Nie myślałem inaczej, wręcz przeciwnie wiedziałem, że mogę mu ufać i że mnie nie zdradzi, a jednak mimo to ten mężczyzna trochę mnie martwił, on zdecydowanie miał plany na to, aby odebrać mi panicza, tylko wciąż nie wiem, jaki i po co chce to zrobić? Czy babka chce aż tak mu dopiec? Całą tą sytuacją jest naprawdę podejrzana, nie rozumiem jej i chyba to mnie tak bardzo martwiło.
- Wiem o tym, a jednak niepokoi mnie to wszystko ten człowiek naprawdę wydaje się zawzięty i coś tak czuje, że szybko sobie nie odpuści, a to nie trochę niepokoi - Wytłumaczyłem, patrząc mu w oczy, chcąc, aby mnie zrozumiał, aby zrozumiał mój niepokój, ja wiem, że on nie zostawi mnie dla niego, gdyby tak było, gdyby chciał mnie zostawić, nie oświadczyłby mi się, a jednak ten facet tak wiele zmienia, gdy jest tak blisko na.
- Nie martw się nim, jutro wyjedzie i znów będziesz tylko ty i ja - Zapewnił mnie, w co bardzo chciałem uwierzyć, właśnie chciałem, bo nie do końca potrafiłem, a co jeśli ten facet jutro nie wyruszy w drogę, tylko tu zostanie? Ja naprawdę nie chce znosić go tu dłużej niż ten jeden dzień, miało być tak miło i spokojnie a zamiast tego oboje jesteśmy podenerwowani, a nie tak miało to wyglądać.
- Obyś miał racje, nie podoba mi się jego obecność w tym miejscu - Mruknąłem niezadowolony.
- Wiesz, może, zamiast przejmować się nim, zająłbyś się mną - Zaproponował, poprawiając się na moich kolanach, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku. I jak ja miałbym mu odmówić? No nie mógłbym, z resztą ja zawsze ma ochotę na mojego panicza.
Bez większego namysłu mocniej uchwyciłem ciało mojego panicza, którego przeniosłem na łóżko, mając ochotę dać mu to, na co ma ochotę, równocześnie samemu z tego korzystając.
Bez pośpiechu powoli zszedłem z usta na szyję, którą porządnie wypieściłem, pozostawiając na niej ślady, które miały być dobrze widoczne, co jak co ale nie mogę inaczej i Daiske tym razem będzie musiał się z tym pogodzić.
Po porządnym zajęciem się jego szyją zszedłem w dół, porządnie zajmując się jego klatką piersiową i brzuchem chcąc dobrać się do jego miejsc intymnych, co chętnie bym od razu uczynił, gdyby nie pukanie do drzwi. Zdezorientowany, na chwile przerwałem, zerkając na mojego panicza, który był równie zaskoczony co ja.
- Nie przejmuj się tym - Poprosił, ewidentnie nie chcąc przerywać, tak więc też zrobiłem, nie przerywałem, pieszcząc jego ciało, skupiając się tylko i wyłącznie na nim, aby był zadowolony, nim sam zaspokoiłem i swoje żądze.
A tego było nam trzeba, zdecydowanie oboje potrzebowaliśmy odstresowania i chociaż na chwile zapomnienia a tym, co się wydarzyło.
- Jesteś już pewien moich słów? - Zapytał wtulony w moje ciało, gdy leżeliśmy w łóżku wtuleni w swoje ciała.
- Zawsze byłem pewien, nigdy nie powiedziałem, że ci nie ufam. Wiem, że nigdy mnie nie zdradzisz - Przyznałem, uśmiechając się do niego, łagodnie całując przy tym w czoło.
- Bardzo dobrze, zapamiętaj to sobie - Troche brzmiał, jakby mnie ostrzegał, ale czy się tym przejąłem? No nie specjalnie przyznać muszę.
- Tak jest mój panie - Zaśmiałem się cicho, lubiłem tak do niego mówić. Wiedząc, że i mu sprawia to sporą przyjemność.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz