poniedziałek, 7 sierpnia 2023

Od Soreya CD Mikleo

 Tak samo jak wszyscy, chciałem wejść do kościoła, zająć miejsce z przodu, no bo z przodu było miejsce dla rodziców panny młodej, no ale Mikleo mnie powstrzymał. Przepraszam bardzo, ale dlaczego? Nie rozumiałem. Zrobiłem coś nie tak? Wyglądam w porządku, fryzurę mam w porządku, Alisha z mężem właśnie wchodzą... o co mogło chodzić? 
- Co się dzieje? – spytałem, nie rozumiejąc, co się dzieje. 
- Ty poczekasz tutaj na pannę młodą i przyprowadzisz ją do ołtarza – odpowiedział, trochę wprawiając mnie w osłupienie. Zamrugałem raz, drugi... ale że co? Pierwszy raz o tym słyszę. 
- Czekaj, czekaj, co? Nie było wcześniej o tym mowy – powiedziałem, odrobinkę spanikowany. Nie wiedziałem, co miałbym robić, jak robić... czemu nikt mi wcześniej o tym nie powiedział? Nie zdążyłem się przygotować i fizycznie, i psychicznie... – A muszę to robić? Nie jestem przygotowany, nie chcę zepsuć jej ślubu...
- Jedyne, co musisz zrobić, to poczekać tutaj na nią, poprowadzić ją do ołtarza i zająć miejsce obok mnie. To jest taka tradycja u ludzi, wiesz? A nie chcesz zawieść przecież swojej księżniczki – uspokoił mnie, uśmiechając się delikatnie. Zdecydowanie lepiej wyglądałby, gdyby był moim Mikim, nie kobietą, no ale Miki już podjął decyzję. 
- Gdyby ktoś ci zwracał uwagę, za bardzo się na ciebie gapił, rzucał głupie teksty... – zacząłem, martwiąc się o kolejną sprawę, o niego. Jeszcze nie weszliśmy do kościoła, nic się dobrze nie rozpoczęło, a już zauważyłem, jakie zainteresowanie mój mąż powoduje. Nie wygląda w końcu na mamę panny młodej, prędzej na siostrę, i dlatego bałem się, że ktoś może się nim zainteresować, kiedy mnie nie będzie. A nie chciałbym wywoływać żadnych bójek czy kłótni, co może być trudne, no ale będę się starał. No i nie będę w ogóle odstępował Mikleo na krok, poza oczywiście tym momentem. No ale w kościele ludzie raczej będą się zachowywać. A przynajmniej taką mam nadzieję. 
- Nie martw się, poradzę sobie. Czekam na ciebie w środku – obiecał, całując mnie w policzek i zaraz zniknął w kościele. 
Mnie pozostało jedynie poczekać tutaj na Misaki, co mnie trochę niecierpliwiło. Goście powoli się zbierali, pan młody już też czekał, ksiądz czekał, tylko nigdzie nie było Misaki. Trochę ja też się zacząłem denerwować i właśnie wtedy przyjechała moja księżniczka, w kolejnej karocy, która chyba była także prezentem od Alishy. Królowa strasznie się wciągnęła w ten ślub, z tego co się orientowałem, to właśnie karoca była wypożyczona od królowej, wesele odbędzie się w pałacu, w sali balowej, za potrawy odpowiadać będą najlepsi królewscy kucharze... przy tym, co zrobiła królowa, nasz wkład w wesele Misaki jakiś taki mierny się wydaje. 
- Wyglądasz przepięknie, księżniczko – powiedziałem, uśmiechając się delikatnie do dziewczyny. Misaki zdecydowanie wygląd odziedziczyła po mamie, i bardzo dobrze, bo Mikleo jest zdecydowanie bardziej piękniejszy ode mnie. I dzięki temu też dzieci mamy piękne. Jeszcze nie wiem, co z bliźniakami, no ale skoro już mają mamy włoski i mamy oczka, to też będą takie jak mamusia. 
- Dziękuję, tato – odpowiedziała, ze łzami w oczach. A czemu ona teraz płacze? Powiedziałem coś nie tak? Nie no, powiedziałem jej komplement, powinna się ucieszyć, nie płakać. Ja to jednak nie ogarniam tych ludzkich emocji. A może raczej powinienem powiedzieć, nie ogarniam kobiecego postrzegania świata. 
- Już, nie płacz, bo sobie makijaż rozmażesz – powiedziałem, podchodząc do niej, by ostrożnie wytrzeć jej łezki. – Idziemy? Wszyscy na ciebie czekają – dodałem, wyciągając w jej stronę ramię, by mogła je chwycić. 
Tak więc zrobiłem to, co należało zrobić jako ojciec, po czym zająłem miejsce obok Mikleo, które na szczęście nie było zajęte. Podczas składania przysięgi usłyszałem ciche pociąganie nosem i okazało się, że Miki też się wzruszył. Czemu płacze na czymś takim? Przecież to radosne wydarzenie, a jak jest radość, no to się nie płacze. Ja to chyba za głupi jestem na takie rzeczy. Przytuliłem więc Mikleo do siebie i pocałowałem go w czubek głowy mając nadzieję, że mi tu się zaraz nie rozpłacze, bo wtedy nie będę wiedział, co robić. 

<Owieczko? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz