Czy ja długo nie spałem? No w sumie to już trochę nie spałem, może tak z trzydzieści minut, maksymalnie czterdzieści, nie wiem sam, to nie ma najmniejszego znaczenia.
- Trochę już nie śpię to fakt - Zgodziłem się, poprawiając jego grzywkę, aby odkryć jego oczy, które tak bardzo lubiłem.
- I już nie śpisz? Co tak szybko? - Dopytał, zdziwiony moim zachowaniem, no cóż, ja trochę też byłem zdziwiony, bo raczej tak szybko nie wstaję no ale cóż zdążało się i nic na to nie poradzę.
- Sam nie wiem - Wzruszyłem ramionami, ciesząc się jak głupi do sera.
- I cieszysz się, bo? - Dopytał, unosząc jedną brew ku górze, nie rozumiejąc mojej radości.
- Bo widzę cię - Odpowiedziałem krótko, łącząc nasze usta w delikatnym pocałunku, przytulając go do siebie. - Kocham cię, wiesz? - Dodałem, lubiąc mu to powtarzać, wiedząc, że i on bardzo to lubi, a skoro mu przynosi to radość to i mi radość to przynosi, proste.
- Wiem i również cię kocham - Odpowiedział, kładąc dłoń na moim policzku, aby mnie po nom pogłaskać. - Głodny? - Zadał dobre pytanie, czy ja byłem głodny? No byłem, ale nie w ten ludzki sposób, byłem głodny i spragniony mojego panicza, on chyba nigdy mi się nie znudzi, dopóki będę mógł, będę starał się robić wszystko, aby czuł się kochany.
- Trochę tak, ale i trochę nie - Wyjaśniłem, na co zmarszczył brwi, zupełnie nie rozumiejąc moich słów, no cóż, gdybym był na jego miejscu, też bym tego nie zrozumiał.
- Co to znaczy? - Przyjrzał mi się z uwagą, nie do końca rozumiejąc, co siedzi mi w głowie.
- Znaczy to, że nie chce jeść, ale chętnie bym schrupał ciebie - Wyznałem, uśmiechając się do niego głupkowato.
- Oj Haru, tylko jednak ci w głowie - Westchnął ciężko, odsuwając mnie od siebie, podnosząc się do siadu. - Pora wstać, umyć się i zjeść śniadanie, na inne przyjemności jeszcze przyjdzie pora - Odparł, po czym wstał z łóżka, zerkając na mnie kątem oka.
- Oj daj spokój, tym zajmiemy się później - Odparłem, chwytając jego dłoń, aby przyciągnąć do siebie, łącząc usta w namiętnym pocałunku, ładnie zachęcając go do mojego pomysłu i gdy mój panicz mi uległ, a ja chciałem zabrać się już do pracy, ktoś zapukał do drzwi, przerywając nam naszą zabawę.
- A to kto? - Burknąłem niezadowolony, odrywając się od jego ciała, zerkając na drzwi.
- Nie wiem, oby tylko nie Kaito - Odezwał się mój narzeczony, który podniósł się do siadu.
- Pójdę zobaczyć - Odparłem, po czym wstałem z łóżka, podchodząc do drzwi, myśląc, że to tylko córka gospodarza lub ewentualnie sam gospodarz, ale tego dupka akurat się nie spodziewałem, albo spodziewałem, ale nie chciałem wierzyć w to, że się odważy tu przyjść.
- Czego tu szukasz? - Zapytałem, starając się być jeszcze grzecznym, mimo że grzeczny być nie musiałem.
- Chciałem zaprosić Daisuke na kawę - No i te słowa bardzo mnie zdenerwowały, w pierwszym momencie chciałem mu przywalić. Ale wiedziałem, że zrobić tego nie mogę, dlatego trzasnąłem drzwiami, zamykając je za sobą na klucz, dając jasno mu do zrozumienia, że ma stąd spadać.
- Ależ on ma tupet - Syknąłem, teraz już naprawdę zły na tego typa.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz