Haru łatwo było mówić, ale ja miałem naprawdę wspaniałe plany związane z tym miejscem i z nami. I to wszystko przepadło tylko dlatego, że zaniedbałem kilka drobnych szczególików, skupiając się bardziej na nas. Nasz ślub na pewno będzie lepszy. I urodziny Haru także pozostawią tylko w naszych głowach miłe wspomnienia. Taki miałem cel i ten cel osiągnę, choćby nie wiem, co. A teraz chcę tylko znaleźć się jak najdalej od tego człowieka, nim znów będę musiał odpowiedzieć mu, że nie chcę mieć z nim nic wspólnego. I że on twierdził, że ja będę jego... nie wiem, czego on się tam napił, albo wziął, ale mocno mu tam w głowie musiało się poprzestawiać. Nie jestem jakąś rzeczą, by do kogoś należeć.
- No nie wiem, czy tak zaraz będziemy w domu, czeka nas cały dzień w siodle, a pogoda nie jest najlepsza – mruknąłem niezadowolony, musząc się do czegoś przyczepić. Nic nie było idealnie, i to mnie tak strasznie irytowało. Nawet moje włosy jakoś tak dziwnie się układały, czy to zaczesane do tyłu, czy to po prostu z opuszczoną grzywką. Wyglądałem jakoś tak... sam nie wiem, beznadziejnie. Jak nie ja. Nie lubiłem swojego wyglądu dnia dzisiejszego, a specjalnie dzisiaj starałem się ubrać jakoś tak trochę lepiej, by podbić swój wygląd, ale też jakoś to nie było to. Dzisiaj to zdecydowanie nie jest mój dzień.
- Ale za to, jak już znajdziemy się w twojej cudownej rezydencji, przygotuję nam gorącą kąpiel, może poprosimy o coś słodkiego i gorącego do picia, czyli jakieś kakao, albo gorącą czekoladę, albo po prostu herbatę, położymy się do łóżka z naszymi kociakami i coś ci poczytam. Co ty na to? – zaproponował, co brzmiało naprawdę przyjemnie. Jednak...
- Nie wiem, czy będę sobie na to mógł pozwolić. Przez te kilka dni, co nas nie było, na pewno nagromadziło się listów, będę musiał je przejrzeć... – zacząłem, już myśląc o pracy, która na mnie czeka i gdyby nie pewien jegomość, jeszcze mógłbym odwlekać i grzać cztery litery w gorących źródłach.
- Oj, nie ma mowy, że dzisiaj się weźmiesz za pracę. Nie pozwolę ci na to i dopóki mam wolne będę pilnował, byś i ty wypoczął – obiecał bohatersko, na co się lekko się uśmiechnąłem. Było to urocze z jego strony, no ale nie wiem, czy będę mógł sobie na to pozwolić. Jeżeli tych listów będzie dużo, to lepiej zająć się za nie wcześniej niż później.
- To się zobaczy. A teraz bardzo proszę, jedz. Im wcześniej wyjedziemy, tym szybciej będziemy w domu – odpowiedziałem, lekko całując go w policzek nie chcąc, by przez moje złe samopoczucie poczuł się zaniedbany. To, że ja mam słaby humor i paskudnie wyglądam, nie powinno odbijać się na nim. On tutaj w niczym nie zawinił.
- Tak jest, mój panie – odpowiedział grzecznie, zabierając się za to, o co go poprosiłem.
Czekając, aż Haru zje swoje śniadanie, wstałem i podszedłem do lustra z nadzieją, że może jak wygładzę ubranie, albo poprawię włosy to okaże się, że jednak wyglądam dobrze, ale... nie, dalej wyglądałem nie najlepiej; a to włosy jakieś takie dziwne, odkształcone i jakieś nie takie, cienie pod oczami, jakieś dwa przebarwienia na twarzy mi się pojawiły... wyjątkowo paskudnie dzisiaj wyglądam.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz