Czy to robiłem coś interesującego? Nie powiedziałbym, że wypełnianie dokumentów jest interesujące. Ani dla mnie, ani dla niego. I to już zwłaszcza dla niego, bo jego od wypełniania dokumentów boli głowa. I nie dziwię się mu, gdybym też nie był w stanie niczego zobaczyć, to też bym nie cierpiał wypełniania dokumentów. A jak chodzi o cierpienie, można już odebrać oprawki z odpowiednimi szkłami dla niego. Jestem pewien, że on o tym nie pamiętał. Ale to nic, jak jutro będzie w pracy, i jeszcze później szedł po swoje rzeczy, to ja w międzyczasie znajdę chwilę, by zajrzeć do medyka po te jego okulary.
– Nie robiłem nic ciekawego, same rachunki, muszę się z nimi wyrobić do końca miesiąca – przyznałem, odbierając od służącej wazon z wodą. Rozejrzałem się po pokoju zastanawiając się, gdzie najlepiej położyć kwiaty. Po chwili zdecydowałem się je postawić na biurku. Będą mi ładnie pachnieć, jak jutro będę przy nim siedzieć. – Jutro postaram się odebrać twoje okulary, byś się już nie męczył.
– Ja tam się nigdy nie męczyłem – mruknął, nie do końca przekonany. On to zawsze jest zawsze na nie, przynajmniej do momentu, w którym to nie spróbuje tego, przed czym tak bardzo się wzbraniał. I okazuje się, że jest to wspaniałe. Podobnie było z łóżkiem, który mu kupiłem. Albo obrożą na szyi. Chociaż, teraz już nie wiem, czy będę chciał ją zapinać na niego szyi. Nie chcę później słuchać jego wyrzutów, że traktuję go jak psa.
– Zobaczymy, co powiesz, jak już je będziesz nosił podczas czytania i pisania – odpowiedziałem, poprawiając kwiaty, by wyglądały jak najlepiej. Swoją drogą, jakoś tak byłem strasznie... zmęczony. Teraz to poczułem. A przecież przespałem dobrze całą noc. Może to dlatego, że wcześnie się obudziłem? No i ostatnie noce też do najlepszych nie należały. Pewnie to przez to. Zjem i zdrzemnę się, chociaż na godzinkę. Chciałbym spędzić trochę czasu z Haru. Na sen jeszcze pora przyjdzie.
– Tyle dobrego, że Ryu wypełnia raporty za mnie – wyszczerzył się głupkowato, a ja tylko pokręciłem niedowierzająco głową. – W porządku?
– Tak, chyba trochę zmęczony jestem – przyznałem, nie widząc sensu, by go okłamywać. I tak nie byłbym w stanie ukryć tego, że oczy mi się zamykają. I to tak nagle we mnie to zmęczenie uderzyło. To chyba nie było do końca normalne.
– Po obiedzie możesz pójść spać, albo nawet teraz, bo chyba jeszcze trochę czasu minie, nim obiad będzie przygotowany – odparł, wykonując taki ruch dłonią, jakby chciał mnie przytulić, albo pogłaskać, ale wpół ruchu się zatrzymał.
Co za głupek. Bez wahania podszedłem do niego i wtuliłem się w jego ciało, które było cudownie ciepłe. Naprawdę się nad nim stęskniłem... Dopiero po tym geście z mojej strony, Haru nieśmiało też mnie przytulił, gładząc po moich plecach.
– Połóżmy się – polecił mi, a ja mu się poddałem. Nie miałem za bardzo siły walczyć. Pozwoliłem się mu poprowadzić do łóżka, a następnie wtuliłem się w jego ciało, tak cudne i wspaniałe.
Obudziłem się dużo, dużo później, kiedy w pokoju panował mrok. Czy Haru nie miał mnie obudzić na obiad? Bo zjadłbym coś. Jakieś mięso. Naprawdę głodny byłem. Podniosłem się i przeciągnąłem, i... coś było nie tak. Gdzie były moje ręce? Czemu zamiast nich mam jakieś czarne łapy? I... czy tam z tyłu mam ogon? Chyba tak, bo czymś mogę poruszać. Co się ze mną dzieje?
– Haru? – zwróciłem się do mężczyzny, który spał obok, ale zamiast mojego głosu wydobyło się miauczenie. Kot. Muszę być kotem. Ale czemu jestem kotem? Wygrzebałem się ze swoich ubrań i oparłem przednie łapy o jego ramię, wołając go raz jeszcze.
– Daj mi spokój, Damo – mruknął, przekręcając się na drugi bok.
Ja mu dam Damę.
Potrzebując jego uwagi i odpowiedzi na mój stan, wskoczyłem na niego i bezceremonialnie usiadłem mu na twarzy mając nadzieję, że to go zmusi do jakiejś innej reakcji. Myślałem jeszcze, by użyć pazurów, ale wolałem wpierw zastosować mniej bolesne metody, by nie miał do mnie żadnych pretensji.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz