Nie do końca wiedziałem, kto to jest i dlatego mój panicz tak się zdenerwował, to znaczy zrozumiałem, że to z winy tego mężczyzny, ale kim on był i co mu zrobił, jeszcze nie wiedziałem, ale gdy się dowiem lepiej, aby ten gość już więcej się do niego nie zbliżał.
Nie chcąc, pozostawić mojego panicza samego wyszedłem z wody, owijając swoje ciało ręcznikiem, ruszając za moim paniczem, pozostawiając tym samym nieznanego mi mężczyznę samego.
- Daisuke co się stało i kim był ten człowiek? - Zapytałem, gdy tylko znaleźliśmy się w pokoju z dala od ewidentnie stresującego mojego panicza mężczyzny.
- To był właśnie Kaito - Gdy usłyszałem, to imie zmarszczyłem brwi, to ten sam gość, w którym był zakochany? Albo po prostu coś między nimi było, nie wiem, mój panicz nie za dobrze mi to wyjaśnił, co z resztą w tej chwili nie było ważne, najważniejsze było to, że ten gość ewidentnie napastuje moje panicza, jak i nie prześladuje a, na to pozwolić nie mogę.
- Skąd on wie, że ty tu jesteś? - Zapytałem, zdziwiony zastanawiając się, co tu jest grane, najpierw ten list a teraz sam się tu zjawia? Co ten gość chcę zrobić? Czy on będzie planował odebrać mi mojego panicza? Bo jeśli tylko spróbuję, to bardzo tego pożałuje. Już ja tego dopilnuję.
- Nie wiem I chyba nie chce wiedzieć - Odpowiedział, siadając na łóżku, głaszcząc po łebku kotkę ewidentnie zmartwiony tym, że ten mężczyzna tu jest.
- Mam iść i z nim porozmawiać? - Zapytałem, na to mój partner od razu pokręcił negatywnie głową.
- Nie, lepiej go ignorować i trzymać od niego jak najdalej nie chcę, aby popsuł nam ten wyjazd - Przyznał, a ja na jego słowa po prostu się zgodziłem, bo I co innego mogłem powiedzieć lub zrobić? Kochałem go, chciałem dla niego jak najlepiej, ale jednocześnie nie chciałem go martwić, więc jeśli nie chce, abym zbliżał się do tego mężczyzny, po prostu to zrobię.
- W porządku, co ty na to, ażebym przyniósł nam coś dobrego procentowego do picia? - Zaproponowałem, chcąc, aby był uśmiechnięty, a alkohol naprawdę pomaga czasem przy takich problemach.
- Możesz coś przynieść - Na te słowa Uśmiechnąłem się do niego delikatnie całując czoło, nim opuściłem pokój, aby pójść po alkohol, którego mogliśmy się napić, abyś świętować nasze wspólne zaręczyny.
Na dole spotkałem znów tego gość, który przedstawił mi się tak, jakbyśmy byli dobrymi przyjaciółmi, opowiadając mi trochę o moim partnerze, który jak stwierdził, wybierze jego. A mnie szybko porzuci, czym bardzo mnie zdenerwował i pewnie, gdyby nie gospodarz, który znajdował się niedaleko nas, wybiłbym mu wszystkie zęby.
Zły warknąłem tylko do niego, że ma trzymać się od nas z daleka, zabierając alkohol, po który się tu zjawiłem, wracając do mojego panicza, nie chcąc już więcej rozmawiać z tym dupkiem, który przyszedł tutaj, przeszkadzając nam świętowaniu.
- Już wszystko mam - Odezwałem się, stawiając wszystko na stole trochę mało delikatnie.
- Hej, co tak ostro? - Dopytał zaskoczony, widząc moje zachowanie.
- Spotkałem na dole tego zadufanego w sobie dupka, ale myśli, że jest lepsze od każdego. Nienawidzę takich ludzi. Mam wrażenie, że to wszystko zasługa twojej babci, to dziwny zbieg okoliczności, nagle wszystko dzieje się wokół ciebie - Wyznałem, czując, że to wszystko to nie jest przypadek.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz