niedziela, 10 marca 2024

Od Daisuke CD Haru

 Nie byłem do końca zadowolony z tego, że Haru woli spędzać czas z jakimś tam kotem niż ze mną. Trening czy nie,. najważniejsze chyba było, że spędzamy ten czas razem. A w sumie, to i jemu przydałoby się trochę ruchu. `Przyjacielski sparing wydawał się dobrym pomysłem dla mnie, zwłaszcza, że przecież już od dawna razem nie trenowaliśmy. A on mi mówi, że woli iść na spacer z głupim kotem... no dobrze, może to nie kot jest głupi, tylko właściciel, że odrzuca tak doskonałą okazję do spędzenia czasu razem, no ale gdyby go tu nie było możliwe, że właśnie teraz byśmy ten czas razem spędzali. Już kiedyś przecież mi proponował, że może mi potowarzyszyć w ćwiczeniach, ale się nie zgodziłem, bo uważałem, że był zmęczony po pracy i zamiast znów ćwiczyć mógł odpocząć, no ale dzisiaj już by mógł mi potowarzyszyć. Nawet tego chciałem. A on mi odpowiedział, że woli iść na spacer, bo przecież ma wolne i nie będzie ćwiczył. No ale seks to już jak najbardziej... ja mu dam seks, kiedy zdecydowanie bardziej woli kota niż mnie. 
Zły na niego poszedłem do sali treningowej, jak zwykle starając się wycisnąć z siebie jak najwięcej. Troszkę się w ostatnich dniach rozleniwiłem, będąc na tym moim małym urlopie, dlatego trzeba było nadrobić te wszystkie dni, by móc oczywiście wyglądać jak najlepiej na naszym ślubie. W końcu, aż tak dużo czasu nie zostało, skoro chcemy wziąć ślub późną wiosną, albo wczesnym latem. Znaczy się, ja chcę, Haru w tej kwestii daje mi wolną rękę. I tak sobie myślę, że właśnie ta pora byłaby dobra. Będzie ciepło, będzie przyjemnie, ogród będzie przyjemnie wyglądał, bo wszystko będzie kwitnęło, a z tego co się orientowałem, to oboje nie mamy na nic alergii, więc naprawdę pora idealna. Akurat po jego urodzinach, zaprosimy kilka najbliższych osób, spędzimy miły miesiąc miodowy... no chyba, że Haru znów wybierze kotkę. 
Kiedy wróciłem do pokoju, jeszcze go nie było, co mi się wyjątkowo nie spodobało. Wszystko wskazuje na to, że naprawdę woli kota ode mnie. Może jeszcze sobie z nim wróci do siebie. Nie no, na to to ja akurat nie pozwolę, bo ta biedna kicia zamarznie tam na śmierć. I Haru pewnie też, chociaż dla niego przecież wcale nie jest tam aż tak zimno. 
Dalej niezadowolony umyłem się porządnie; nie tylko całe ciało, ale i włosy, nakładając na skórę balsamy i olejki, a na niesforne kosmyki odżywkę pilnując, by wyglądać jak najlepiej. Chciałem, by ten głupek widział, co traci, wybierając kociaka, bo przez tę decyzję jeszcze długo mnie nie będzie mógł dotknąć. I przez ten czas dopilnuję, by wyglądać jak najbardziej podniecająco, trochę go tym torturując. Naprawdę mnie to zabolało. A kogo by nie? Miał do wyboru jeszcze zagłodzonego kociaka oraz mnie, idealnego i perfekcyjnego, kto stara się być jeszcze lepszy i jeszcze bardziej idealny, no i co wybiera? Zwykłe zwierzę. 
Zabrałem się zatem do wypełniania księgi rachunkowej. Miałem to robić znacznie później, ale w tym momencie byłem sam, więc mogłem popracować i wszystko opłacić, by później mieć troszkę mniej do roboty. Normalnie spędziłbym ten czas z Haru, no ale on już wybrał. 
- Już jestem - usłyszałem po jakimś czasie głos mojego narzeczonego, ale nie zareagowałem, dalej siedząc nad papierami. Haru podszedł do mnie, by mnie ucałować w policzek, ale specjalnie się od niego odsunąłem, nie pozwalając mu na to. 
- Kota sobie całuj - burknąłem niezadowolony, pusząc lekko policzki. Jeżeli myślał, że go powitam z otwartymi ramionami, to się grubo mylił. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz