czwartek, 7 marca 2024

Od Daisuke CD Haru

 Nie mogłem pozwolić a to, by Haru poszedł dzisiaj spać bez jakiegokolwiek porządnego posiłku, to było zdecydowanie niezdrowe, a oboje jesteśmy w takim wieku, że o zdrowie trzeba dbać, by jak najdłużej móc cieszyć się pełnią życia. Małe śniadanie z rana to zdecydowanie za mało. I nic mnie nie obchodziło to, że on u siebie tam potrafił jeden posiłek jeść, albo żaden, i wszystko było w porządku. Nie potrafiłem sobie wyobrazić, jak on był w stanie tak żyć. Jak dobrze, że jest już u mnie, i mogę przypilnować, by jadał zdecydowanie więcej i bardziej odżywcze posiłki niż kromka suchego chleba z samego rana. 
- Zatem obiadokolacja i gorąca herbata. Pewnie trochę sobie na jedzenie poczekamy, kuchnia nie była przygotowana na nasz przedwczesny powrót – odpowiedziałem, używając dzwoneczka. Dodatkowo było późno, więc nawet jeżeli coś wcześniej było przygotowane, bo ugotowali Suzue, albo po prostu dla siebie, to do tej pory nic już na pewno nie zostało.  Dobrze, że kucharz, jak i większość służby, mieszka w rezydencji, bo inaczej to poza jakimiś bardzo prostymi daniami nic bym nie miał do zaoferowania. 
- To nic, ja nie muszę jeść – odpowiedział, na co tylko uniosłem jedną brew w powątpieniu. Tego się mogłem domyśleć. 
- Przy mnie musisz. Proszę nam przynieść dwie porcje obiadu oraz dwie herbaty – odezwałem się, kiedy do środka weszła młoda służąca. 
- Tak jest, kuchnia już coś zaczęła przygotowywać, tylko to może potrwać, spodziewaliśmy się panów za trzy dni, nie dzisiaj – odpowiedziała, troszkę zdenerwowana. Tylko, czym ona się tak denerwuje? Nie jestem głupi i nie jestem okrutny, wiem, że przygotowanie obiadu od nowa, i to jeszcze dobrego obiadu, trochę zajmie i że nie wyczarują pełnowartościowego posiłku w pięć minut. Wydaje mi się, że pracodawcą to ja jestem całkiem porządnym, uczciwym, a przede wszystkim hojnym. Kiedy widzę, jak czasem inni traktują swoją służbę, to naprawdę wydaje mi się, że jestem bardzo dobrym szefem. 
- W porządku, poczekamy. W trakcie oczekiwania poprosimy herbaty – powiedziałem, luzując trochę krawat i koszulę pod szyją. 
Służąca kiwnęła głową i opuściła pokój, zostawiając nas samych. Mój wzrok od razu powędrował ku mojemu biurku, gdzie już się zebrało kilkanaście listów. Pytanie, jak wiele z nich to coś ważnego, a ile z nich to tylko oferty matrymonialne, które i tak znajdą się w kominku, który swoją drogą już rozpalił Haru. Miło z jego strony.  
- Mówiłem ci coś, żadnej pracy, póki mamy wolne – zaczął Haru, kiedy tylko zbliżyłem się do biurka. 
- Tylko przejrzę i przesortuję, póki i tak czekamy na obiad – odpowiedziałem, chcąc już usiąść przy biurku, ale Haru nie chciał mnie słuchać, tylko podszedł do mnie, chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął w swoją stronę. 
- Wolne jest po to, by odpoczywać, a nie by pracować, nawet jeśli o tylko sortowanie listów. W normalnych okolicznościach w tym momencie byśmy znajdowali się daleko stąd w gorących źródłach, a tam byś nie sortował listów – odparł, uśmiechając się do mnie delikatnie. 
- Ale tu nie mam gorących źródeł. I muszę sobie znaleźć coś innego do roboty – odparłem, niezadowolony z tego, że Haru mnie odciąga, od czegoś tak ważnego, jak praca. 
- Zjemy i przygotuję nam kąpiel, a międzyczasie może ci poczytam. Obiecałem ci to – przypomniał mi. 
- Nie dasz mi popracować, co? – zapytałem dla pewności, a Haru tylko pokręcił głową. No i tyle by było z moich ambitnych planów. – Dobrze, w takim razie wybierz coś – mruknąłem, idąc na kanapę. 
Haru zaraz do mnie podszedł z książką w jednej ręce, z kocem w drugiej i okularami na nosie. Tak właściwie, to chyba pierwszy raz widzę go w okularach. I podoba mi się to, co widzę. Wyglądał bardziej dojrzale niż bez nich. Poczekałem, aż zajmie miejsce obok mnie i kiedy opatulił nas obu kocem, oparłem głowę o jego ramię, wsłuchując się w ton jego głosu. Tak, brzmiał o wiele lepiej, niż kiedy czytał mi ostatnim razem. I tak spokojnie, uspokajająco, i jakoś nie wiem, kiedy, ale po prostu mi się przysnęło. Trochę zmęczony byłem, bo późno się położyłem, i wcześnie wstałem, i jakoś tak teraz troszkę odpłynąłem. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz