Delikatnie uśmiechnąłem się na słowa mojego partnera. Tak, może troszkę za rzadko mu to mówię. Chyba jeszcze po prostu do tego nie przywykłem, do tego mówienia, co czuję. Przecież pokazywałem mu, że go kocham; dbałem o niego, pilnowałem, by poprawnie jadł, by się nie przemęczał, by miał wszystko, czego potrzebuje, poświęcałem się dla niego, kiedy chciał wyjść na dwór, mimo, że wolałem siedzieć w domu... Więc skoro zachowywałem się w ten sposób, jasno pokazywałem mu, że mi na nim zależy. A skoro było to widać, to po co miałem jeszcze to mówić? Chociaż, muszę przyznać, że miło mi było, kiedy słyszałem jego „kocham cię”. Będę musiał zwrócić większą na to uwagę, podobnie jak to było z tym komplementowaniem jego posiłków, i z „proszę”, i z „dziękuję”... tylko, kiedy ja mam mu mówić, że go kocham? Bo posiłki komplementowałem, kiedy je dostawałem, prosiłem, kiedy czegoś potrzebowałem i chciałem, a dziękowałem, kiedy już do dostawałem. A takie „kocham cię”? Kiedy tego używać? Dosłownie kiedy mi się podobało? Czy jednak wtedy, kiedy byliśmy sami? Haru robił to chyba wtedy, kiedy byliśmy sami, i leżeliśmy w łóżku, wtuleni w swoje ciała. Albo po seksie. Muszę bardziej zwracać uwagę na to, kiedy Haru to robi i w jakich sytuacjach. I się w końcu tego schematu nauczę.
- Postaram się więcej razy to mówić – powiedziałem zgodnie z prawdą. Haru potrzebował nie tylko gestów, ale i słów, więc mu je dostarczę. Tylko się tego nauczę.
- Nie będę na to narzekał – przyznał zadowolony, dalej mocno tuląc mnie do siebie. Wydawał się być szczęśliwy. I miałem nadzieję, że naprawdę tak się czuł. Skoro on mi daje szczęście, chciałbym się mu odwdzięczyć tym samym.
Przez chwilę jeszcze wpatrywałem się w jego twarz, poszukując tam emocji, które wskazywałyby na to, że nie jest mu tutaj dobrze. Nic jednak takiego nie znalazłem. Co więcej, Haru już spał, zmęczony po sytym obiedzie. Ja też byłem zmęczony. I do tego jeszcze zmarznięty. Ale nie wiem, czy ja też powinienem spać. Słyszałem, że jak się idzie spać tuż po jedzeniu, to się tyje. No ale też z drugiej strony, kiedy przebywałem u niego, to bardzo często chodziłem spać po posiłku, i moja waga była idealna. Ale też u niego mniej jadłem. Ta dzisiejsza ilość, którą pochłonąłem, była przerażająca. Do tej pory nigdy tyle nie zjadłem jednego dnia. Źle się z tym czułem. Bałem się, że wpłynie to na moją wagę za bardzo, i to ten irracjonalny strach sprawił, że w końcu nie zasnąłem. Poleżałem chwilę pod pościelą, dogrzałem się, a kiedy uznałem, że jest już ze mną dobrze, zmusiłem się do wstania z łóżka, robiąc to oczywiście na tyle ostrożnie, by Haru się nie obudził. By czuć się lepiej ze sobą samym, zdecydowałem się na trening, który pozwoli mi utrzymać moje ciało w stanie idealnym. Trzeba było zadbać o to, by mięśnie mojego ciała były zarysowane w stopniu perfekcyjnym, bo jeżeli bym z tym przesadził, nie wyglądałbym korzystnie. Nie w tym ciele, które jest takie małe w porównaniu do ciał innych mężczyzn. No i także dobrze jest dbać o kondycję i siłę, by móc lepiej się bronić.
Przebrałem się w luźne ubrania, idealne właśnie do ćwiczeń, przygotowałem bukłak z wodą, a następnie wyszedłem z pokoju, uprzednio oczywiście całując Haru w policzek. On to miał dopiero szczęście. Nie musiał przejmować się niczym, ponieważ jego ciało wyglądało cudownie. A jak jeszcze trochę ogarnął te włosy i ubrał się w jakieś konkretne, dopasowane do niego ubrania, wyglądał wspaniale.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz