sobota, 17 lutego 2024

Od Soreya CD Mikleo

 Zacząłem bardzo intensywnie zastanawiać się, jak to zrobić, by umrzeć, i nie umrzeć. No bo gdybym tak umarł, to bym się pozbył mocy, co jest bardzo dobre, bo taki mam cel, no ale bym był martwy, co jest trochę mniej fajne i niepożądane przeze mnie. Może jednak dałoby się jakoś to obejść... albo znaleźć jakiś inny sposób. Bo Miki może i jest bardzo mądry, a na pewno znacznie mądrzejszy ode mnie, no ale jest ktoś, kto ma więcej doświadczenia. Lailah na pewno będzie wiedziała, czy jest bardziej bezpieczny sposób. Albo jak umrzeć i nie umrzeć jednocześnie. Bo Miki co prawda mówi mi, że mu to nie przeszkadza, ale nie wiem, czy mówi tak naprawdę, czy mówi, by nie było mi przykro, albo może zapomniał, jak fajnie było, kiedy byłem człowiekiem. Będę miał na uwadze w przyszłości jego słowa i jakoś doprowadzę do tego, by albo pozbyć się tych mocy, albo na powrót być człowiekiem. Bo też takiego mnie pokochał, jako człowieka, a nie jako anioła.
- Ale nie byłbyś szczęśliwszy, gdybym był normalny? – dopytałem, dalej tak trochę niepewny tego, co mój Miki mówił. Znaczy, byłem pewien tego, że mój mąż mnie kocha, ale nie byłem pewien, czy jest ze mną tak szczęśliwy, jak faktycznie mi mówi, że jest. 
- Ależ ty jesteś normalny, Sorey – odpowiedział, dalej się uśmiechając delikatnie i pięknie, jak to tylko on mógł to robić.
- Gdybym był normalny, no to byś mnie nie musiał ciągnąć po żadnych świątyniach – wyjaśniłem mu swój punkt widzenia. W końcu, gdyby nie ten mój beznadziejny żywioł, to teraz by nas tutaj nie było. 
- Idąc twoim tokiem rozumowania, to także Hana nie jest normalna, a raczej tak nie uważasz – kontynuował Mikleo, próbując wytknąć mi luki w moim rozumowaniu, i to akurat trudne nie było, bo było ich mnóstwo, ale miałem wyjaśnienie na każdą z nich. I na to też. 
- Hana jest normalna, bardzo normalna, a już na pewno normalniejsza ode mnie, jest na tym świecie tylko troszkę krócej ode mnie, a i tak ani razu nie miała takich problemów z żywiołem, jak ja. Więc ona jest normalna, to ze mną coś ewidentnie jest nie tak – odpowiedziałem mu mając nadzieję, że teraz już w końcu zrozumie, co mam na myśl. 
- No dobrze, więc ty nie jesteś normalny. I wiesz co? Absolutnie mi to nie przeszkadza. Kocham cię, nawet takiego nienormalnego, i nic mi w tobie nie przeszkadza – uśmiechnął się do mnie jeszcze szerzej. 
- Głupota też? Bo mi moja głupota czasem przeszkadza, a skoro to ona mnie przeszkadza, to tobie też na pewno przeszkadza – odparłem, zwracając uwagę na ten jeden drobny fakt. 
- Nie jesteś głupi, tylko po prostu... – zamilkł na moment, starając się znaleźć jakieś odpowiednie słowo, no ale nic mu do głowy nie przychodziło, bo nie było takiego odpowiedniego słowa. Byłem po prostu głupi i tyle. Są ludzie mądrzy, jak mój Miki, i są ludzie głupi, jak ja. W końcu, równowaga we wszechświecie musi być zachowana. 
- Tylko po prostu głupi, nazywajmy rzeczy po imieniu. Na szczęście dzieci wydają się być mądre po tobie – przyznałem, uśmiechając się delikatnie, bardzo z tego zadowolony. Im mniej odziedziczą po mnie, tym lepiej dla nich samych. 

<Owieczko? c:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz