Ależ on ma wymagania, no nic, jeśli tak mu na tym zależy, coś zaraz wymyślę, aby czuł się usatysfakcjonowany moimi słowami.
- No dobrze to może tak. Jesteś najwspanialszym, co mnie w życiu spotkało i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie - Wypowiedziałem, zdejmując ostatnie części ciała, mogąc wejść do balii.
- Lepiej, chociaż może być lepiej - Stwierdził, gdy to wchodziłem do balii tuż za nim.
Hym lepiej, co bym mógł powiedzieć, aby było jeszcze lepiej? Jestem w tym dobry, ale mojego panicza ciężko zaspokoić.
- Twoja dobroć nie ma granic - Dodałem, całując jego kark, na którym było tak wiele pięknych śladów, które mu zostawiłem.
- Wiem, jestem wspaniałomyślny - I bardzo skromny pomyślałem, nie mówiąc tego na głos, dobrze wiedząc, jak mogłoby to go zdenerwować, a przecież tego nie chce, kocham go i chociaż czasem mnie drażni, nie mówię tego na głos, bo prawda powinienem, aby wziął to do serca, jednak nie potrafię, nie jestem kimś, kto będzie kazał mu się zmieniać, akceptuję go takim, jakim jest.
- Oczywiście, fantastyczny, cudowny, mądry aż brak słów na twoją dobroć - Wyznałem, przytulając się do niego, przymykając oczy, ciesząc się nie tylko jego obecnością, ale i cudownym zapachem, który kocham i kochać będę do końca moich dni.
- I tak możesz mi mówić i pamiętaj, do kogo należysz - Gdy to powiedział, cicho się zaśmiałem, ależ mój panicz jest niesamowity, odkąd z nim jestem. Wiem, że on jest mój a ja jego, jednak żeby aż tak? No cóż, jakoś mi to nie przeszkadza, kocham go i mogę należeć do niego w jakimkolwiek tego słowa znaczeniu.
- Wiem to doskonale - Przyznałem, zadowolony ciesząc się jego bliskością.
Wspólna kąpiel była nam potrzebna, nie, tylko aby oczyścić się po zbliżeniu, ale i po to, aby spędzić czas sam na sam odstresowując się a tego właśnie było nam trzeba.
Kąpiel dobiegła końca, gdy woda stała się zimna a my po porządnym wytarciu swojego ciała ubraliśmy się w czyste stroje, opuszczając łazienkę. To znaczy, mój pan opuścił łazienkę, gdy wypuściłem wodę i wytarłem podłogę, aby woda nie osiąknęła w podłoże. I gdy wszystko było już czyste, opuściłem łazienkę, aby towarzyszyć mojemu ukochanemu.
- Pójdę porozmawiać z gospodarzem - Mój panicz bardzo chciał wyjaśnić sobie kilka spraw z mężczyzną, który złamał zasady ich umowy, byleby nic złego z tego nie wynikło.
- Mam pójść tam z tobą? - Dopytałem, nie będąc pewien czy aby na pewno powinien iść tam sam, tym bardziej że ten dupek gdzie tu jest, a ja nie chcę, aby był blisko mojego panicza.
- Nie, nie widzę takiej potrzeby, poradzę sobie sam - Stwierdził, poprawiając swoje ubrania, aby wyglądać jak zawsze nienagannie.
- Jesteś pewien? A co jeśli on tam będzie? Nie chce, aby coś ci się stało, nie ufam mu, co jest z nim nie tak - Wytłumaczyłem, mówiąc mu szczerze o tym, jak się czuje i co mnie martwi.
- Nie przesadzasz, aby na pewno? - Zapytał, unosząc jedną brew ku górze.
- Nie, wręcz przeciwnie, jestem ostrożny i nie ufam temu kolesiowi - Wytłumaczyłem, okazując mu swoje niezadowolenie.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz