Po wypowiedzianych przez niego słowach uśmiechnąłem się, stawiając alkohol, na stole a obok szklanki.
- Masz rację, strażnik musi być czujny, cały czas dlatego naleję ci, upije cię, a potem będę pilnował, abyś nic sobie nie zrobił - Wyznałem, uśmiechając się do niego zadziornie.
Daisuke odwzajemnił mój uśmiech, podchodząc do mnie bliżej.
- Tak, musisz mnie pilnować, aby nikt mnie nie wykorzystał - Ależ on miał dziś ochotę na drobne drażnienie się, czy mi to przeszkadza? Nie specjalnie wręcz przeciwnie bardzo mi mu to odpowiadało, lubiłem trochę się z nim drażnić, w końcu czasem to całkiem przyjemne.
- Masz rację, nie pozwolę, aby ktoś cię wykorzystał, zdecydowanie wolę sam to zrobić - Odparłem, głupkowato się uśmiechając do niego.
- Panie Kato, bardzo nieładnie - Pokręcił głową, biorąc w dłonie szklankę. Czekając, aż napełnię ją roztworem alkoholowym.
- Jak to? Mój drogi Panie ja po prostu wiem, że ty będziesz tego chciał, tak jak ja bardzo chcę cię poczuć - Wyjaśniłem, nalewając mu whisky do szklanki, to samo robiąc ze swoją, aby i sobie nalać ten przepyszny trunek.
Mój panicz nic nie odpowiedział, uśmiechając się do mnie łagodnie, biorąc łyk napoju alkoholowego.
Takim oto sposobem napiliśmy się dobrego whisky, nie potrzebując do szczęścia, już niczego w końcu mieliśmy siebie, byliśmy najedzeni, mieliśmy dobry alkohol i wygodne łóżko. A więc, co więcej, byłoby nam potrzebne do szczęścia?
Po wypiciu alkoholu mogliśmy spędzić czas razem.
W końcu mogłem dobrać się do ciała mojego panicza, delikatnie obdarowując całe jego cudowne ciało pocałunkami. Nie pomijając ani jednego centymetra, dbając o to, aby był usatysfakcjonowany, tym co dla niego robię.
Zaspokajając mojego cudownego panicza, jak i siebie całego zadowolony wtuliłem się w jego ciało, całując w skroń.
- Kocham cię - Wyszeptałem, głaszcząc delikatnie jego włosy.
- Też cię kocham głupku - Ależ miło z jego strony. Nie, żebym nie wiedział, że jestem głupi, ale nawet teraz wypominał mi to, ach ten mój mały złośnik ma szczęście, że ja nie jestem tak złośliwy, jak on, bo w innym wypadku moglibyśmy się czasem nieźle pokłócić.
Na jego słowa uśmiechnąłem się łagodnie, przymykając swoje oczy, będąc naprawdę zmęczonym, ten dzień był naprawdę bardzo przyjemny, ekscytujący i do tego całkowicie nowy, zwiedziłem nowe rzeczy, których jeszcze nigdy nie zwiedzałem, spróbowałem, coś, czego nigdy nie próbowałem i nareszcie mogę spędzić czas sam na sam z moim paniczem. Czego naprawdę bardzo mi ostatnio brakowało,
Zadowolony zasnąłem, mając przy sobie mojego panicza, niczego więcej już nie potrzebując.
Dnia następnego wyjątkowo obudziłem się bez pomocy mojego panicza, co była całkiem nowym doświadczeniem, to znaczy zdążało mi się wstać bez jego pomocy, ale tylko wtedy gdy bardzo zależało mi na oczyszczeniu go z zarzutów, a odkąd nie mam większego celu, nie muszę wstawać zbyt wcześnie.
- O dzień dobry. Już nie śpisz? A to nowość - Usłyszałem zaskoczony, a jednocześnie zadowolony głos mojego panicza, który właśnie opuścił łazienkę gotowy do rozpoczęcia nowego dnia.
- Dzień dobry, wiesz, nie ma co marnować tak pięknego dnia i tragicznie czas na sen, gdy jest się w tak ładnym miejscu, jak to - Przyznałem, podchodząc do niego, aby złączyć nasze usta w namiętnym pocałunku.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz