Na te drugie słowo, a raczej zdanie wypowiedziane po zdaniu związanym z obiadu zmarszczyłem brwi, nie rozumiejąc, co on mówi, dlaczego miałby iść trenować? Przecież on jest piękny, jego ciało jest piękne, a więc w czym ten problem? Dlaczego uważa, że musi trenować? Ja wiem, że on już od jakiegoś czasu nie pracuje w straty i brakuje mu treningów, a więc to pojmuję, a mimo to nie uważam a żeby mój panicz potrzebował treningu.
- Dobrze, jeśli tak uważasz, nie będę cię do niczego zmuszał, ale moim zdaniem twoje ciało jest doskonale i nie musisz nic w nim zmieniać - Zapewniłem, podchodząc do niego, aby ucałować jego usta, naturalnie przednio zakładając spodnie, zapinając guzik i zamek, aby wszystko to, co powinno być zakryte, takie pozostało.
- Miło mi to słyszeć, jednakże uważam, że lepiej będę wyglądał i czuł się we własnej skórze po treningu - Wytłumaczył, co naturalnie zrozumiałem, jeśli tak uważał i tak było mu najlepiej, niech to robi, ja nie uważam, aby to było czymś złym, dlatego nie ma powodu, aby mówić, ale, bardziej jego decyzję i nie chce, aby coś zmieniał ty bardziej, że to, co robi, jest dobre i oboje o tym wiemy.
Pocałowałem go w czoło, nim oboje skierowaliśmy się do łazienki, aby zażyć gorącej kąpieli, która była naprawdę odprężająca, niby nic takiego a kąpiel była mi naprawdę potrzebna, taka odprężająca i do tego wszystkiego miałem mojego panicza, którego zawsze było mi mało, tym bardziej że ostatnio ciągle pracuje i nie mam dla niego tyle czasu, co innego, gdy pracowaliśmy razem, ale teraz, no cóż, musimy nadrobić czas razem nim znów ruszę do pracy dnia jutrzejszego.
Po kąpieli ubraliśmy czyste ubrania, dopiero wtedy mogąc poprosić o pyszny obiad, który mieliśmy szanse oboje zjeść, tak jak było to u mnie w domu, gdy ja gotowałem, szczerze mówiąc, czasem mi tego brakuje, gotowanie dla niego było czymś naprawdę przyjemnym, czasem co prawda bardzo irytującym, ale przyjemnym a teraz? Cóż wciąż jest przyjemne przy nim bycie, ale czasem chciałbym mu pogotować, co prawda tu też mogę tu uczynić, ale czy chce? To znaczy, chce, ale nie chce wchodzić kucharzowi w drogę, już ostatnio chyba nie do końca mu się podobało to, że mu wchodzę w drogę, jak dobrze, że mnie nie wyrzucił z tej kuchni, czego pewnie nie zrobił ze względu na panicza.
Najedzony odetchnąłem przejedzony i pełen do syta nie potrzebowałem już niczego do szczęścia, mam już wszystko, dosłownie wszystko, co mi potrzeba.
Zmęczony, ale jednocześnie zadowolony położyłem talerz na talerzu. Wiedząc, że zaraz przyjdzie służba, aby to zabrać.
- Najedzony? - Zapytał, przyglądając mi się z uwagą, tak jakby chciał się upewnić, że wszystko jest ze mną w porządku.
- Tak - Przyznałem, głaszcząc pełen brzuch z wymalowany zadowoleniem na twarzy.
- W takim razie sobie odpocznij, a ja pójdę potrenować - Gdy mi to powiedział. Przyznam, zaskoczył mnie, jak to teraz? Przecież dopiero co zjadł.
- Czekaj, ale tak po jedzeniu? Nie lepiej odpocząć z dwadzieścia minut - Zapytałem, naprawdę zaskoczony tym, co mi powiedział. Mężczyzna pokręcił głową, czym jeszcze bardziej mnie zaskoczył. - Ale przecież to było niezdrowe - Przyuważyłem, nie spuszczając z niego wzroku.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz