Haru mocno mnie zaskoczył tymi podarunkami. Zarówno i kwiatami, jak i tym drobnym pudełeczkiem. Kwiatami tak już trochę mniej, bo trochę tego od niego oczekiwałem, tylko głośno o tym nie mówiłem chcąc, by się domyślił sam. Podarunku jednak w ogóle się nie spodziewałem, i absolutnie nie oczekiwałem, znając jego sytuację finansową. Kwiatami w zupełności bym się zadowolił.
Oczywiście przyjąłem od niego obie te rzeczy, kwiaty chwilowo kładąc na biurku, by zająć się tym pudełeczkiem, które bardzo mnie ciekawiło. Po otworzeniu go moim oczom ukazała się drobna bransoletka z kotkiem, którego ogon układał się w kształt serca. Mimo złotego koloru domyślałem się, że jest tylko pozłacana, a pod tą warstwą złotka jest srebro albo jakiś inny, tańszy metal. W przeciwnym razie Haru pewnie nie byłoby na to stać. Na to jednak zły nie byłem. I tak wdzięczny byłem za to, że dostałem więcej niż chciałem.
– Jest piękna, tylko widzę jeden, drobny szkopuł. Nie jest ona przypadkiem za delikatna dla mnie? – dopytałem, zauważając ten jeden drobny fakt. Na kobiecym, delikatnym nadgarstku prezentowałaby się naprawdę wspaniale. Nie byłem przekonany do tego, czy na moim także.
– Uznałem, że będzie pasować do twojego niezwykłego typu urody – odpowiedział, uśmiechając się do mnie zniewalająco.
– Niezwykły typ urody. A cóż to za typ, ten niezwykły? – dopytałem, odrobinkę rozbawiony i ciekaw jego definicji niezwykłości.
– Definitywnie mój typ i typ urody, który masz tylko ty – odpowiedział bardzo bezpiecznie, więc nie mogłem się do niego za bardzo przyczepić, bo nie powiedział nic złego. Jakbym bardzo chciał, mógłbym wspomnieć o tej sytuacji z Kaną, ale już mu odpuszczę. W końcu, to jego wina nie była.
– A więc to tak. Pomożesz mi zapiąć? – dopytałem, wyciągając nadgarstek w jego stronę, oczywiście nie ten zabliźniony. Skoro kupił mi coś takiego, to oczywiście będę to nosił. Jest to na tyle delikatne, że nie będzie mi specjalnie przeszkadzało przy większości strojów. A jak będzie, to chwilowo zdejmę. Prezentów od serca się nie wyrzuca.
Haru kiwnął głową, a następnie dosyć sprawnie zapiął delikatną biżuterię na moim nadgarstku. Kiedy była ona na mojej ręce obejrzałem ją dokładnie z każdej ze stron, chcąc zobaczyć, jak się prezentuje. Dalej jak na mój gust lepiej sprawdziłaby się na kobiecej dłoni, ale niech już mu będzie.
Jako, że Haru był oczywiście wyższy ode mnie, chwyciłem go za krawat i pociągnąłem go w swoją stronę, by złożyć na jego ustach delikatny pocałunek.
– Dziękuję – powiedziałem, odsuwając się od niego. – Co chciałbyś zjeść na obiad? – dopytałem, chwytając za bukiet kwiatów, które przecież trzeba było wstawić do wody, by jak najdłużej wytrwały. I oczywiście postawię je w mojej sypialni, bo gdzieżby indziej.
– Nie wiem, czy mogę zostać. Twoja babka nie byłaby zadowolona – odparł niepewnie, czego mogłem się spodziewać. Jeszcze zaraz mi powie, że chce wyjść, bo nie powinien tu zostawać ze względu na moją babkę. A to go zaskoczę.
– Mojej babki tutaj nie ma, wyjechała. Tak więc możesz już do mnie się wprowadzać, nie musisz już mieszkać w swojej zimnej chatce – odparłem, oczywiście oczekując od niego, że ze mną zamieszka, chociaż na ten zimny okres, by żadnych chorób nie złapał.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz