niedziela, 7 stycznia 2024

Od Mikleo CD Soreya

Nie rozumiem, dlaczego mój mąż był MW mnie zły, to chyba dobrze, że chce jak najlepiej dla naszych dzieci, chce, aby miały przyjaciół i bliskie im osoby, a nie tylko rodziców, Sorey tego nie rozumie, on jest tu dla mnie, ale może gdyby wychodził częściej na dwór, poznał przyjaciół, miałby inne nastawienie do tych spraw, może też i mam nadzieję, że na pewno kiedyś zrozumie lub zmieni zdanie, bo naprawdę nie chciałbym się z nim kłócić tylko dlatego, że inaczej widzimy wychowanie dzieci. A co jak co ale to ja w tym temacie znam się lepiej, wychowałem już trochę naszych dzieci i wiem, że jeszcze żadna szkoła im nie zaszkodziła i tak Misaki miała pewno nieprzyjemności, ale to nie z powodu uczniów a nauczycielki, która już dawno temu zakończyła swoją pracę w tej szkole, od tamtego momentu już nikt nie śmiał się tak do niej odezwać.
Trochę nad tym tak rozmyślając, nie mogłem długo spać, analizując, co powinienem zrobić, z powodu tego wszystkiego rano, gdy nasze dzieci przyszły nas obudzić, czułem się nie najlepiej, miałem sińce pod oczami, a oczy ledwo chciały się otworzyć, co nie uszło uwadze moich bliskich.
- Mamo dobrze się czujesz? - Zapytała Hana siedzącą na naszym łóżku wraz z bratem.
- Tak kochanie dobrze nic mi nie jest - Zapewniłem, uśmiechając się łagodnie do bliskich. - Dobrze, że tu jesteście, bo z tatą mamy do was pewne pytanie - Zacząłem, chcąc uzyskać całkowitą uwagę, na tym, co mówię, a nie na tym na w tej chwili okropnie wyglądam.
- Chcecie nam kupić zwierzątko? - Zapytała z ekscytacją w głosie Hana czy lekko mnie zaskoczyła, a przepraszam bardzo mało zwierząt w domu mamy? Cztery koty i pies czego jeszcze więcej by potrzebowali? Nie stać nas na większą ilość zwierząt.
- Nie, zwierząt to mu i tak mamy już dużo - Odpowiedziałem, coś czując, że to im nie wystarczy.
- Nigdy nie za dużo małych zwierzątek - Tym razem odezwał się Haru, no tak fajnie się mówi, a kto na to pracować będzie? Co prawda Sorey dorabia, gdy trzeba, ale to też nie za tyle, aby mieć kolejnego zwierzaka w domu i go utrzymać.
- Nie o tym chcemy z wami porozmawiać - Odpowiedziałem, musząc chyba być dokładniejszym, bo zmów przestaną mnie słuchać. - Chcemy zapisać was do szkoły - Powiedziałem to dosyć szybko, póki miałem ich uwagę, bo no cóż, nadze dzieci tam jej i tatuś szybko się rozpraszają, a później nic z tego nie wynika.
- Do szkoły? Do prawdziwej szkoły gdzie będą inne dzieci? - Zapytała z entuzjazmem.
- Tak - Hana po mojej odpowiedzi dość szybko się w to wkręciła, za to Haru, cóż on nie do końca był przekonany co do tego pomysłu, ale gdy siostra chce to i on szybko zmienia zdanie, chcąc tego tak jak i ona.
- W takim razie dziś was zapiszę, a teraz chodźmy, zrobimy coś na śniadanie - Zaproponowałem, wstając z łóżka, zerkając na dzieciaki, które od razu wybiegły z naszej sypialni. - Mówiłem, że będą chciały - Dodałem, tym razem zwracając się do męża z łagodnym uśmiechem na ustach.

<Pasterzyku? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz