Słysząc jego słowa uniosłem jedną brew. Czyli chce wszystko zrzucić na mnie? Rozumiem, że nie to miał na myśli, ale trochę tak będzie, jeżeli wszystko zostawi na mojej głowie. Z jednej strony, to było racjonalne podejście do całej tej sprawy, miałem jako takie pojęcie na temat ślubów i wesel, byłem zapraszany na takie uroczystości, pomagałem nawet dwa wesela organizować dla takich bardziej znajomych niż partnerów w biznesie, więc wiedziałem, jak to wygląda z tej organizacyjnej strony. I doskonale wiedziałem, że jest to mnóstwo pracy i planowania. Skoro jednak oboje chcemy coś mniejszego, i bardziej swojskiego, to i pracy będzie mniej. Chociaż, jak tak sobie troszkę o tym pomyślę, nie miałbym żadnego problemu, by zrobić jakieś wielkie, efektowne wesele, zaprosić wszystkich, których znam, by mogli zobaczyć, jak bardzo kocham Haru, i jak mi na nim zależy. Przed tym jednak powstrzymywała mnie jedna rzecz; zapewne jakieś dziewięćdziesiąt procent gości będzie plotkowało za naszymi plecami. I tak będą to robić, kiedy rozejdzie się wieść, że ja i Haru jesteśmy oficjalnie małżeństwem, ale w dniu tak ważnym dla nas chciałbym mieć spokój i być otoczony tymi, którzy naprawdę życzą nam szczęścia.
- Nie ma mowy – odpowiedziałem spokojnie, opierając głowę o jego ramię.
- Co? Czemu? Przecież jak będziesz planował, na pewno zaplanujesz nasze święto idealne – spytał zaskoczony, a ja wyczułem jego wzrok na sobie.
- Będzie idealne dla mnie, niekoniecznie dla ciebie, to po pierwsze. Dlatego musimy nad tym pomyśleć wspólnie, znaleźć kompromisy, które sprawią, że oboje będziemy zadowoleni. I tak łatwo od pracy się nie wywiniesz, będziesz planował wraz ze mną, nie zostawisz mnie samego z całym ogromem pracy – zagroziłem mu trochę, stawiając sprawę jasno. Będę go angażował w naszą sprawę. I niech mu się nie wydaje, że całą sprawę załatwi mówiąc „ty zdecyduj” czy coś w tym stylu. Ja mu odpoczynku nie dam.
- No i cały mój plan leżenia do góry brzuchem spalił na panewce – odpowiedział, wzdychając teatralnie, po czym od razu wiedziałem, że to tylko sarkazm.
- Coś ci znajdę. Może będziesz dekoracje wybierać. Albo stroje. Albo jednak nie. Strojami ja się zajmę – odparłem od razu martwiąc się, że wybierze jakieś niezbyt gustowne rzeczy pomimo tego, że ma do dyspozycji nielimitowany budżet.
- Ja chcę tylko, by były wygodne – westchnął cicho z rozmarzeniem. Akurat trochę go w tej kwestii nie rozumiałem. Koszule i garnitury wcale nie były takie niewygodne.
- Zobaczymy, co będzie dało się zrobić. Ciebie widzę w jakimś jasnym, białym stroju, ze złotymi elementami, by podkreślić kolor twoich oczu. Siebie z kolei w czymś bardziej stonowanym... może klasyczna czerń. Zawsze dobrze wygląda, do wszystkiego pasuje, no i przyda mi się wyszczuplenie, jakie daje ten kolor. Musimy też wybrać dobrą porę, by było ciepło, i by też nie było za ciepło, byśmy się nie gotowali w naszych strojach – wyjaśniłem już trochę zaczynając myśleć i planować. W końcu, jeżeli chcemy wziąć ślub w tym roku, trochę się pospieszyć musimy. Stworzyć listę gości, zastanowić się właśnie nad terminem, będę musiał napisać do jednego z najlepszych krawców, by nas odwiedził, przedstawił swoje projekty... ja już nam zaplanuję jakieś wspaniałe wesele, idealne pod każdym względem, zadbam o to.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz