Czy kąpiel z kotem w oczach innych ludzi byłby dziwny? Oczywiście, że tak, dla mnie samego to, co robimy, jest dziwne, ale też co ma zrobić, gdy on sam bez mojego pozwolenia wskakuje mi do wody, bo chce się umyć i nic innego go nie interesuje. Co więc miałem z ni zrobić? Zabronić mu? A czy to by coś dało? Oczywiście, że nie, bo on mnie nie posłucha no i tyle by było z kąpieli, najpierw trzeba umyć kota a później zająć się sobą i tak też zrobiłem, najpierw porządnie umyłem kota, wytarłem jego futerko, a dopiero później mogłem zająć się sobą, ubrania rzuciłem do kosza, na pranie a ciało swoje władowałem do bali, aby umyć się z zapachów, które przeszkadzały mojemu paniczowi, tylko co mu ta przeszkadzało? Tego nie wiem, w końcu będąc w trasie, mogłem wiele zapachów przyciągnąć nie tylko na ubranie, ale i na ciało o za tym mogłem trochę pachnieć moim tymczasowym towarzyszem ze względu na to, że razem pracujemy, ale czy mój panicz go rozpoznał? Raczej nie w końcu tego zapachu to on jeszcze nie zna.
Umyty od głowy po samych stup mogłem opuścić bali wytrzeć ciało, ubrać się, wypuścić wodę i wyjść z łazienki, aby od razu pójść po obiad głodny jak wilk, śniadania nie jadłem, a i w pracy nic nie zjadłem, dla tego tak bardzo cieszyłem się, gdy służąca poinformowała mnie o szybkim przyniesieniu nam jedzenia.
Zadowolony od razu wróciłem do pokoju, gdzie mój panicz rozwalił się na łóżku, co wyglądało naprawdę słodko, uśmiechając się pod nosem, usiadłem na brzegu łóżka, wpatrując się w ślicznego kota, który chyba nawet nie zwrócił na mnie uwagi, aż nie pogładziłem jego pięknego futerka, miękkiego futerka, które było takie samo miękkie jak kocyk, do którego chcesz się przytulić.
- Zaraz dostaniemy obiad - Odezwałem się z łagodnym uśmiechem, nie kładąc się obok niego na łóżku, gdyż już po chwili nim w ogóle zdołaliśmy pomyśleć, młoda dziewczyna przyniosła nam jedzenie, życząc nam smacznego, a raczej mi, bo przecież nie wiedziała, że kotem jest jej szef.
Oboje z paniczem od razu zabraliśmy się do jedzenia, które było naprawdę pyszne a po który od razu znaleźliśmy się w łóżku, aby uciąć sobie krótką drzemkę.
Tak jak się spodziewać mogłem, krótka drzemka nie była taka krótka, przerodzi się w długi sen, który zakończył się przez mojego kociego panicza, który zmusił mnie do wstania z łóżka, zjedzenia śniadania i pójścia do pracy, do której nawet chciałem pójść. Spotykając tam od razu Ryo, który przywitał mnie, od razu mówiąc, co będziemy dzisiaj robić, dostrzegając kota, który syczał na niego z niezadowoleniem, chłopak mimo to nie przejął się zwierzęciem, karząc mi się szybko ogarnąć, abyśmy mogli szybko wyruszyć do pracy. Z czym się zgodziłem, od razu idąc się przebrać.
- Oj nie patrz tak na mnie, kogoś musieli mi przydzielić, gdy ciebie tu nie ma, mój były szef i nasz szef chcą, abym pomógł straży królewskiej w pracy - Wytłumaczyłem, widząc to jego niezadowolenie wymalowane na jego pyszczku.
Kot spojrzał na mnie z oburzeniem, machając swoim ogonem.
- Nic się nie dzieje, uspokój się - Poleciłem mu, przebrany wychodząc z szatni.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz