Naleśniki były naprawdę bardzo dobrym pomysłem i chociaż chciałem zrobić śniadanie sam, coś tak czuję, że on zrobi to za mnie wciąż chyba troszeczkę na mnie obrażony za to, że zdecydowałem się, zapisać dzieci do szkoły to znaczy jeszcze ich do szkoły nie zapisałam, ale uważam, że to doskonały pomysł i nie wiem, dlaczego mój mąż tak bardzo się przed tym wzbrania, kiedyś, gdy był człowiekiem, nie miał nic przeciwko, aby nasze dzieci chodziły do szkoły, a również były utalentowane. Misaki była w połowie człowiekiem a w połowie aniołem i miała dwóch rodziców tej samej płci. Merlin był czarodziejem i też miał rodziców tej samej płci, a więc w czym problem jest teraz? Ja rozumiem, że mój mąż wrócił na ziemię kilkanaście lat temu i martwię się o nasze dzieci i to zdecydowanie za bardzo przesadnie, ale nie może trzymać je też pod kloszem i mam nadzieję, że teraz chodź się na mnie złości, później przejdzie mu to bo zrozumie, że podjąłem słuszną decyzję a dzieci. Sam zobaczy, że będą zadowolone, oczywiście rozumiem również obawy naszego syna, on w porównaniu do naszej córki jest mniej chętny do kontaktów z ludźmi, a to akurat odziedziczył po mnie. Hana natomiast była taka jak jej tata bardziej otwarta i chętna do nowych znajomości, ale czy to oznacza, że i on nie przekona się do dzieci? Oczywiście, że się przekona, potrzebuję po prostu troszkę więcej czasu i jestem pewien, że w końcu będzie zadowolony, a poznanie nowych przyjaciół sprawi mu większą radość niż spędzanie czasu z rodzicami.
- To bardzo dobry pomysł - Zgodziłem się, nim mój mąż opuścił sypialnie, pozostawiając mnie w niej samego.
Dając mi tym samym czas na lekkie ogarnięcie się, gdy on i nasze pociechy robiły naleśniki, ja spokojnie mogłem przebrać się, ogarnąć swoje wiecznie rozczochrane włosy i zejść na dół, przygotowując zwierzakom jedzenie, skoro moi bliscy przygotowują jedzenie dla nas, to ja nie mam problemu, aby przygotować jedzenia dla zwierzaków, one tak samo, jak my są głodne, chociaż porównywanie naszego głodu do głodu zwierząt nie ma raczej najmniejszego sensu, my bowiem nie odczuwamy go w ogóle, a jemy tylko z powodu przyjemności, jaka się za tym kryje.
Zwierzaki zostały nakarmione, naleśniki dość szybko i sprawnie przygotowane. A jeszcze szybciej niż przygotowane zostały zjedzone I już po wszystkim. Wystarczyło tylko posprzątać, za co zabrałem się tym razem ja, bo w końcu nie może być tak, że każdy coś robi, a ja nie robię nic.
- Zostaw, ja to zrobię - Usłyszałem za sobą głos męża, który podszedł bliżej mnie.
- Nie trzeba już kończę - Odpowiedziałem szybko, nie chcąc, aby zabrał mi pracę, zostały mi jeszcze do umycia kupki. A to niewiele do zrobienia, nie trzeba mi tego zabierać.
Sorey westchnął, ale mimo to nie odszedł, przez cały czas mi się uważnie przyglądając.
- Nie musisz tak patrzeć, ja naprawdę widziałem się w lustrze i wiem, że mam wielkie wory pod oczami. Nie mogłem w nocy spać, rozmyślając nad tym, dlaczego tak bardzo nie chcesz puścić ich do szkoły, choć kiedyś, gdy byłeś człowiekiem, wcale nie przeszkadzało ci to, że nasze starsze już dzieci do niej chodziły - Odezwałem się, nie czując się najlepiej z tym jego spojrzeniem.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz