Przyznam, byłem zaskoczony i to bardzo zaskoczony gdy zobaczyłem małe pudełeczko, które po chwili otworzył, czy on mi się w tej chwili oświadczył?
Zawstydzony wyjąłem z kieszeni równie małe pudełeczko co i on otwierając go przed nim.
- Wiesz, planowałem zrobić to samo, co prawda nie wpadłem na to, aby zrobić to już tutaj, ale skoro już do tego doszło, chce być z tobą do końca swoich dni i teraz gdy dodatkowo wiem, że ty tego chcesz, nie mógłbym powiedzieć nie - Odpowiedziałem, ze szczerym uśmiechem na ustach, który pojawił się gdy ochłonąłem.
- Czyli się zgadzasz? - Zapytał, nadal nie wiedząc chyba co się wokół dzieje, naprawdę się postarał i wziął to do siebie.
- Tak, pod warunkiem, że i Ty chcesz ze mną zostać do końca swoich dni - Odpowiedziałem, chwytając jego dłoń, delikatnie całując jej wierzch.
- Tak, oczywiście, że chce ty głupku - Widzalem radość w jego oczach, który się stał jeszcze szerszy gdy założyłem pierścionek na jego palec co i on uczynił, zakładać go na mój palec przytulając się do mnie.
Przez chwilę było naprawdę pięknie i tak mogłoby być, gdyby nie jego foch, który pojawił się tak nagle.
- Ależ ty jesteś głupi - Zaskoczył mnie gdy odsunął się ode mnie, rzucając mi oburzone spojrzenia, a jemu, o co chodzi? Co ja takiego zrobiłem?
- Ja? To żadne odkrycie, ale co się stało? - Dopytałem, unosząc jedną brew ku górze, niczego nie rozumiejąc.
- Gdybyś wcześniej się oświadczył, nie narażałbyś mnie na taki stres - A więc to o to chodzi, no cóż ja osobiście miałem trochę inny pomysł na oświadczyny, skąd mogłem wiedzieć, że i on będzie chciał to uczynić, w końcu każde z nas chciało ale nie musiało na zawołanie i nie pomyślało, że zrobimy to razem.
Zaśmiałem się cicho, kręcąc przy tym swoją głową.
- Oj skarbie miałem to w planach zrobić na tym wyjeździe ale nie dziś, jednak skoro dziś ty to uczyniłeś to i ja to uczyniłem - Wyjaśniłem, całując go w czoło.
Daisuke mruknął cicho coś pod nosem wciąż obuczany na mnie, ja naprawdę nie wiem, za co on się na mnie gniewał, przecież ja nic złego nie zrobiłem, no może poza tym, że nie oświadczyłem się pierwszy, jednak skąd ja miałem wiedzieć, że on też będzie chciał to zrobić? No wiedzieć nie mogłem.
- Czy to jest pierścień rodowy? - Dopytałem, zerkając na piękny pierścionek na moim palcu.
- Tak - Odpowiedziałem, a ja chociaż szczęśliwy poczułem się tak dziennie, ja nie dałem mu nic tak pięknego, mimo że bardzo tego chciałem, niestety nie jestem tak bogaty, jak on i, mimo że chce, mogę mu dać tylko to, co dałem mu teraz.
- Piekny - Przyznałem, zbliżając się do niego, kładąc dłonie na jego biodrach. Mój panicz kiwnął głową ale nic nie powiedział.
Nie przejmując się jego drobnym fochem, ucałowałem go w policzek, skupiając całą swoją uwagę, na tym, co widzę.
Ten krajobraz, oj tak to było coś, czego jeszcze nie widziałem, ale zobaczyć bardzo chciałem.
Zadowolony rozejrzałem się ostatni raz po otoczeniu, zerkając na mojego pięknego partnera.
- Co? - Mruknął, zakładając dłonie na piersi.
- Piękny jesteś gdy się złościsz - Wyznałem, szczerząc się do niego głupkowato.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz