mąż jest przy mnie, wszystko staje się dużo prostsze.
Wzdychając cicho, wychodząc z wody, siadając obok męża patrząc przed siebie.
- Nie chciałem ci tego mówić. Uważając, że to trochę za wcześnie nie chcąc cię przerazić, jednak jeśli już o to pytasz, powiem ci, tylko proszę, postaraj się nie krzyczeć - Poprosiłem, odwracając się w jego stronę, patrząc prosto mu w oczy. - Yuki, Misaki i Merlin to nasze dzieci - Wytłumaczyłem, dostrzegając ogromne zaskoczenie na twarzy męża.
- Adoptowaliśmy dzieci? - Pytał dalej z widocznym zainteresowaniem wylewającym się z jego oczu.
- Nie, to znaczy Yukiego przygarnęliśmy, gdy miał zaledwie pięć lat a Misaki i Merlin to nasze biologiczne dzieci - Wytłumaczyłem, już niczego nie ukrywając, skoro już i tak powiedziałem A, to teraz powiem B, aby rozjaśnić mu, chociaż po części część naszego życia.
- Poczekaj, poczekaj, jak udało nam się spłodzić dwójkę dzieci? Przecież jesteśmy tej samej płci - Miał racje, byliśmy mężczyznami, a co za tym idzie, nasza płeć była taka sama, jednak on jeszcze nie wiedział, że przybrałem na ten czas kobiecą wersję, aby wspólnie starać się o potomstwo.
- Pragnąc bardzo dzieci, przybrałem postać kobiety, abyśmy byli w stanie spłodzić dzieci i wydać je na świat - Wytłumaczyłem, czy znów zaskoczyłem Soreya, no tak, bo przecież to trochę dziwne przynajmniej dla niego na razie, w końcu mu to minie, pozna swoją przeszłość, a wtedy już nic nie będzie w stanie go zaskoczyć.
- A więc mamy dzieci, mogę je poznać? - Na jego pytanie kiwnąłem twierdząco głową, nie mając nic przeciwko temu, aby to zrobić, najpierw jednak musimy odwiedzić Ally, aby spłacił swój wewnętrzny dług.
- Oczywiście, zaprowadzę cię do naszych dzieci i zapoznam cię z nimi, tylko najpierw pójdziemy do Ally, o której mi wcześniej mówiłeś - Zgodziłem się, przypominając mu, najpierw o jego zadaniu wysuszając się z wody. - Chodź, im szybciej ruszymy, tym szybciej będziemy mogli wrócić i poznać dzieciaki - Dodałem, wstając z ziemi, wyciągając w jego stronę dłoń, czekając aż ją chwyci, idąc ze mną do jaskini, pakując wszystkie swoje rzeczy przed powrotem do podróży.
- Opowiesz mi coś jeszcze? - Zapytał, gdy ruszyliśmy w podróż, trzymając moją dłoń, co dawało mi poczucie bezpieczeństwa, gdy mąż jest przy mnie, wszystko staje się dużo prostsze.
- A co chciałbyś jeszcze wiedzieć? - Zapytałem, chcąc, aby konkretnie odpowiedział mi na pytanie, dzięki czemu i ja byłbym w stanie odpowiedzieć mu na jego pytanie.
- Jak wyglądają nasze dzieci? Jakie mają charaktery? - Dopytał, chcąc jak najwięcej wiedzieć o swoich pociechach, co jest całkowicie normalne, każdy rodzić lub chociaż większość interesuje się swoimi dziećmi.
- Yuki jest najstarszy, ma dziewczynę Emme z którą podróżuje po świecie, z wyglądu przypomina serafina wody, którym tak właściwie jest, białe krótkie włosy, niebieskie oczy wysoki i bardzo przystojny do tego bardzo grzeczny, kochany i energiczny. Misaki to twoje oczko w głowie mieszka u chłopaka Nori'ego, którego nie lubiłeś, bo tak, jej włosy są brązowe tak, jak kiedyś twoje, ale grube, jak moje i oczy są koloru lawendowego, tak jak moje a jej charakter bardziej przypomina mój niż twój. Merlin natomiast cóż wygląd taki sam jak u Misaki, brązowe włosy i lawendowe oczy, natomiast jego charakter nie przypomina ani mojego, ani twojego, tak naprawdę nikt nie wie, po kim ma charakter, bo na pewno nie po nas - Wyjaśniłem, tłumacząc po krotce, jakie są nasze pociechy.
<Pasterzyku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz