Sądząc po zachowaniu Mikiego, ten zdecydowanie miał ochotę na coś więcej, a ja, jako dobry mąż, muszę mu zapewnić to, czego tak chce. Ale to zaraz, najpierw trzeba wykorzystać czyściutką wodę i umyć jego włosy. Były takie piękne, długie i mięciutkie, więc trzeba było się nimi zająć, i to bardzo porządnie. Ja tam uwielbiałem jego włosy, więc bez problemu mogłem mu pomóc. To jest niesamowite, że jego włosy są takie długie... dzięki temu są piękne, to owszem, ale mnie by chyba cholera wzięła, gdyby to moje były takie długie. I pielęgnacja, i ciągle czesanie, i pilnowanie, by się jakoś nie poplątały... no nie wiem, ja tam bym tak nie potrafił. Może je takie lubi? Nie wiem, ja na pewno je takie lubię, ale na nim, nie na sobie. Zresztą, mnie by takie nawet nie pasowały. Ja mam trochę inny typ włosów, niż on, moje są bardziej niesforne.
- Najpierw się odwróć – poprosiłem, uśmiechając się delikatnie. Miki ewidentnie się zdziwił, ale posłusznie zrobił to, o co go poprosiłem, a wtedy ja zacząłem namaczać jego włosy,
- Naprawdę w tym momencie chcesz mi umyć głowę? – spytał z lekkim niedowierzaniem.
- Wydaje mi się, że lepiej ją umyć teraz niż później, kiedy to woda do najczystszych należeć nie będzie. A chciałbym, żebyś miał piękne włoski, takie pachnące, i prześliczne – wyjaśniłem, dokładnie je myjąc. – I zdecydowanie wymagają mycia.
- Może odrobinkę masz rację – przyznał po chwili, pozwalając mi na wszystko, co chciałem.
- W ogóle, czemu masz takie długie włosy? To musi być strasznie męczące, by się nimi zajmować i utrzymać je w takim ładnym stanie – zapytałem, chcąc podtrzymać rozmowę. Nie będę mu przecież mył włosów w ciszy, bo od ciszy to idzie zwariować.
- Bo tobie strasznie się podobały, więc jakoś je tak zapuszczałem. Po twojej śmierci faktycznie nie miałem siły na ich pielęgnację, ale też nie potrafiłem ich ściąć. Pamiętałem, jak strasznie je uwielbiałeś i ile radości ci one przynosiły, i jakoś tak... no nie potrafiłem – wyjaśnił mi, mocno mnie tym zaskakując.
- Czy ja cię zmuszałem, byś miał takie włosy? Ale tak szczerze mi powiedz – poprosiłem, odrobinkę czując się z tym źle. Ja faktycznie chcę, by miał takie długie włosy, ponieważ są przepiękne, no ale jeżeli on się źle w takich włosach czuje, to nie będę go do niczego zmuszał. Najważniejsze, by mój Miki czuł się dobrze, a ja jakoś przeżyję.
- Nie, słońce, do niczego mnie nie zmuszałeś. Sam się na to zdecydowałem – powiedział, uspokajając mnie tym zdaniem.
- Ale wiesz, że jeżeli teraz ci przeszkadzają, to możesz je ściąć? – dopytałem, chcąc, by był tego świadomy.
- Oczywiście, że wiem. A teraz, długo ci to jeszcze zajmie? – zapytał cicho, ewidentnie zniecierpliwiony.
- Cierpliwości, Owieczko. Nie wiedziałem, że jesteś aż taki niecierpliwy i zachłanny, wiesz? – powiedziałem rozbawiony, całując go w ucho.
- Wiesz, jak o mówią, z kim zadajesz, z takim się stajesz – zauważył słusznie.
- No to ja nie mam pojęcia, z kim się zadajesz, bo ja taki dobry i grzeczny chłopak jestem. Chyba, że to teraz od ciebie przejmę. Pomyślisz, co to będzie, jak będę tak samo zachłanny i niecierpliwy jak ty? Tragedia to będzie – wymruczałem, jedną ze swoich dłoni wsuwając pod taflę wody, by troszkę tak podrażnić wewnętrzną część jego uda. Trochę zabawy i przedłużania do atrakcji wieczoru na pewno dobrze mu zrobi.
<Owieczko? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz