środa, 10 stycznia 2024

Od Haru CD Daisuke

 Słysząc to irytujące miauczenie, otworzyłem oczy, już wiedząc, że będę miał zły dzień, no takiej pobudki to ja mieć nie chciałem.
- Już, wstaję - Burknąłem, podnosząc się do siadu, ściągając z siebie tego irytującego dziada. - Nic by się nie stało, jakbym wstał pięć minut później - Dodałem, mimo wszystko wstając z łóżka, od razu idąc się przygotować do wyjścia, kilka chwil i już byłem gotowy a śniadanie? Trudno, zdecydowanie bardziej od śniadania cenią sobie sen. A więc skoro wolę spać to tracę czas na jedzenie.
- Do zobaczenia - Odezwałem się szybko do kota, jeszcze szybciej opuszczając sypialnie, po drodze idąc do służby, którą poprosiłem, a pyszne jedzenie dla kota mogąc z czystym sumieniem opuścić rezydencje panicza.
No może nie do końca czystym w końcu nie zjadłem dziś nic, a to na pewno zdenerwuje mojego panicza, ale cóż trudno, są rzeczy ważne, ale są jeszcze ważniejsze.
Dziś w pracy miałem pracować z moim dawnym towarzyszem Ryo w zamian za to, że nie ma mojego panicza w pracy. I jak się okazało, mój dawny szef rozmawiał z moim teraźniejszym szefem, o tym, abym pomógł im w pracy, jak się okazuje, oni wcale nie byli, aż tacy dobrzy jak na początku twierdzili, a to, że kiedyś z nimi pracowałem, to teraz jestem w stanie lepiej im pomóc, skoro tak bardzo potrzebowali mojej pomocy, nie miałem serca, by im odmówić, zresztą zawsze bardzo dobrze pracowało mi się z moim dawnym towarzyszem, a więc i teraz bardzo chętnie mogę z nim popracować, tym bardziej że mojego panicza ze mną nie ma. A skoro go nie ma, to nie będzie miał przecież nic przeciwko, abym pracował z moim dawnym kolegą, którego sam nie wiem, dlaczego, ale nie lubi, to znaczy podejrzewam, o co mu chodzi, ale przecież. Dałem mu jasno do zrozumienia, że kocham tylko jego samego, z drugiej strony po tym, co mu zrobiłem, rozumiem, dlaczego mi nie ufa, to znaczy może nie to, że nie ufam mi. Myślę, że bardziej nie ufa otoczeniu, który jest wokół nas.
Jak do tej pory dzień był całkiem przyjemny. Praca, którą wykonywaliśmy, była dosyć ciekawa, poszukiwaliśmy ludzi, którzy byli zamieszani w sprzedaż kobiet całkiem miła odmiana, od tego dziennego wypisywania dokumentów, zdecydowanie milej było mi pracować w terenie, niż siedzieć przy biurku w gabinecie. Pierwszy raz od tak dawna wróciłem do domu naprawdę zadowolony, a wszystko to przez to, że moja praca wreszcie polegała na patrolowaniu i szukaniu ludzi, którzy skrzywdzili jakiekolwiek kobiety, a nie nudnego siedzenia w gabinecie z młodym, który nie ogarnia, co do czego jest.
Po powrocie do rezydencji mojego panicza przywitałem się z kotem, drapiąc go za uchem.
- Jaki minął dzień? - Zapytałem, tak jakbym liczył na to, że mi odpowie, to znaczy miałem ochotę, a nawet bardzo chciałem, aby mi odpowiedział, ale doskonale wiedziałem, że nie było to możliwe. - Z tego, co widzę to dobrze, chodź, pójdziemy do tego... Jak on się nazywa? Thorm? Chyba tak, z resztą nie ważne, jak się nazywa, chodź, im szybciej tam pójdziemy, tym szybciej dowiemy się jak cię odczarować - Dodałem, uśmiechając się łagodnie do mojego ślicznego kotka.

<Paniczu? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz