poniedziałek, 19 lutego 2024

Od Soreya CD Mikleo

 Delikatnie zmarszczyłem brwi na słowa mojego męża, tak trochę się ich nie spodziewając. To nie jest tak, że Miki w ogóle nie mówił mi komplementów, bo mówił mi je bardzo często, a najczęściej to wtedy, kiedy na siebie narzekałem. Teraz jednak nie narzekałem. Chyba, że mówiłem coś przez sen, co jest bardzo prawdopodobne, ja często mówię coś przez sen, i nawet nie jestem tego świadom. Mam nadzieję, że teraz się przypadkiem nie wygadałem odnośnie moich planów powrotu do starego siebie. Chciałem, by Miki miał niespodziankę, to po pierwsze. Po drugie nie wiem, czy uda mi się tak uczynić. Jest to trudne, bardzo trudne, ale ja gdzieś znajdę jakąś lukę i się przez nią przecisnę, jak to miało miejsce z moim powrotem na ziemię. Też miało nie być to możliwe, a mimo to uczyniłem to... jakoś, chociaż nie pamiętam jak. Dla mojego męża, by był szczęśliwy i nie kłopotał się przez mój głupi żywioł, zrobię wszystko, by znów się mógł cieszyć tym Soreyem, w którym się zakochał. 
– Ale ja nic nie zrobiłem – zacząłem niepewnie, powoli podnosząc się do siadu. Tak troszkę nie wiedziałem, co się dzieje. To dobrze? Niedobrze? Chodzi mu coś po głowie? Czy mówi to tak po prostu? To takie trochę podejrzane było. Przynajmniej dla mnie. Nie przywykłem do takich bezpośrednich komplementów, bo tak. Zazwyczaj je dostawałem, jak na siebie narzekałem, albo w odpowiedzi na moje komplementy względem Miki'ego, a przynajmniej takie były moje pierwsze skojarzenia. 
– Nie musisz nic robić, by tak cudownie wyglądać – odparł, uśmiechając się łagodnie, powodując u mnie jeszcze większe zdezorientowanie. 
– To ja tak powinienem mówić o tobie, bo ja to muszę się ogarnąć, by jakkolwiek wyjściowo wyglądać, a ty już teraz jesteś słodziutki, nie to co ja – odpowiedziałem, na co mój mąż tylko westchnął cicho, czego znów nie zrozumiałem. Co zrobiłem źle? Skomplementowałem go przecież tylko. Może chodziło mu o to, że powiedziałem, że jest słodziutki? No ale przecież był słodziutki. Taka urocza Owieczka z niego, i to są tylko fakty, za które obrażać się nie powinien. – Powiedziałem coś nie tak? – dopytałem niepewnie, patrząc się na niego z uwagą. Wolałem już teraz wyjaśnić wszystkie niesnaski, jakie między nami powstały, niż żeby to później się kumulowało i potęgowało, bo ja się bardzo nie lubiłem z nim kłócić. Okropnie się po tym czułem. 
– Nie przyjąłeś mojego komplementu – wyjaśnił, powodując u mnie jeszcze większe zmieszanie. I to wszystko przez to. 
– Przyjąłem, dziękuję ci za niego, tylko po prostu uważam, że trochę przesadzasz, używając takich określeń, bo ja jednak aż tak przystojny nie jestem. Jestem w takim bezpiecznym, przyjętym przydziale. Zbieramy się już do domu? Plecy i tyłek mnie bolą od tego spania na twardej ziemi – odpowiedziałem, zmieniając trochę temat. Nie chciałem gadać o tym, jaki to piękny byłem, no bo nie byłem. Ale możemy pogadać o tym, jaki to Miki jest piękny, bo on to jest najcudowniejszy na świecie i nie ma drugiego tak przesłodkiego anioła, jak on. I pewnie dlatego tak wszyscy do niego lgną i chcą mi go odebrać. Jakie mam szczęście, że tak cudowny anioł należy tylko i wyłącznie do mnie, no ale jak to się mówi, głupi ma zawsze szczęście, a ja głupi jestem i tym szczęściem moim jest Miki. 

<Owieczko? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz