Dalej byłem na niego zły, co on w ogóle sobie myślał, doprowadzając mnie do takiego stanu? Pal licho, gdyby pozwolił mi jakoś zakryć usta, ale przez moją pozycję nie było to możliwe. Zdecydowanie przez te moje krzyki przekroczyły granicę dobrego smaku, teraz wszyscy w tej rezydencji wiedzą, co się działo, mogą sobie wyobrażać, będą plotkować, podśmiechiwać się... może powinienem ich wszystkich zwolnić i zatrudnić nowe osoby? Albo wyjechać gdzieś daleko, gdzie mnie nikt nie znał, i bez tego głupka. Może wtedy odzyskam godność.
Nie dość, że psychicznie, to i fizycznie czułem się paskudnie. Lubiłem być wymęczony po seksie, ale nie do końca byłem przekonany, czy w taki sposób. Bolało mnie całe ciało, nadgarstki były mocno poobdzierane, biodra wołały o pomstę do nieba, o mówieniu to sobie mogłem tylko pomarzyć, a moja szyja, i to nie tylko szyja, całe ciało było w malinkach. Ja za kilka dni muszę iść na przyjęcie, muszę się prezentować, muszę rozmawiać, jak ja mam w takim stanie to zrobić? Chciałem z jego strony tylko przeprosin, może chwilki adoracji, bo pomimo tego, że otrzymałem ją od pewnego bardzo czarującego jegomościa, chciałem ją jeszcze od Haru, i co? Teraz przez kilka dni w ogóle nie wyjdę z pokoju, spod tej kołdry, bo jak kogoś spotkam, to chyba ze wstydu się pod ziemię zapadnę. I jeść też nie będę, bo przecież jak ja poproszę kogokolwiek o przyniesienie jedzenia? A tak strasznie bym coś zjadł. Od wczorajszego obiadu na mieście nic nie jadłem, a i ten posiłek taki dosyć lekki był, musiałem się w końcu pilnować, by nie przytyć, jeszcze tylko tego mi brakowało. Oczekuję za to drugich przeprosin.
- Już jestem - wpierw usłyszałem bardzo zadowolony głos mojego narzeczonego, a zaraz po tym poczułem słodki zapach czegoś, co już znałem, ale nie byłem w stanie określić, co to takiego. Nie chciałem jednak dawać mu tej satysfakcji i dalej leżałem pod kołdrą, nie reagując absolutnie na nic.- Zrobiłem racuchy nadziewane jabłkiem. I przyniosłem ci herbatę z miodem na twoje gardło - kontynuował, niezrażony moim zignorowaniem go. - Dalej się gniewasz? - dopytał, siadając obok mnie i równie blisko stawiając tacę z jedzeniem tak, że zapach placuszków docierał do mnie jeszcze lepiej, i jeszcze bardziej mnie torturował. Okrutnik. W odpowiedzi posłałem mu niezadowolone spojrzenie, bo to jedyne, co jestem aktualnie zrobić. Jestem jeszcze w stanie szeptać, ale nie wiem, czy by mnie usłyszał. Wczoraj na moje prośby był głuchy, a mówiłem dosyć głośny. A później to już mnie wszyscy słyszeli. - Zjedz, starałem się dla ciebie, po tym poczujesz się lepiej.
- Nie chcę - wyszeptałem i jak na złość mój brzuch się odezwał dając znać, że jednak jestem głodny. Mały zdrajca.
- Właśnie słyszę. Zjesz i dalej się będziesz na mnie obrażać - odparł, pomagając mi wstać. No i co ja z nim mam. On mnie absolutnie nie słuchał. Dlatego więc powoli usiadłem, starając się zignorować ten ból tyłka.
Myślałem, że zjem sam, ale Haru mnie cierpliwie nakarmił placuszkami, które były cudownie dobre, a następnie podał mi herbatę z miodem, co ma mi pomóc zregenerować gardło. Przyniosło to lekką ulgę, ale nie jakoś bardzo. W pewnym momencie rozległo się pukanie do drzwi i nim jakkolwiek zdążyłem zareagować, Haru odpowiedział „proszę”. Trochę spanikowałem i kiedy służąca weszła do środka, by zabrać tacę z już pustymi talerzami, patrzyłem się wszędzie, tylko nie na nią. I już czułem, że moje policzki pokryły się czerwienią. Co ona sobie musiała o mnie pomyśleć? Co oni wszyscy sobie musieli o mnie pomyśleć? Mój panie, co za wstyd...
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz