Spędzając czas z moją ukochaną panienką, słuchałem, co do mnie mówiła. Mimo że tak naprawdę nie słyszałem, co do mnie mówiła, mając ochotę merdać radośnie ogonem, którego nie miałem, ale gdybym miał to, bym nim wesoło merdał.
Kana mówiła do mnie, a ja uśmiechałem się, do niej wesoło mając ochotę się do niej przytuli, dotknąć jej pięknych włosów, powąchać je ona jest taka cudowna, taka niewinna, po prostu cudowna tak jak jeszcze nikt nie był.
- Zaczekaj tu - Kana, słysząc pukanie do drzwi, rozkazała mi, pozostanie na miejscu, gdy sama na chwilę mnie opuściła, wychodząc z naszej sypialni nie na długo, dziewczyna wróciła do mnie już po kilku sekundach, czytając coś, co zostało zapisane na kartce, uśmiechając się pod nosem.
- A co to jest? Z czego się tak cieszysz? - Zapytałem, pusząc przy tym swoje policzki, gdy się tak radośnie uśmiechała do tego listu.
- Przyszedł prezent dla ciebie, proszę, napij się tego, tylko nie wypluwaj i nie kręć nosem - Powiedziała, podając mi mały flakonik, który z radością otworzyłem jednak gdy poczułem zapach tego, co znajdowało się w środku, skrzywiłem się, nie znacznie zerkając na moją panią.
- Na pewno muszę to pić? - Podpytałem, mając nadzieję, że jednak zmieni zdanie, nie każąc mi tego okropieństwa pić.
- Musisz i bardziej proszę, nie wymyślaj - No i co ja miałem zrobić, gdy moja pani chciała, abym coś dla niej zrobił. No odmówić nie mogłam, a więc wypiłem, mimo że smak był naprawdę okropny.
Po wypiciu tego sam nie wiem czego, poczułem się jakoś tak dziwnie, potrzebowałem kilka chwil, aby dojść do siebie, aby znów móc trzeźwo myśleć i zorientować się gdzie jestem i co tak właściwie robię.
- Kana? Co tu się dzieje? - Zapytałem zagubiony, bo najgorsze w tym wszystkim było to, że doskonale pamiętałem, co czyniłem, ale nie wiedziałem, dlaczego to czyniłem..
Kobieta wytłumaczyła mi wszystko, przepraszając za mamę, która wpadła na genialny pomysł, tłumacząc mu jednocześnie, że nie miała z tym nic wspólnego i nigdy nie chciała, abym był zmuszony do kochania jej, mimo swojej miłości do mnie ona w porównaniu do jej matki rozumiała, że kocham tylko mojego panicza, właśnie mojego panicza, który teraz na pewno mnie znienawidzi i nigdy nie wybaczę tego, co mu zrobiłem.
Nie mając czasu na rozmowę, podziękowałem Kanię za jej pomoc, opuszczając jej dom, aby pobiec do mojego pana, z którym chciałem porozmawiać i przeprosić za wszystko, co zrobiłem.
Przychodząc do rezydencji mojego panicza, czułem się naprawdę okropnie, jak ja mu spojrzę w oczy?
Czując się źle, z powodu tego, co się wydarzyło, powoli wszedłem do rezydencji, zostając zaproszony do pokoju panicza, który siedział w fotelu, patrząc na mnie z.. Sam nie wiem, jego spojrzenie było mordercze i pełne niezadowolenia.
- Co ty tu robisz? - Zapytał, popijając whisky trzymaną w dłoni.
- Daisuke ja nie wiem, co się ze mną stało, ale wiem, że zrobiłem coś bardzo złego, coś nie wybaczalnego, ale ja nie chciałem tego, nie chciałem cię skrzywdzić, ja kocham, tylko ciebie kocham tak szczerze - Przyznałem, naprawdę na siebie zły za to, co zrobiłem i smutny za to, co się stało.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz