Czy ja chciałem tu zostać? Szczerze to nie a wszystko dlatego, że miałem już dość tego kolesia, niszczy nam każdy dzień, odkąd tylko tu jesteśmy, a my nic nie mogliśmy na to poradzić.
- W takim razie wrócimy jutro z rana, nie chce tu być z tym człowiekiem, w końcu nie wytrzymam i mu przyłożę, a nie chciałbym z tego powodu mieć problemów, bo coś tak czuję, że by się na mnie za to zemścił, a to może być problematyczne - Wyznałem, kładąc dłoń na jego głowie, delikatnie głaszcząc go po włosach, całując w policzek. - Nie martw się, ja nie jestem zły, bawiłem się świetnie, nawet jeśli trwało to krótko a wiesz dlaczego? - Zapytałem, poprawiając jego włosy, które były taki mięciutkim i piękne i pachnące i wszystko w jednym.
- Nie wiem, ale się zaraz dowiem dlaczego - Odparł, odwracając głowę w moją stronę, przyglądając mi się niby to z uwagą niby to z poczuciem winy. Czemu? Czyżby naprawdę uważał, że to on jest temu winien? Jeśli tak, to zrobię wszystko, aby poczuł się lepiej i nie myślał o tym, że jest czegoś winien.
- Bo spędziłem czas z tobą, a to jest dla mnie najważniejsze, bo niż mnie tak nie cieszy, jak czas spędzony sam na sam - Wyjaśniłem, uśmiechając się do niego łagodnie, zbliżając się do jego ust, aby złączyć je w delikatnym pocałunku. - Kocham cię, dlatego bardzo proszę, niczym się nie przejmuj. Jutro wrócimy do rezydencji i znów będziemy tylko ty i ja - Wyszeptałem, składając delikatny pocałunek na jego karku.
- Szkoda tylko, że moja przeszłość powróciła, psując wszystko, co mieliśmy w planach - A on nadal był załamany, w sumie trochę się nie dziwię, to miał być super wyjazd, za który zapłacił naprawdę dużo pieniędzy. A zamiast tego siedzimy tutaj zamknięci jak zwierzęta w klatce, bojąc się wyjść z własnego pokoju.
- Już się tym nie przejmuj, umyjmy się, przebierzmy się i wyjdźmy stąd na spacer, myślę, że zrobi nam to bardzo dobrze i odetchniemy od tego miejsca, zjemy coś na mieście i oby ten cały Kaito za nami nie chodził, bo jeśli znów się do nas zbliży, to mogę nie wytrzymać. I tak wiem, mówiłem, że wolałbym mu nie przywalić, bo może się na mnie zemścić, ale w obronie twojej osoby jestem w stanie zrobić wszystko, nawet jeśli bardzo by się na mnie za to zemścił - Przyznałem, chwytając jego dłoń, której wierzch ucałowałem, uśmiechając się przy tym łagodnie do niego.
- Na pewno chcesz wyjść na dwór? - Dopytał, przez cały czas przyglądając mi się z uwagą, martwiąc się najwidoczniej tym, co może nas spotka po wyjściu z pokoju.
- Oczywiście, nie pozwolę, aby z powodu jakiegoś palanta cały ten ostatni dzień przed naszym wyjazdem kompletnie się zniszczył, ty ani ja nie chcemy siedzieć cały dzień w sypialni, a więc najwyższa pora ogarnąć się i pójść gdzieś razem jak najdalej od tego miejsca, może dzięki temu stracimy go, chociaż na chwilę z oczu - Wyjaśniłem, mając nadzieję, że to wyjście pozwoli nam, chociaż na chwilę się odprężyć, zapominając o problemach.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz