Nie byłem sobą i, mimo że to czułem, nie mogłem nic z tym zrobić, ponadto z jakiegoś powodu czułem się źle, gdy to mówiłem do Daisuke, a jednak słowa same płynęły z moich ust i nic nie mogłem na to poradzić. Byłem zakochany prawdziwie zakochany w mojej przyjaciółce z dzieciństwa i teraz już byłem pewien, że chce z nią spędzić resztę swojego marnego życia. A więc co powinienem zrobić? Pójść do niej? A może jednak poczekać do jutra? Sam nie wiem, coś mówi mi, że powinienem tam pójść od razu, a jednak tu jestem, może lepiej, aby tu zostać a jutro wrócić do Kany?
Trochę pogubiony w końcu postanowiłem zostać w domu, aby wrócić do mojej przyjaciółki jutro. Tak jak pomyślałem, tak też uczyniłem, położyłem się do łóżka, aby zasnąć by dnia jutrzejszego, rozpocząć nowy dzień u boku mojej ukochanej kobiety, którą kocham i przy której chce spędzić resztę swoich dni.
Zmęczony zasnąłem, a w śnie towarzyszyła mi moją piękna pani, za którą już tęskniłem.
Rano, gdy tylko słońce wstało, łaskocząc moje policzki, podniosłem się do siadu, rozciągając leniwie na łóżku, musząc zażyć porządnej kąpieli, zrobić coś z włosami, które i tak moim zdaniem wyglądały zjawiskowo.
Nie myśląc za dużo, wstałem z łóżka, odbyłem porządną kąpiel, przeczesałem dłonią włosy, nakarmiłem psa, wypiłem kawę, a następnie opuściłem dom, wypuszczając psa na dwór, aby przypadkiem nie męczył się w domu, gdy ja będę u mojej przyjaciółki, z którą chciałbym spędzić cały dzień..
- Bądź grzeczny Koda - Odezwałem się do psa, wychodząc z ogródka, na którym go zamknąłem. Wiedząc, że do wieczora sobie poradzi, gdy ja będę poza domem.
Zachwycony ruszyłem do Kany, aby przynieść jej kwiaty i słodkie przekąski, które od zawsze bardzo lubiła.
- Haru co ty tu robisz? - Zapytała Kaną, gdy tylko mnie zobaczyła stojącego u progu swoich drzwi.
- Przyszedłem do ciebie, aby wyznać ci miłość, długo nad tym myślałem i jestem pewien, że cię kocham i chce być z tobą - Powiedziałem, podając jej kwiaty i słodkości, które z zaskoczeniem przyjęła.
- Słucham? A co z Daisuke? Nie byliście przypadkiem razem? - Dopadała zaskoczona, a mimo to wpuściła mnie do domu, pomagając mi zdjąć tę bluzę.
- To już przeszłość zerwałem z nim, nie kocham go, on, on traktował mnie naprawdę źle, a ja mam już tego dość, nie chce, aby tak mnie traktował, nie chce już z nim być, nie chce już nigdy go widzieć na swoje oczy - Wytłumaczyłem, zdejmując buty, aby wejść do środka, witając się z mamą mojej przyjaciółki, która bardzo cieszyła się, że mnie widzi, zapraszając na wspólny posiłek, chcąc spędzać ze mną czas, przyjmując mnie tak ciężko i życzliwie, tu zawsze czułem się tak dobrze i bezpiecznie, tu wśród nich miałem wszystko, czego było mi trzeba.
Ciesząc się towarzystwem tak bliskich mi osób, całkowicie zapomniałem o domu, obowiązkach o pracy i zwierzaku, który czekał na mnie w domu, da sobie radę, w końcu jest na dworze, a tam ma wszystko to, czego mu trzeba, a w tym czasie ja mogę korzystać z bycia dam na sam z moją ukochaną panienką.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz