Skupiony na obiedzie zerknąłem na mojego towarzysza, zastanawiając się, czy w ogóle byłyby w stanie mi pomóc? No i byłby w stanie, gdyby nie to, że nie może teraz pracować, musi dojść do siebie, a później może będzie mi w stanie pomóc mi e tej sprawie.
- Jak już dojdziesz do siebie, to będziemy o tym mogli porozmawiać - Przyznałem, skupiony na krojeniu potrzebnych do posiłku warzyw nie chcąc się skaleczyć, już i tak byłem pokaleczony, nie chciałem większych ran na rękach, były mi one potrzebne do pracy i nie chciałbym, aby było z nimi jeszcze gorzej.
- Czuje się już lepiej, a więc mogę wrócić do pracy - Stwierdził, wywołując u mnie ciężkie westchnięcie. Oczywiście, że czuje się dobrze, on zawsze czuje się dobrze, a gdy tylko wróci do pracy, poczuje się źle i będę musiał się nim opiekować i znów będę miał mnóstwo roboty na głowie, dlatego chyba lepiej, aby siedział w domu, nim dojdzie do siebie.
- Nie możesz, już o tym rozmawialiśmy dziś rano, nie minął jeszcze tydzień, a tyle ma upłynąć, nim wrócisz do pracy, pamiętasz? - Przypomniałem mu, nie mając zamiaru z nim dyskutować, są sprawy, przy których nie zmienię zdania, a jeśli mu się nie podoba, zawsze może wrócić do domu, do babki ona na pewno się ucieszy i zabroni mu powracać do straży.
- Nudzę się tu w domu, nie mam co robić, jest tu zimno - Mruknął, znów narzekając, mój panie, ale ona jest okropny, cały czas narzeka i jeszcze mi rozkazuje, a ja głupi się dawałem.
- Czy ty możesz przestać narzekać? Ciągle coś ci nie pasuje, jesteś naprawdę okropny - Westchnąłem cicho, stawiając na stole obiad, który tak bardzo chciał zjeść.
- Mówię tylko to, co czuje, nie mógłbym tu mieszkać, jest tu po prostu okropnie - Mruknął, podchodząc do stołu, siadając na krześle, czekając na herbatę, którą mu po chwili podałem.
- Narzekasz, a nie mówisz. Poza tym, jeśli ci się tu tak bardzo nie podoba, możesz wracać do domu - Powiedziałem, siadając naprzeciwko niego, zabierając się za jedzenie, będąc już naprawdę głodnym.
- Nie, aż tak źle to mi tu nie jest - Stwierdził, a ja wiedziałem, że się boi powrotu do domu, znając konsekwencje, jakie go spotkają, kiedy to babcia dowie się, co tak naprawdę się wydarzyło.
- Tak właśnie sądziłem - Powiedziałem, skupiając się na jedzeniu, które jak zawsze nieskromnie mówiąc, było pyszne.
- Panicz chce, możesz jeszcze czegoś? - Zapytałem, zabierając puste talerze ze stołu.
- Nie chcę już niczego, chce, tylko żeby było mi ciepło - No i on znów swoje, cały czas narzeka i, że ja go jeszcze potrafię znosić? Chyba potrzebuję dostać jakąś nagrodę za znoszenie najbardziej upierdliwego gościa na świecie.
Westchnąłem cicho, podchodząc do niego, aby przytulić do siebie, tylko po to, aby rozgrzać jego ciało, nie słuchając jego narzekań, na które już nie miałem siły.
- Już ci lepiej? - Zapytałem, mając nadzieję, że już chociaż przez chwilę nie będzie narzekał, bo jeśli to mu nie pomoże, to innego pomysłu już nie mam..
<Daisuke? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz