Nie do końca byłem zadowolony z powodu tego, że Haru mi o tym nie powiedział. Powinien dać mi znać. Chociaż wspomnieć. Dobrze, że się zainteresowałem tą kartką i się dowiedziałem, zwłaszcza, że nie była to żadna groźba. Bardziej ostrzeżenie. Przede mną, chyba. A przynajmniej mi się tak wydaje, w końcu, z kim Haru spędza najwięcej czasu i komu ufa, poza mną? Jeszcze jest partner z pracy, ale jakoś nie chciało mi się wierzyć, że ktoś mógłby go ostrzegać przed Hoshino.
- Ale mnie już interesuje, kto ci takie bzdury pisze o mnie – odpowiedziałem, odkładając list na biurko. Kojarzyłem te zawijasy, ale nie potrafiłem stwierdzić, gdzie konkretnie. Jeszcze rozgryzę, kto to i dopilnuję, by skończył z sianiem takich plotek.
- Niepotrzebnie, i tak w to nie uwierzę – powiedział, podchodząc do mnie, by przytulić się do mojego ciała.
- I tak chciałbym wiedzieć, kto próbuje pomiędzy nami namieszać – wyznałem, pozwalając sobie na chwilę relaksu i odpoczynek, mimo, że raczej nie powinienem tego robić. W końcu, nie osiągnąłem swojego celu, a jednak jutro chciałbym po powrocie mieć wolne i spędzić czas z Haru. A po obiedzie już teraz nic nie zrobię w tej kwestii, tylko będę musiał iść na trening. Znaczy się, nic nie muszę, ale chcę, zwłaszcza, że na wyjeździe raczej ćwiczyć nie będę, muszę więc nadrobić dzisiaj, i jutro. Mógłbym poprosić Suzue o małą pomoc, ale nie chciałem jej męczyć. Ona się tym zajmowała, kiedy pomieszkiwałem u Haru, teraz więc moja kolej.
- Na razie znam jedną osobę, która może tego chcieć, i coś czuję, że ty także to wiesz – odparł, gładząc mnie po plecach. – Nie ma się co nią przejmować.
- Już ją raz zbagatelizowałem i nie skończyło się do dla mnie dobrze – przypomniałem mu, odsuwając się od niego, słysząc pukanie do drzwi. Poprosiłem, by służba weszła do środka, zajmując wraz z Haru miejsce przy stole.
- Masz jutro jakieś szczególne plany? – zagaił rozmowę podczas jedzenia... cóż, bardziej była to kolacja niż obiad. Dzisiaj w ogóle z niczym się nie wyrabiam. Chyba faktycznie trochę się już starzeję, wcześniej dla mnie nie był to dla mnie żaden problem, ale najwidoczniej mój umysł już nie pracował tak sprawnie, jak kiedyś.
- Od rana mam spotkania i najwcześniej wrócę po trzynastej, więc masz szansę się wyspać. A później... nie mam pojęcia. Chciałem dokończyć dzisiaj te rachunki, by mieć wolne popołudnie. I może to zrobię jeszcze dzisiaj, po posiłku. No jutro trzeba jeszcze się spakować – odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Chcesz pracować w dniu urodzin? – zapytał z lekkim niedowierzaniem.
- Dzień jak co dzień, więc pracować trzeba. Zresztą, wolę to zrobić jutro i na wyjeździe mieć spokój – wzruszyłem ramionami. Nie wiem akurat, czemu on się tak dziwił, sam przecież nie obchodził urodzin, bo mu się źle kojarzą, ale nad tym popracuję. Zamierzam sprawić, by Haru polubił swoje urodziny.
- Może ci jakoś pomóc? – zaproponował, co było naprawdę kochane z jego strony, tylko... cóż, niemożliwe, niestety. Hary nie był uczony rachowania i innych tego typu rzeczy, tak więc pomóc mi nie może. A nawet jakby mógł, nie wykorzystałbym go do tego, to była moja praca. Już wczoraj troszkę go wykorzystałem przy tych listach.
- Dziękuję za propozycję, ale możesz odpocząć, a ja tu się wszystkim zajmę. Padnięty musisz być – odsunąłem od siebie talerz i wytarłem usta chusteczką. Teraz, jak zjadłem, miałem tylko ochotę na położenie się do łóżka, a nie powrót do biurka, ale obowiązki wzywały.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz