czwartek, 15 lutego 2024

Od Haru CD Daisuke

Czy było coś, czego nie potrafiłem zrobić? Oczywiście, że było wiele rzeczy, których nie potrafiłem zrobić, ale na pewno nie były nim rzeczy związane z kuchnią. Co jak co ale moja babcia bardzo dobrze nauczyła mnie gotować, piec i szczerze chyba nie było rzeczy, która by mnie w kuchni zaskoczyła. Nawet jeśli nigdy w życiu tego nie robiłem. Myślę, że i za pierwszym razem, gdybym to spróbował zrobić to i tak by mi to wyszło. Nie przechwalając się, ale myślę, że to, co robię w kuchni to, to co uwielbiam robić i to, co kocham najbardziej na świecie.
- Nie musiałem, ale bardzo chciałem, przynajmniej w taki sposób mogę ci się odwdzięczyć za to, że przy mnie jesteś i za to, że pozwalasz mi być przy sobie - Wyszeptałem, uśmiechając się do niego szczerze, dostrzegając delikatne zawstydzenie pojawiające się na jego twarzy.
Suzue nie przejmując się jego delikatnym zawstydzeniem, podeszła bliżej składając mu życzenia wraz z małym podarunkiem, który ładnie zapakowała w pudełeczko.
- Dziękuję - Odpowiedział, już mniej skrępowany odkładając pudełeczko na bok, w tej chwili nie miało ono aż tak dużego znaczenia, w końcu mogliśmy spędzić wszyscy razem czas i zjeść tort, nad którym naprawdę bardzo się napracowałem.
Tort smakował każdemu, z czego się cieszyłem, w końcu, gdyby tak nie było, trochę bym się z tym źle czuł, już i tak zawaliłem dlatego, że nic mu nie dałem na urodziny, co prawda sam mówił mi, że niczego nie chce, a przecież powinien czegoś ode mnie oczekiwać, czegoś więcej od uczucia, które mogę mu dać, tym bardziej że to jego urodziny.
Nie myśląc o tym, a raczej starając się o tym nie myśleć, skupiłem się na świętowaniu urodzin, pierwszy raz od dawna mając czas tak po prostu porozmawiać, trochę się pośmiać, a gdy kuzynka mojego panicza już nas opuściła, musząc załatwić swoje sprawcy, pozwalając nam pobyć we dwoje, dzięki czemu nawet później udało nam się wyjść na wspólny spacer, gdzie mogliśmy spędzić razem czas.
Dzień jednak musiał w końcu się skończyć i nim się obejrzeliśmy pora nadeszła na wspólną kąpiel a po niej na sen, na który nie specjalnie miałem ochotę, zdecydowanie bardziej wolałbym spędzić czas z moim paniczem niż spać, sen mogę sobie pozostawić na później, a teraz trzeba korzystać prawda?
- Najwyższa pora pójść spać - Odezwał się, gdy tylko przytuliłem się do jego cudownego ciała, mając ochotę na coś przyjemniejszego od snu.
- Już? Przecież noc jeszcze młoda trzeba z niej korzystać czyż nie? - Zacząłem, delikatnie całując go w kark, nie chcąc teraz odpuścić.
- Masz racje, noc jest młoda, ale ty musisz się wyspać, wstajemy bardzo wcześnie, nie chce potem siłą wybudzać cię ze snu - Wytłumaczył, przypominając mi, że jutro musimy wcześnie wstawać, a to akurat bardzo mi się nie podobało, nie możemy wstać rano, ale tak bliżej południa? Przecież dzięki temu skorzystamy z nocy, wyśpimy się i później wyruszymy w drogę, czyż to nie jest doskonały pomysł?
- Ale.. - Zacząłem, chcąc coś powiedzieć.
- Nie ma żadnego, ale spać.. - Zamknął mi szybko buzie, nie chcąc, abym więcej gadał.
- No dobrze, jeśli tak ci na ty zależy, dobranoc - Odezwałem się, mocniej wtulając w jego cudowne ciało, które aż tak kochałem.

<Paniczu? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz