środa, 28 lutego 2024

Od Mikleo CD Soreya

Wiedząc, że dzieci dziś szybko spać nie pójdą, nawet nie łudziłem się, że będzie inaczej, mój mąż na pewno przed pracą nie będzie w stanie położyć dzieci spać. A to oznacza, że zostanie to na mojej głowie, ale to nic, potrafię sobie poradzić ze wszystkim, a przynajmniej tak mi się wydaje.
- Zajmij się kawą, a ja w tym czasie zrobię dzieciakom kolację - Poprosiłem, wyjmując chleb, który chciałem przygotować wraz z dodatkami, które będą smakować naszym dzieciom.
- Nie, my zrobimy kolację, a nie ty - Nie mogąc się z tym kłócić, po prostu zgodziłem się na to, abyśmy we dwoje zrobili kolację, bo przecież sam za bardzo bym się zmęczył, gdybym to zrobił..
Kolacja dzięki wspólnej pracy zajęła nam niewiele czasu, a więc Sorey miał jeszcze czas, aby spokojnie wypić kawę i spędzić trochę czasu z naszymi pociechami, nim musiał wyjść z domu, żegnając się z nami, wystawiając mnie dzisiaj na bardzo ciężką próbę, sen bez mojego męża był dla mnie naprawdę czymś bardzo ciężkim i nie chciałem przez to przechodzić, jednak ten uparł się, że będzie chodził na magazyny, pracując na nocne zmiany, co mnie w ogóle nie cieszyło. No ale czy miałem jakieś prawo głosu? Nie, zmuszać do niczego go nie chciałem i nie mogłem, a więc niech sobie pracuje. Szkoda tylko, że zmusza mnie to do samotnego spania tej i każdej następnej nocy.
Położenie naszych dzieci spać było naprawdę bardzo trudne. Maluchy opierały się i nie chciały zasnąć, ciągle ekscytując się szkołom, gdy ja miałem już szczerze dość czytania książki i prób położenia ich spać..
Dzieci zasnęły, zdecydowanie później niż powinny, a ja miałem tylko nadzieję, że mimo tego wstaną rano, gdy przyjdzie czas na pobudkę.
Zmęczony nadmierną ekscytacją naszych dzieci wziąłem szybką kąpiel, zajrzałem jeszcze do zwierzaków i położyłem się spać, mając nadzieję, że zmęczenie szybko położy mnie spać. Niestety wcale tak nie było, nie mogłem zasnąć, szukając sobie miejsca na łóżku, Było ono zimne, co lubiłem, ale mimo to brakowało mi ciepła mojego męża, który zawsze tak przyjemnie przytulał się do mnie, głaskał po włosach, całował w czoło, po prostu był, a takiej obecności mi brakuje. Obym szybko się do tego przyzwyczaił, bo nie wiem, jak będę w stanie przetrwać, jeśli okaże się, że nie jestem w stanie bez niego już spać.
Tej nocy w ogóle się nie wyspałem, byłem zmęczony, a to nie tylko pierwszy dzień szkoły naszych dzieci, ale i mój pierwszy dzień pracy.
Mimo zmęczenia wstałem, doprowadzając się do porządku, chcąc obudzić dzieci, które zdążyły już obudzić ich tatuś.
- Dzień dobry Sorey - Przywitałem się z mężem, dostrzegając go z dziećmi w kuchni.
- Dzień dobry owieczko, coś nie wyglądasz najlepiej - Przywitał się, dostrzegając mój wygląd.
- Dziękuję miło mi - Odpowiedziałem, uśmiechając się do niego łagodnie.
- Nie chciałem cię obrazić, masz po prostu zmęczone oczy i siniaki pod oczami - Słusznie zauważył a wszystko to z powodu tego, że nie najlepiej przespałem całą tę noc.
- Nic mi nie będzie, dzieci trochę długo nie chciały pójść spać, a później ja trochę nie umiałem zasnąć, ale czuję się całkiem w porządku - Przyznałem, podchodząc do męża, aby ucałować go w policzek.

<Pasterzyku? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz