Nie zgadzałem się z tym ani trochę, to nie jego wina, a więc to nie on powinien mnie przepraszać tylko ten dupek, który zjawił się tu, psując cały nasz plan na wyjazd na spędzenie czasu sam na sam, na po prostu relaks. Nienawidzę tego gościa i jeśli jeszcze raz odważy się nam przeszkodzić, nie będę już taki miły i naprawdę mu przywalę. Jestem już na granicy swojej cierpliwości i choć bardzo trudno jest mnie wprowadzić w gniew, agresywny gniew to mu idzie to naprawdę bardzo dobrze, z powodu czego przy następnym naszym spotkaniu mogę się już nie kontrolować.
- Nie mam do ciebie pretensji. Przecież to nie ty zepsułeś nam wyjazd, zresztą, póki ten facet trzyma się z dala od nas, nie jest wcale aż tak źle, najbardziej drażni mnie jego obecność.
- Tak jakby było to moja wina, to moja przeszłość sprowadziła go tutaj, a więc to moja wina i to ja popsułem ci, popsułem nam ten wspaniały wyjazd, a raczej miał być wspaniały, bo jak na razie jest istną porażką - Wyjaśnił, no i co ja z nim miałem? Przecież to naprawdę nie jest jego wina, nie mam do niego żalu ani pretensji, rozumiem to, ja potrafię zrozumieć wiele rzeczy. Mimo że ma mnie za głupka. I tak czasem zachowuje się, jak głupek i przyznaję się do tego, jednak mimo tego, że jestem głupkiem, jestem również bardzo wyrozumiały i bardzo dużo potrafię wybaczać. Tym razem jednak nie muszę wybaczać mu, a tamtemu gnojowi nie wybaczę, bo ile potrafiłem zrobić to pierwszy i drugi raz, po tym, co do nas powiedział i po tym, jak potraktował mojego panicza, nie dostanie wybaczenia kolejny raz, już mu nie wybaczę, jego napastowania i zachowania, które kojarzy mi się tylko z prześladowaniem.
- Nie przejmuj się tym, nie jestem na ciebie zły - Wyznałem, uśmiechając się do niego łagodnie, biorąc jego dłoń, aby ucałować jego dłoń, okazując mu tym wyrazy szczególnego szacunku i uczucia. - Kocham cię i nie wymagam za wiele, wystarczysz mi tylko ty - Wyznałem, mówiąc to, co naprawdę czułem.
- Ty naprawdę nie jesteś za bardzo wymagający, możesz mieć wszystko, o co tylko poprosisz, a tak niewiele oczekujesz - Wyznał, no cóż, jestem przecież prostakiem, a jak wiadomo, prostak nie wiele oczekuje od innych.
- Nie jestem za bardzo wymagający, bo jak widać, jestem wieśniakiem i to jeszcze niewychowanym wieśniakiem - Odparłem, akurat tym aż tak bardzo się nie przejmując, mnie może obrażać, ale mojego panicza ma zostawić w spokoju.
Daisuke słysząc moje słowa, uśmiechnął się do mnie delikatnie, kładąc dłoń na moim policzku.
- Nie jesteś wieśniakiem, to on zachowuje się jak wieśniak - Wyszeptał, głaszcząc mnie po policzku.
- To nie ważne, nie chcę już o nim myśleć, gdy jesteśmy sami. I gdy mamy czas dla siebie proponuję, abyśmy przede wszystkim zamknęli drzwi na klucz, to po pierwsze, a po drugie położyli się i odpoczęli, bo tak myślę, że zdecydowanie przyda się nam to obojgu - Zapewniłem, przez całą tę sytuację czując się zmęczonym, czując jednocześnie, że on psychicznie jest zmęczony jeszcze bardziej niż ja, a to powoduje, że chcę, aby odpoczął, martwiąc się o niego jak o nikogo innego..
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz