sobota, 27 maja 2023

Od Soreya CD Mikleo

 Nie rozumiałem, czemu Miki się tak bardzo wzbraniał. Ja tego chciałem. On tego chciał. W czym więc problem? Że powinienem więcej czasu z nim spędzić sam na sam? A po co? To mało czasu z nim dotychczas spędziłem? Faktycznie, jeszcze nie wiem o nim wszystkiego, podobnie jak o sobie samym, i wiele rzeczy jeszcze się uczę... no ale już wiem, że kocham go nad życie. I że nigdy nie przestanę, i że zrobię wszystko, by był bezpieczny. I jeżeli chodzi o dziecko, i czy je faktycznie chcę... no chcę, i to bardzo. Czuję, że chcę. Szczerze, to nie mogę się doczekać. Ja wiem, że dziecko to obwiązek, że pewnie będzie trochę wyrzeczeń, chociażby jak chodzi o seks, trzeba też się będzie się przygotować do takiego dziecka, kupić wyprawkę, przygotować pokój, a to się wiąże z dodatkowymi wydatkami... i chyba tylko z tego powodu mógłbym z tym poczekać. Najpierw powinienem skupić się na dzieciach, które już mam. Misaki będzie brała ślub, więc trzeba będzie pomyśleć po tym, by wesprzeć ją finansowo, Yuki i Emma odnawiają dom, co także wiąże się nie tylko z wydatkami, ale i może trzeba będzie mu pomóc w wykonaniu, czyli trzeba będzie poświęcić czas, który normalnie można by było przeznaczyć dla naszej małej córeczki. Albo synka. 
- Jestem w stu procentach pewien – wyszeptałem, nachylając się nad nim, by móc ucałować jego cudnie miękkie i pyszne usta. – Tylko teraz tak sobie pomyślałem, że można poczekać z dzieckiem i najpierw skupić się na dzieciach, które już mamy. I Yuki, i Misaki mogą potrzebować naszej pomocy – powiedziałem, kiedy się od niego odsunąłem. 
- Muszę przyznać, aż takiej odpowiedzialności się po tobie nie spodziewałem – przyznał, co sprawiło, że napuszyłem policzki. A tu się już tak odrobinkę urażony poczułem. 
- Mówiłem ci, że dzieckiem nie jestem – bąknąłem, delikatnie obrażony. 
- Nie, nie o to mi chodzi, po prostu zawsze byłeś zawsze taki... w gorącej wodzie kąpany. Jestem pewien, że doszedłbyś do takich wniosków po pewnym czasie, ale to bardzo, bardzo dobrze o tobie świadczy. I strasznie mnie to cieszy – wyjaśnił, stając na palcach, by móc mnie pocałować. 
- Powiedzmy, że przyjmuję te wytłumaczenia – burknąłem, tak jeszcze odrobinkę obrażony. – Więc oznaczałoby to, że muszę wracać do pracy, czy...
- Może skorzystamy z ładnej pogody i na zakończenie dnia przejdziemy się nad jezioro? Tam porozmawiamy o wszystkim, o czym chcesz – poprosił. Normalnie bym nie miał z tym żadnego problemu, i w sumie to teraz też nie mam, ale zaciekawiła mnie jedna rzecz. 
- Na zakończenie dnia? – dopytałem, nie rozumiejąc tego wyrażenia. 
- Jest szesnasta. Niedługo będzie wieczór i trzeba będzie iść spać. Albo... porobić troszkę bardziej przyjemne rzeczy – wymruczał, palcem kreśląc kółeczka na mojej jeszcze nagiej klatce piersiowej. 
- Myślę, że ja bym się bardziej skłaniał do tego drugiego pomysłu – odpowiedziałem, uśmiechając się zawadiacko. – Ale nim wyjdziesz znów na dwór, musisz się przebrać, bo ja cię takiego nie wypuszczę. 
- A ty musisz założyć na siebie koszulę, bo tak samo ja cię nie wypuszczę – odbił piłeczkę, powodując na mojej twarzy niezadowolenie. 
- Czemu mam założyć koszulę? – burknąłem, nie do końca rady z tego powodu. 
- Bo to jest widok przeznaczony tylko i wyłącznie na moje oczy – odparł, uśmiechając się niewinnie. – No już, streszczajmy się, bo jeszcze nas wieczór zastanie – poprosił mnie, idąc na górę. No chyba nie będę miał innego wyjścia... a szkoda. Bo tak niezbyt mi się chciało cokolwiek na tors zakładać, z nagą klatką piersiową jest mi wygodniej... no ale niech już m będzie. Muszę też zastanowić się, jakie pytania mu zadać tam nad jeziorem. Na pewno będę chciał wiedzieć, gdzie pracowałem wcześniej. I czy według Mikiego najpierw powinienem zacząć pracę, czy może skupić się na ćwiczeniach nad swoimi mocami. I co takiego będziemy musieli kupić do dziecka. I może jeszcze... albo nie, skupię się tylko na tych pytaniach, bo większej ilości to ja przecież zapomnę. 

<Owieczko? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz