Co ja mu zrobiłem? No jak to co? Przecież doskonale to widać, zrobiłem mu bardzo ładne malinki, aby każdy wiedział, że należy do mnie i tak wiem, że będzie na mnie o to obrażony, albo nawet na mnie za to zły, ale to nie moja wina, że były facet, któremu kiedyś był posłuszny. Przyszedł tutaj i chce mi go odebrać, niestety, ale musi to pojąć, że to moja chęć pokazania każdemu, że należy do mnie, jest silniejsza od jego zakazu.
- No jak to co? Przecież widzisz co ci zrobiłem - Odpowiedziałem, wzruszając przy tym łagodnie ramionami.
- Przecież dobrze wiesz, że tego nie lubię - Mruknął, odwracając głowę w jego stronę.
- Wiem, ale wiem też, że ten gość tu jest i chce, aby wiedział, że jesteś mój - Odpowiedziałem, nie specjalnie przyjmując się jego złością, niech się złości i tak mu przejdzie, a ja będę miał satysfakcję, z tego, co zrobiłem.
Daisuke rzucił mi podirytowane spojrzenie i pewnie, gdyby wzrok zabijał, już dawno leżałbym martwy.
- I jak ja mam to zakryć? - Zapytał i sam szczerze nie wiem, czy bardziej mnie, czy bardziej siebie, przesadnie się tym przejmując a po co? Zdecydowanie tego nie rozumiem.
- Wcale? Po to właśnie to zrobiłem, abyś tego nie zakrywał - Odpowiedziałem, wzruszając ramionami, nie przejmując się tym wszystkim tak bardzo, jak on.
- Teraz już nie będę przez to idealny - Odpowiedział, brzmiąc na dosyć załamanego, co trochę mnie przybiło, przecież nie zrobiłem niczego złego, Przecież to tylko pamiątka po namiętnym pocałunku, oznaczająca znamię miłości, ale co on może o tym wiedzieć. Przecież dla niego najważniejsze jest to, żeby wyglądać idealnie.
- Jak to nie? Dla mnie zawsze jesteś idealny - Odpowiedziałem, uśmiechając się do niego łagodnie, mając nadzieję, że to zmienić jego nastawienie do całej tej sprawy.
- Dla ciebie, ale ty to nie wszyscy - Na jego słowa westchnąłem cicho, nie rozumiejąc tego, nie byłem na niego zły, bo zdążyłem zauważyć, że wiecznie musi się stroić i wyglądać idealnie dla każdego. Chociaż tak naprawdę powinien wyglądać idealnie dla mnie i właśnie taki dla mnie jest, idealne pod każdym względem, szkoda tylko, że on sam w sobie tego nie widzi.
- Skoro tak ci to przeszkadza, to ubierz, coś, co ci to zakryje - Odpowiedziałem, nie przejmując się, wciąż tym, co zrobiłem, w końcu nie zrobiłem nic, poza tym mógł być na mnie zły, a przynajmniej tak jest moje zdanie.
- Gdzie? W gorących źródłach? - Zapytał, unosząc jedną brew ku górze.
- I tak tam nie pójdziemy jutro, twój były nie planuje zostać tu tylko na jeden dzień - Odpowiedziałem, przypinając sobie, co jeszcze mi powiedział, podczas naszej krótkiej rozmowy, a o czym zapomniałem zły za jego następne słowa o moim paniczu.
- A ty sadź, to wiesz? - Dopytał, zaskoczony tym, co mu powiedziałem w tej chwili.
- Powiedział mi, że zostanie, tu dłużej korzystając z uroków tego miejsca, zanim powiedział mi, że do niego wrócisz - Wytłumaczyłem, dając mu jasno do zrozumienia, dlaczego to zrobiłem i dlaczego złamałem jego prośbę.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz