Uważnie przyjrzałem się jego twarzy, starając się dostrzec prawdziwe emocje kryjące się na jego twarzy. Za bardzo się przejął tym listem od Kaito. Może też powinienem użyć innego doboru słów, ale też nie chciałem go okłamywać. Była to relacja niezdrowa, właściwie to wręcz toksyczna, której nie chcę odnawiać. Jedyne, za co mogę mu być wdzięczny, to za to, że wyniósł się z mojego życia. Teraz, dzięki temu, mam Haru, z którym jestem szczęśliwy. I który to ewidentnie za bardzo chce mi dogodzić, nie patrząc na swój stan. Skoro był zmęczony, powinien odpocząć, nie będę przecież na niego zły. W końcu musi mieć siłę, by rozbić tę szajkę i wywalić gwardię z koszar, bym także mógł tam wrócić, bo jak na razie nie ma mowy, że się tam pojawię.
- Więc zjemy obiad i możesz odpocząć – odpowiedziałem, chcąc wstać z jego kolan, ale nie pozwolił mi na to, mocniej chwytając moje biodra. Trochę nie rozumiejąc jego zachowania spojrzałem na niego pytająco, delikatnie marszcząc brwi.
- Ale po obiedzie będziemy tacy ociężali. Lepiej więc chyba wykorzystać fakt, że teraz się chcemy ruszać – powiedział, szczerząc się głupkowato.
-Och? A chcemy się ruszać? – zapytałem kąśliwie, unosząc jedną brew. Ja już tam doskonale wiedziałem, co on miał na myśli, ale kto mi zabroni się z nim drażnić? Drażnienie nie męczy. A ja lubię się z nim drażnić, od zawsze w sumie lubiłem.
- A nie chcemy? – odpowiedział rozbawiony, wsuwając swoje dłonie pod moją koszulę. Westchnąłem cicho z zadowoleniem, kiedy poczułem jego gorące dłonie na mojej skórze. Jako, że moje ciało było zacznie chłodniejsze od tego jego, więc powstał przyjemny kontrast, który w takiej sytuacji bardzo mi się podobał.
- Skoro jesteś zmęczony, to raczej nie chcemy. Musisz w końcu mieć siłę, by wtrącić tych wszystkich handlarzy do więzienia – odparłem, chcąc wyraźnie podkreślić, że nie chcę, by się do czegoś zmuszał.
- Wiesz, że to bardzo urocze, kiedy się o mnie martwisz – odpowiedział, szczerząc się głupkowato, na co prychnąłem cicho. Nie wiem, co w tym takiego uroczego było. To chyba jest całkowicie normalne, a nie urocze. – O mnie nie musisz się tak martwić, jestem dużym chłopcem – wyszeptał mi do ucha, a następnie podgryzł jego płatek, wywołując tym samym przyjemne dreszcze przebiegające wzdłuż mojego kręgosłupa.
Nie zdążyłem jednak mu odpowiedzieć, ponieważ Haru wpił się w moje usta, przenosząc swoje dłonie na przód mojego ciała, by rozpiąć guziki mojej koszuli, ewidentnie chcąc dostać się do mojego ciała. Dosyć sprawnie mu to poszło, i kiedy już się z tym uporał, przeniósł swoje usta na moją szyję i klatkę, delikatnie zasysając i podgryzając moją skórę. Przez te pieszczoty troszkę już mu wybaczyłem to jego nazwanie mnie uroczym. Zadowolony wsunąłem palce w jego włosy, bardzo powstrzymując się od tego, by za nie za mocno nie szarpnąć, bo to nie było ani trochę przyjemne, ja już coś o tym wiedziałem.
Niedługo musiałem czekać, aż dłonie Haru znalazły się na dolnych partiach mojego ciała, i jeszcze mniej, by zsunął spodnie z moich ud. Ja mu jeszcze tego specjalnie nie utrudniałem, a wręcz przeciwnie, starałem się to ułatwić. A miało do tego nie dojść... mieliśmy tylko zjeść i odpocząć. Chociaż, nie narzekałem na taki przebieg zdarzeń. Haru nigdy mi nie będzie mało. Uwielbiałem jego dotyk, ten delikatny, jak i też ten mocniejszy, uwielbiałem jego zapach, i jego usta na swojej skórze... chyba nigdy mi się to nie znudzi.
- Teraz musimy się przebrać. I umyć – powiedziałem, kiedy po wszystkim zerknąłem w dół, a nasze ubrania, i ciała, które nie prezentowały się najlepiej.
- Mhm... Kocham cię – wyszczerzył się głupkowato, chyba trochę ignorując moje wcześniejsze słowa.
- Też cię kocham. A teraz zbierajmy się, nie dość, że trzeba obiad zjeść, to chciałbym jeszcze później zabrać się za trening, ostatnio troszkę się zaniedbałem – odpowiedziałem, wstając z jego kolan, by poprawić swoje spodnie oraz koszulę. On pracował, ruszał się, był ciągle w terenie, więc on tam się niczym nie musiał przejmować, nie to co ja. No i też tak może troszkę chciałem wyglądać jak najlepiej na wypadek, gdybym przypadkiem spotkał gdzieś Kaito. Chciałbym wtedy jak najlepiej wyglądać, by po prostu zemścić się za te wszystkie razy, kiedy to musiałem słuchać, co we mnie jest takiego okropnego czy nieatrakcyjnego.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz