Miał rację, zazwyczaj a tak precyzyjnie to nigdy nie zadawałem się z kimś takim, jak Daisuke, on i ja to dwa inne światy, które nigdy nie powinny, ale były spotkać, a jednak tak się stało i nie da się tego już odkręcić.
- To fakt, nie jest to do mnie podobne, nie zadaję się z ludźmi jego pokroju, bogatymi i znacznie lepszymi ode mnie, ale co poradzić mogę, stało się i nie chce tego zmienić, jego towarzystwo sprawia mi przyjemność i chociaż nigdy bym nie pomyślał, że będę chciał spędzać czas z kimś takim jak on, stało się i nie żałuję, najwidoczniej tak właśnie miało być - Wytłumaczyłem, dając jasno do zrozumienia mojemu koledze, że dobrze mi w towarzystwie mojego panicza, nawet jeśli inni uważają, że nasz związek nie ma najmniejszego sensu.
- Ty naprawdę jesteś dziwny - Odpowiedział, czego się spodziewałem, dla niego zawsze byłem i będę dziwny, to się chyba już nie zmieni.
- I dopiero teraz to odkryłeś? - Dopytałem, lekko rozbawiony zerkając na niego. Ryo zna mnie jak mało kto, a mimo to wciąż jest zaskoczony? Czy ma w ogóle powód, aby być jeszcze zaskoczonym? Bo wydaje mi się, że raczej nie ale co ja tam wiem, jestem tylko głupim facetem, który tak niewiele wie. - Znasz mnie chyba wystarczająco długo, abym już niczym nie mógł cię zaskoczyć - Dodałem, wywołując u niego ciężkie westchnięcie, którego na początku nie rozumiałem, no ale pewnie nie potrafi, zrozumieć jak mogę być taki głupi, aby być z kimś takim jak mój panicz. No cóż, najwidoczniej jestem bardzo głupi albo po prostu widzę w nim to, czego nikt inny nie jest w stanie zobaczyć, bo widzieć po prostu nie chcą.
- Właśnie znam cię tak dobrze, że aż czasem się boję tego, jak bardzo już zaskoczyć mnie nie umiesz, a później robisz coś takiego i nagle nie wiem, czy to na pewno ty - Wyjaśnił, bawiąc mnie przy tym odrobinkę, no cóż, skoro taki go zaskakuję, to najwidoczniej wygląda na to, że nie do końca jednak mnie zna.
- To ja, nic się nie zmieniłem - Przyznałem, uśmiechając się do niego łagodnie.
- Oczywiście, no nieważne zajmijmy się pracą - Poprosił, skupiając się na drodze co i mi odpowiadało, jakoś tak nie chciało mi się już o tym rozmawiać, tym bardziej że mój panicz był przy nas, a ja nie czułem się zbyt komfortowo z powodu tego rozmawiania o nim przy nim.
Praca zakończyła się bardzo spokojnie, nie udało nam się za wiele dziś zrobić, ale czy mi to przeszkadzało? Raczej nie, przynajmniej dziwny spokojny, niemęczący no i co było jeszcze ważniejsze, nie musiałem zajmować się żadną dokumentacją, a to było dla mnie najważniejsze.
Wracając do koszar, przebrałem się w swoje prywatne, już ubrania chcąc wyjść z pracy, spędzając czas z moim kocim paniczem, który jeszcze nie stał się człowiekiem, a co chyba już za kilka dni się odmieni.
- Haru - Usłyszałem za sobą dobrze znany mi głos Ryo, na który od razu zareagowałem, odwracając w jego stronę głowę. - Masz może jakieś plany na dziś - To pytanie bardzo nie podobało się mojemu kotu, który głośno dla nam o tym znać.
- Tak, wiesz mam plany - Odpowiedziałem, uśmiechając się przepraszająco.
- Rozumiem, no nic innym razem - Odparł, porzegnał się ze mną i wyszedł, co akurat bardzo podobało się mojemu panoczowi.
- Co ja z tobą mam? - Odezwałem się, drapiąc go delikatnie za uchem nim Ruszyliśmy spokojnie do domu, aby odpocząć, bo chyba tego oboje właśnie potrzebowaliśmy.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz