Nie chciałem, aby ktoś dotykał moje maleństwo, ona jest taka mała i słodka nie pozwolę, aby ktoś zrobił jej krzywdę, już i tak za dużo przeżyła, aby teraz ktoś znów jej zrobił coś.
- Nie, lepiej, aby nikt się do niej nie zbliżał, nakarmię ją przed wyjściem i mam nadzieję, że to wystarczy - Wyznałem, zerkając na moje małe słodkie kocie.
- Co ty się tym kotem tak przejmujesz? - Dopytał, zwracając moją uwagę, od razu dało się zauważyć jego niezadowolenie, a to czemu? Nie wiem, przecież on też swoim kotkiem się tak zajmował i się o nią martwił.
- Jak to co? Przecież Tradycja jest taka mała i delikatnie nie chce, aby coś się jej stało - Wytłumaczyłem, czym zaskoczyłem mojego panicza.
- Chwila, chwila jak ty ją nazwałaś? - Dopytał, unosząc jedną brew ku górze, bardzo zaskoczony tym, co sobie za imię wymyśliłem.
- No Tradycja - Odpowiedziałem, tak ja wiem, że to nie jest to zbytnio tradycyjne imię, jak no nie wiem Księżniczka czy Piękne, jednak to imie wpadło mi tak nagle i nie chce go zmieniać, czując, że to idealne imię dla tego małego szkraba.
- Skąd ci to do głowy przyszło? - Dopytał, unosząc jedną brew ku górze.
- Nie wiem, tak nagle mi to do głowy wpadło i myślę, że pasuje - Wyjaśniłem, nie chcąc zmieniać jej imienia, w końcu to mój kot i to ja wybiorę jej imię.
- Jeśli ci się podoba, nie mam nic przeciwko temu imieniu. A teraz jedz, póki jest ciepłe - Na jego słowa kiwnąłem grzecznie głową, jedząc obiad, który był dobry, chociaż nie najlepszy, u mojego panicza jadłem dużo lepsze jedzenie, chociaż tym również nie pogardzę, z resztą ja nigdy nie narzekam, nawet jak coś nie jest za bardzo smaczne.
Moja mama Tradycja, czując jedzenie, przyszła do mnie na kolana próbując ukraść coś z talerz, na co nie mogłem się zgodzić, mogłem jednak dać jej coś dobrego, wiedząc, że mięsko na pewno jej nie zaszkodzi.
- Nie karm zwierzaka przy stole - Upomniał mnie, niezadowolony z tego, że kot siedział przy nas na stole.
- Przepraszam, po prostu nie mogę się jej oprzeć - Przyznałem, odkładając kota na ziemi.
Najedzony odetchnąłem, kładąc dłoń na brzuchu, czując zadowolenie i najedzeni.
- Zadowolony? - Mój panicz naprawdę przejmował się tym, jak się czuje i czy jestem szczęśliwy, co było naprawdę bardzo miłe z jego strony, ale nie musiał się tak mną przejmować, ja za wiele nie wymagam.
- Bardzo a wszystko dlatego, że mam ciebie - Mówiłem naprawdę szczerze, kochałem go i to kocham bardzo.
Daisuke uśmiechnął się, kręcąc głową.
- No już mi tak nie słodź, idziemy zażyć gorącej kąpieli? - Na to pytanie od razu pokiwałem głową.
- Wszystko nam zaraz przygotuję - Zapewniłem, całując w czoło, po czym zniknąłem w łazience, przygotowując ciepłą, a wręcz gorącą kąpiel wraz z bąbelkami tak jak sobie tego życzył.
- Wszystko już gotowe, zapraszam do kąpieli - Zwróciłem się do mojego panicza, który siedział na łóżku wraz z moją małą słodką kotką, która tak wdzięcznie mruczał za odrobinkę czułości.
- Nie, lepiej, aby nikt się do niej nie zbliżał, nakarmię ją przed wyjściem i mam nadzieję, że to wystarczy - Wyznałem, zerkając na moje małe słodkie kocie.
- Co ty się tym kotem tak przejmujesz? - Dopytał, zwracając moją uwagę, od razu dało się zauważyć jego niezadowolenie, a to czemu? Nie wiem, przecież on też swoim kotkiem się tak zajmował i się o nią martwił.
- Jak to co? Przecież Tradycja jest taka mała i delikatnie nie chce, aby coś się jej stało - Wytłumaczyłem, czym zaskoczyłem mojego panicza.
- Chwila, chwila jak ty ją nazwałaś? - Dopytał, unosząc jedną brew ku górze, bardzo zaskoczony tym, co sobie za imię wymyśliłem.
- No Tradycja - Odpowiedziałem, tak ja wiem, że to nie jest to zbytnio tradycyjne imię, jak no nie wiem Księżniczka czy Piękne, jednak to imie wpadło mi tak nagle i nie chce go zmieniać, czując, że to idealne imię dla tego małego szkraba.
- Skąd ci to do głowy przyszło? - Dopytał, unosząc jedną brew ku górze.
- Nie wiem, tak nagle mi to do głowy wpadło i myślę, że pasuje - Wyjaśniłem, nie chcąc zmieniać jej imienia, w końcu to mój kot i to ja wybiorę jej imię.
- Jeśli ci się podoba, nie mam nic przeciwko temu imieniu. A teraz jedz, póki jest ciepłe - Na jego słowa kiwnąłem grzecznie głową, jedząc obiad, który był dobry, chociaż nie najlepszy, u mojego panicza jadłem dużo lepsze jedzenie, chociaż tym również nie pogardzę, z resztą ja nigdy nie narzekam, nawet jak coś nie jest za bardzo smaczne.
Moja mama Tradycja, czując jedzenie, przyszła do mnie na kolana próbując ukraść coś z talerz, na co nie mogłem się zgodzić, mogłem jednak dać jej coś dobrego, wiedząc, że mięsko na pewno jej nie zaszkodzi.
- Nie karm zwierzaka przy stole - Upomniał mnie, niezadowolony z tego, że kot siedział przy nas na stole.
- Przepraszam, po prostu nie mogę się jej oprzeć - Przyznałem, odkładając kota na ziemi.
Najedzony odetchnąłem, kładąc dłoń na brzuchu, czując zadowolenie i najedzeni.
- Zadowolony? - Mój panicz naprawdę przejmował się tym, jak się czuje i czy jestem szczęśliwy, co było naprawdę bardzo miłe z jego strony, ale nie musiał się tak mną przejmować, ja za wiele nie wymagam.
- Bardzo a wszystko dlatego, że mam ciebie - Mówiłem naprawdę szczerze, kochałem go i to kocham bardzo.
Daisuke uśmiechnął się, kręcąc głową.
- No już mi tak nie słodź, idziemy zażyć gorącej kąpieli? - Na to pytanie od razu pokiwałem głową.
- Wszystko nam zaraz przygotuję - Zapewniłem, całując w czoło, po czym zniknąłem w łazience, przygotowując ciepłą, a wręcz gorącą kąpiel wraz z bąbelkami tak jak sobie tego życzył.
- Wszystko już gotowe, zapraszam do kąpieli - Zwróciłem się do mojego panicza, który siedział na łóżku wraz z moją małą słodką kotką, która tak wdzięcznie mruczał za odrobinkę czułości.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz